Witajcie Kochani! Na początku dziękuje za tyle pięknych słów pod ostatnim postem. Cieszę się, że skarpetkowe skrzaty podobają się Wam i pod koniec przyszłego tygodnia spróbujemy zrobić je razem :). Tak więc rozglądajcie się już pomalutku za skarpetami :). Zanim przejdę do tytułowego posta pokażę Wam jeszcze jednego skrzata - małego, świątecznego brodacza w formie zawieszki na choinkę. Jest bardzo lekki więc idealnie nadaje się do powieszenia. Na zdjęciu tego nie widać, ale dół, czyli jego podstawa jest w tym samym kolorze co wstążeczka :).
A wracając do dzisiejszego tematu. W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie mały wypad do wszystkich znanych mi sklepów by rozeznać się w skarpetkowej, zimowej modzie :). I wiecie co - ucieszyłam się ogromnie. Skarpety jako forma drobnego świątecznego prezentu wróciły do łask. Ilość kolorów, wzornictwa, ich opakowań (w puszkach, kartonikach ozdobnych, przewiązane kokardkami, świąteczne wielopaki itd.) przyprawiają o zawrót głowy. Wybór jest naprawdę duży, właściwie to każdy znajdzie coś dla siebie. Modne zrobiły się również skarpety wełniane oraz z domieszką angory. Wybór jest ogromny i z każdego sklepu mąż musiał mnie wyciągać :))). Fascynujące jest to, iż producenci skarpet podchwytują aktualną modę. I tak w tym sezonie królują dwa rodzaje wzornictwa - wzory norweskie w przeróżnych kombinacjach i szkocka kratka.
Wzory norweskie przeżywają obecnie swój renesans i jest na nie totalne szaleństwo :)). Nie ukrywam, że ja również je kocham! Mam z nimi dwa swetry, które uwielbiam oraz 6 par skarpet do chodzenia i kilka do szycia lalek. Nie wspomnę już o koszulach, kubkach, miseczkach, bieżniku, poduszkach i innych gadżetach. Są tak cudowne, strojne same w sobie, magiczne, że zawsze pozytywnie nastrajają mnie w okresie zimowym i lubię się nimi otaczać. Zresztą Norwegia to jedno z moich marzeń podróżniczych i cierpliwie czekam kiedy się spełni :)). Powyższy aniołek został uszyty z mojego nowego nabytku, najnowszej kolekcji inspirującej się właśnie norweskim wzornictwem :)).
Kochani bardzo żałuję, że nie mogę przesłać Wam przez internetowe złącza cudownego zapachu, jaki od tego aniołka bije. A wszystko za sprawą aromatycznie przystrojonej czapeczki. Jest tam bowiem mech, szyszki, kawałek brzozy, suszone pomarańcze, laska cynamonu i goździki :)). Mogłabym wąchać ją bez końca :)).
Takie zapachowe aniołki na pewno jeszcze uszyję, bo rozkochałam się w nich do szaleństwa, a pomysł na ich stworzenie wpadł mi do głowy bardzo spontanicznie :))).
Drugi ze wzorów, o którym wspominałam powyżej to szkocka kratka. Ją również uwielbiam, ponieważ jest elegancka, ponadczasowa i pasuje do wielu stylizacji. Pamiętam jak byłam małą dziewczynką, to mama szyła mi plisowane spódniczki właśnie w tą kratę :). Każdego roku w okresie zimowym pojawiają się w sklepach tkaniny nawiązujące do niej, a w tym sezonie również skarpety (głównie męskie). Nie jest tak popularna jak wzory norweskie, ale można ją spotkać w wielu odmianach :). Ja upolowałam bardzo ciekawe kraciaste skarpety, z których uszyłam lalkowe spodenki.
Jak widzicie lalka jest bardzo minimalistyczna, ale taka miała być. To laleczka duża ok. 30 cm, do tulenia, gniecenia, idealna dla małej dziewczynki :).
Obiecałam sobie, że już więcej skarpet nie kupię, ale jest tyle pięknych zimowych, świątecznych wzorów... nie mogłam się powstrzymać :)). Pocieszające jest jednak to, iż większość z nich będę zakładała, a nie szyła lalkowe ubranka :)). A Wy Moi Drodzy lubicie świąteczne skarpety? :))
Kochani przed nami weekend, Andrzejki i początek grudnia (nareszcie kalendarze adwentowe pójdą w ruch) :)). Życzę Wam dużo odpoczynku i koniecznie pamiętajcie o andrzejkowych wróżbach. Moja ulubiona to lanie wosku przez dziurkę starego klucza - do tej pory świetnie się przy tym bawię :)). Ciekawe co w tym roku ujrzę ... może skarpetkę :))))).
Ściskam Was mocno!
Justyna