piątek, 23 lutego 2018
środa, 21 lutego 2018
Wiosennie
Przez ostatnie dwa tygodnie trochę eksperymentowałam z masą solną. Próbowałam różnych przepisów uwzględniających odmienne proporcje od moich oraz różne gatunki mąki. Mój pierwszy wniosek jest taki, że najlepiej sprawdza się jednak mąka tortowa, aczkolwiek byłam pozytywnie zaskoczona całkiem dobrym efektem po dodaniu mąki pszennej Szymanowskiej 😊. Co do mąki tortowej to zdecydowanie nie polecam Lubelli do lepienia. Może jest świetna do wypieków, ale w przypadku masy solnej nie sprawdza się - figurki były kruche, łamliwe, nietrwałe, pomimo prawidłowego procesu wypieku. Niestety wszystkie złamały się 😔. Najlepiej lepi się mąka tortowa Basia oraz tortowa Szymanowska, czyli jednak moje klasyki 😊Raz wykonałam również przepis z dodatkiem kleju do tapet. O masie solnej z klejem do tapet można przeczytać całkiem sporo odmiennych opinii. Jedni uważają, że bardzo utwardza masę przez co staje się ona jeszcze bardziej trwała i odporna, drudzy z kolei twierdzą, że różnicy nie ma. Szczerze to już od dawna przymierzałam się do ulepienia anioła właśnie z masy z dodatkiem kleju do tapet i w końcu podjęłam wyzwanie. Wnioski: masa nie zmieniła koloru (prawdopodobnie instynktownie kupiłam dobry klej), szybciej wysycha, ma kolor biały, w dotyku jest bardziej "szorstka". Podejrzewam, że ta "szorstkość" może być związana ze zbyt dużą ilością dodanego kleju bądź za słabo go rozpuściłam w wodzie 😕. Anioła jeszcze nie malowałam więc nie wiem jak będzie rozprowadzała się farba, ale na pewno dam wam znać. Co do trwalości, czas pokaże...Wracając do swojego klasycznego przepisu, pierwszy raz ulepiłam anielicę w spodniach,
getrach i malutkimi różyczkami. Jest to mój pierwszy taki model więc pewnie kolejne będą ulepszone, ale jak na pierwszy raz może być 😊. Do malowania użyłam nowych, znacznie lepszych jakościowo akryli, a efekt końcowy jest na zdjęciu powyżej. Ze wzgłędu na liczne detale malowanie zajęło sporo czasu, ale warto było.
getrach i malutkimi różyczkami. Jest to mój pierwszy taki model więc pewnie kolejne będą ulepszone, ale jak na pierwszy raz może być 😊. Do malowania użyłam nowych, znacznie lepszych jakościowo akryli, a efekt końcowy jest na zdjęciu powyżej. Ze wzgłędu na liczne detale malowanie zajęło sporo czasu, ale warto było.
sobota, 17 lutego 2018
Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam tak intensywny twórczo weekend 😊. W piątek przyszła długo oczekiwana paczka z nowymi materiałami, koronkami, gipiurami, oczkami, włosami do lalek i innymi drobiazgami, więc od razu wzięłam się do szycia pluszowego kotka. Obiecałam go synkowi i według jego życzenia kot miał być niebieski, grubiutki, słodki z małymi oczkami. Szablon opracowałam sama i nie ukrywam, że trochę martwiłam się czy kot zostanie przyjęty i zaakceptowany jako ten wymarzony. Ale udało się - po kilku godzinach powstała niebieska Pusia 😊 .
Kotek wzbudził wiele pozytywnych emocji więc chyba wszystko wyszło. Zszywanie było pracochłonne, ponieważ każdy element wymagał szycia bardzo drobnym ściegiem. Dzięki temu ładnie nadałam kształt pluszaka i po wypchaniu kotek przybrał prawidłową formę 😊.
Do zaznaczania wzoru na tkaninie użyłam specjalnego markera do tkanin. Nie polecam zwykłych flamastrów z kilku powodów: po pierwsze mogą przebijać na drugiej stronie, często barwią nici, którymi szyjemy, po trzecie rozmazują się i cały trud naszej pracy pójdzie na marne ze względu na nieestetyczne przebicia😕. Rozumiem jednak, że nie każdy ma markera do tkanin więc jeżeli już zdecydujecie się zaznaczać zwykłym flamastrem zróbcie to delikatnie, wybierzcie jasny kolor i zszywajcie pod zaznaczeniem.
A dzisiaj ... miła sobota 😊 Po raz drugi miałam przyjemność uczestniczyć w szydełkowych warsztatach i przypomnieć sobie podstawy szydełkowania. Dawno już nie zrobiłam rzadnego koszyka więc chętnie odświeżyłam swoją wiedzę. Ogromną zaletą takich warsztatów jest to, że organizatorki oraz uczestniczki to SUPER kobietki, które chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. Wspaniałe uczucie kiedy w jednym miejscu zbiera się kilkadziesiąt pań ( a dzisiaj był nawet jeden pan) połączonych chęcią nauczenia się czegoś nowego, czegoś dla siebie, co sprawi im radość. Muszę jeszcze wspomnieć, że dzięki organizatorkom cały dochód z warsztatów został przeznaczony na leczenie małej dziewczynki. Cudowna inicjatywa 😍!
W drodze powrotnej odwiedziłam oczywiście moją ulubioną pasmanterię, dokupując jeszcze materiały, koronki, wstążki... przecież takich wzorów i kolorów nie miałam, a Wielkanoc coraz bliżej 😄. A teraz idę lepić z masy solnej - zamówione aniołki same się nie zrobią 😉
MIŁEGO WEEKENDU!
środa, 14 lutego 2018
Walentynki
14 luty - dzień jak codzień, a jednak trochę inny 😊 A wszystko za sprawą świętego Walentego i obchodzonymi dzisiaj w wielu krajch Walentynkami. Już rano widziałam przystrojone w serca witryny sklepowe, serduszkowe lizaki i czerwone tulipany. Niezależnie od tego czy obchodzimy Walentynki, czy też nie, sercowego akcentu nie może zabraknąć również u mnie. Przedstawiam Wam haftowane serce według wzoru Renato Parolin i życzę dużo miłości - miłości do RĘKODZIEŁA 😍
A dla tych, którzy pragną podarować bliskiej osobie coś od siebie, udostępniam wzór bardzo łatwego do wyhaftowania serduszka 😊
poniedziałek, 12 lutego 2018
Od dzisiaj poniedziałek jest moim ulubionym dniem tygodnia 😁. Rano dostałam przesyłkę z nowymi kolorami bawełnianych sznurków, a wszystko to do tworzenia szydełkowych koszyków. Z niecierpliwością czekam na kolejną paczkę, tym razem z pluszami do szycia i nowymi włosami do skarpetkowych lalek. Życie rękodzielnika jest piękne 😍
czwartek, 8 lutego 2018
Tłusty Czwartek
Dzisiaj Tłusty Czawartek. W każdym domu zapewne zawitają pączki 😊 A co powiecie na MEGA FIT pączka? Takiego SKARPETKOWEGO PĄCZKA? Przepis bardzo łatwy : 1 bawełniana skarpetka, kawałek filcu, silikonowe wypełnienie, klej do tkanin, igła, nitka, nożyczki, dowolna posypka i szczypta cukierniczej wyobraźni 😍
wtorek, 6 lutego 2018
Jak to się zaczęło...
Witam wszystkich serdecznie na moim blogu. Jest to mój pierwszy wpis dlatego troszkę się denerwuję 😊Zastanawiając się jak on ma wyglądać, postanowiłam, że zacznę od początku czyli JAK TO SIĘ ZACZĘŁO. Pierwszy raz masę solną poznałam dziesięć lat temu. Spędzając czas u mojej serdecznej koleżanki Kasi, oczywiście na babskich ploteczkach i piciu pysznej kawy😊, zauważyłam pięknego, wiszącego aniołka. Pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie! Nie uszło to uwadze Kasi, której słowa : "Justyna on jest zrobiony z masy solnej. Dam go tobie na wzór, ty masz zdolności plastyczne dasz radę takiego zrobić". zapoczątkowały moje rękodzielnicze szaleństwo. Oczywiście jeszcze tego samego dnia anioła ulepiłam i byłam z siebie baaaardzo dumna. Nawet trochę się trzymał, zważywszy na szereg moich błędów w wykonaniu samej masy jak i wypieku - ale był to MÓJ PIERWSZY WŁASNORĘCZNIE ULEPIONY ANIOŁ Ech...Szkoda, że nie mam jego zdjęcia, ale wtedy nawet nie myślałam o dokumentowaniu swoich prac 😔 Kończąc pragnę dodać, że czasami przez przypadek odkrywamy swoje pasje i ukryte talenty - i to jest właśnie piękne!
Te aniołki ulepiłam dwa lata temu z okazji Dnia Matki, ale mogą również być podarowane na Walentynki. Motyw serca jest wszechobecny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)