sobota, 28 marca 2020

Mała rzecz, a cieszy :)

Witajcie Kochani! Kolejny tydzień za nami. Jaki był u mnie? No, cóż były dni lepsze i gorsze. Czasami dopadała mnie frustracja, czasami strach przeplatał się z radością, a coraz częściej buzuje we mnie złość zwłaszcza na naszych polityków i w dalszym ciągu na ludzką głupotę. Czytałam wywiad z pewnym lekarzem psychiatrą, który stwierdził, że taka huśtawka nastrojów w obecnej sytuacji to normalka więc uspokoiłam się, że nie jest ze mną źle - przynajmniej od strony psychicznej :)). Nadmiar emocji trzeba wyrzucić z siebie by nie zatruwały nas od środka więc dziś z samego rana wraz z pierwszymi promykami słońca i porannym śpiewem ptaków poszłam wyciszyć się wśród drzew :)).  I wiecie co? Tego potrzebowałam! A korzystając z okazji zrobiłam małą sesją mojej chuście :)). 


Wydziergałam ją już około miesiąc temu, ale nie było okazji do sfotografowania. Potwierdza się zatem moje przekonanie, że na wszystko przyjdzie swój czas...


Włóczka, jakiej użyłam to Papatya Cicibebe Cake kolor 115. Bardzo ją lubię, ponieważ jest milutka w dotyku :)). Chociaż teraz testuję inną - Scheepjes Whirl - będzie z niej chusta w cudownych delikatnych, pastelach idealna na wiosnę i lato :)).  Jak skończę to z przyjemnością Wam pokaże zwłaszcza, że robię ją według innego wzoru niż dotychczasowe chusty :). 


A ta mała rzecz, która mnie cieszy? Spójrzcie sami :)).


Kurkę wykonałam według kursu Ulci - Uli K. autorki bloga Kulskowo - kolorowo, niteczkowo i nie tylko.... Wczoraj na grupie FB Świry Rękodzieła inspirują, podczas live Ulcia pokazała jak takie cudne kurki robić. Ulcia dziękuję jeszcze raz!! Już dawno tak świetnie nie bawiłam się, a w tych kurach rozkochałam się totalnie 😍😍😍. Dziś cały dzień szydełkuję :))). Będą różnych rozmiarów :)). Moją kurkę również zabrałam na poranny spacer :)))). A co, niech dziewczyna pobiega trochę po trawie :)))).


Dzięki temu wesołemu projektowi zapomniałam na trochę o przykrej rzeczywistości, odstresowałam się, a przede wszystkim zagościła w moim sercu dawno nieobecna radość :))). Spróbujcie i Wy Kochani ją w tym trudnym czasie odnaleźć, od razu człowiek lepiej się czuje :).


Kochani wiem, że jest Wam teraz ciężko, ale trzymajcie się i nie traćcie nadziei. Zobaczycie, kiedyś będzie to wszystko tylko wspomnieniem...


Ściskam Was mocno, życzę zdrówka i posyłam mnóstwo buziaków!
W następnym poście zagoszczą ponownie skarpeciaki  :))

Justyna

PS. Kochani i jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałam napisać w poście. Wiem, że macie dobre serca i zawsze o mnie pamiętacie, ale przyłączam się do apelu wielu blogowych koleżanek i proszę nie wysyłajcie mi w tym roku kartek Wielkanocnych jak i innych. Ja również z tego rezygnuję. W tym trudnym czasie jeśli cokolwiek wysyłam to tylko za zgodą adresata i korzystam z firmy kurierskiej.  Ale są to sytuacje wyjątkowe. Wiem, że mnie zrozumiecie 💗.

poniedziałek, 23 marca 2020

Turkusowa energia :)


Witajcie Kochani! Na przekór ciężkim i smutnym chwilom, jakie ciągle panują, u mnie dziś będzie radośnie :))). A to za sprawą bardzo pięknego i energetycznego koloru, jakim jest TURKUS. Ma on wiele odcieni, wariantów, ale mi zawsze będzie kojarzył się z cudownym kolorem wody Oceanu Atlantyckiego u wybrzeży Wysp Zielonego Przylądka (jakoś nie mogę zmobilizować się, aby przygotować posta z naszej wyprawy na Cabo Verde) i kolorem oczu mojej mamuni :))).  Ech... szkoda, że ja tej pięknej barwy nie odziedziczyłam, ani moje dzieci :(. 

Wyspy Zielonego Przylądka - wybrzeże wyspy Sal

Turkus jest również głównym bohaterem kolejnej inspiracyjnej tablicy w Klubie Twórczych Mam - Wielkanocne Wariacje - wyzwanie 5.

Zdjęcie pochodzi ze strony Klub Twórczych Mam

To właśnie on, a także faktura drewna i mały motyl, zainspirował mnie do stworzenia bardzo wiosennej, energetycznej, małej (12 cm x 12 cm) szkatułki na moje bransoletki :)).


Miałam w swoich serwetkowych zapasach tą radosną z motylem i w końcu doczekała się by znaleźć się na wieczku szkatułki :)). Uznałam, że jest tak ładna i strojna sama w sobie, iż  upiększania nie potrzebuje :)).


Zazwyczaj kiedy maluję używam farb Cadence, Maimeri lub Renesans. Tym razem po raz pierwszy użyłam farb Stamperii i wiecie co? Są genialne!!!! Normalnie zakochałam się w ich jakości 😍. Cudownie rozkładają się na drewnie, szybko schną i w ogóle jestem bardzo zadowolona. Jeszcze nie testowałam ich na masie solnej, ale w tym tygodniu będę miała okazję. Zobaczymy czy również się sprawdzą  :)). 


Kolory, jakich użyłam to: Turchese Indiano (nr 109), Turchese (nr 25), Cipria (nr 44), Terra (nr 40) i oczywiście Bianco Titanio jako kolor podkładowy pod serwetkę. Całość wielokrotnie wylakierowałam lakierem satynowym :).


Środek szkatułki wyłożyłam turkusowym filcem, a wszystko po to, aby moim ulubionym bransoletkom było miękko i nie rysowały się ich kamienie :))). 


Turkus nazywany jest kolorem prawdy i mądrości. Często określa ludzi  twórczych, pomysłowych, dążących do celu zatem może warto się nim otaczać ? :))


Moją turkusową szkatułkę posyłam na wyzwanie w



💗💗💗

Pochwale się jeszcze pięknym, od serca dzierganym prezentem od Bożenki z bloga handmadeboni.blogspot.com. Moja radość była ogromna, zwłaszcza że od dawna podziwiam niesamowity talent Bożenki do dziergania! Serweta jest cudna i wykonana perfekcyjnie!. A do tego kartka z piękną sówką pełna ciepłych słów :)). Kochani, jeżeli nie znacie bloga Bożenki to koniecznie zajrzyjcie do niej! Gwarantuje, że zakochacie się w jej pracach :).

Praca autorstwa Bożenki handmadeboni.blogspot.com


Bożenko jeszcze raz dziękuje 💗!

💗💗💗

Kochani życzę Wam miłego tygodnia i tradycyjnie już ZDROWIA!!! Dziękuję, że ciągle mnie odwiedzacie, zwłaszcza że teraz nastał ciężki czas.  Trzymajcie się!


Uściski,
Justyna

piątek, 20 marca 2020

Idzie Wiosna :)

Witajcie Kochani! Świat nadal walczy z wirusem, a tymczasem przyroda daje znaki, że to już nadchodzi ONA, tak długo wyczekiwana 🥀 WIOSNA 🥀,  a wraz z nią nowe życie i nadzieje. 

„[...] A wiosna przyszło pieszo - 
Już kwiaty z nią się śpieszą,
Już trawy przed nią rosną,
I szumią „Witaj wiosno!”
(fragment wiersza J. Brzechwy „Przyjście wiosny”)

Nie ulega wątpliwości, że to jedna z piękniejszych pór roku, która zachwyca nas plejadą żywych kolorów, bogactwem kwiatów, promieniami słonka, dłuższym dniem, porannym śpiewem ptaków i bzyczeniem owadów. Odkąd zostałam po raz pierwszy mamą zawsze w pierwszy dzień Wiosny, razem z dziećmi, chodziłam na długie spacery w poszukiwaniu jej oznak, niezależnie w jaki dzień tygodnia wypadała. Jutro pierwszy raz od prawie 15 lat na taki spacer nie pójdę... Początkowo było  mi trochę smutno, ale przecież jeszcze tyle wiosen przed nami. Nadrobię w przyszłym roku :)). Teraz zostały nam tylko spacery do lasu i to późnym popołudniem, kiedy nie ma ludzi więc nie narzekam, bo las kocham 💗.


Pomimo tej całej trudnej sytuacji odrobinę wiosny poczułam w sercu i głowie, a jej niezwykła aura zainspirowała mnie, aby uszyć maleńkiego, delikatnego, kwiatowego:

🥀 Wiosennego Elfa 🥀.


To jeden z tych projektów, który od dawna chciałam zrealizować i w końcu nadarzyła się okazja :)). W Szufladzie ruszyło  nowe wyzwanie „Uszy, ucha”, którego mam przyjemność być gospodynią :))). To mój mały szufladowy debiut więc bardzo to przeżywam :))). I oczywiście zachęcam Was do wspólnej zabawy :)).
Ten elfik z wyraźnie zaznaczonymi uszami to taka moja wizja wiosny. Jego czapeczka skąpana jest w różnych gatunkach kwiatów, z nutką mchu, którego nie mogłam pominąć - jak wiecie las to moje ukochane miejsce na zebranie myśli i odpoczynek :).




Jednak kluczową rolę odgrywa spódnica i to na niej skoncentrowałam się podczas szycia. Skoro elf miał być wiosenny to i w ubranku musiałam nawiązać do kwiatowego elementu :)). Miałam  w domu bardzo dużo papierowych płatków róż. Delikatnie pocieniowałam je suchymi pastelami w dwóch odcieniach różu, następnie spryskałam werniksem aby uniknąć brudzenia i gotowe :))). Nieskromnie napisze Wam, że efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i w rzeczywistości wygląda to obłędnie! To jedna  z tych lalek, do której pałam ogromnym uczuciem i jest jedną z moich „naj” :)))).



Skrzydełka pożyczyłam od aniołka :))). Celowo zrobiłam je w pięknym, intensywnym kolorze zielonym aby podkreślić naturę Wiosny i przełamać pastele. Nutka szaleństwa nie zaszkodzi :)).


Jest jeszcze druga moja inspiracja - szydełkowy koszyk z uchami w pięknym kolorze ochra :). Siedząc teraz w domu bardzo dużo tworzę więc prac do pokazywania Wam zapewne nie zabraknie :). Oby tylko chęci i wena była...


Kochani, obiecałam sobie, że nie będę pisała już tak dużo o wirusie, ale jakoś jeszcze jedna rzecz mnie gryzie. U mnie jest dobrze, chociaż kilka dni temu miałam całkiem duży kryzys i atak paniki. Po prostu ostatecznie dotarło do mnie co się dzieje, a do tego sytuacja w Warszawie jak i całym województwie jest nie najlepsza. Ludzka nieodpowiedzialność, głupota i butność nie zna granic, ech szkoda pisać :(. Proszę Was tylko, niezależnie gdzie mieszkacie, o rozsądek, zrozumienie sytuacji i pokorę. W obliczu pandemii nie ma bezpiecznych miejsc zamieszkania, wolnych od wirusów. Bo gdyby tak było nie chorowalibyśmy na grypę, przeziębienie, opryszczkę czy inne choroby o podłożu wirusowym. A jest ich bardzo dużo! Wirusy bardzo szybko i łatwo rozprzestrzeniają się, zatem uważajcie na siebie, przestrzegajcie zasad i nie wychodźcie z założenia, że mieszkacie w takim miejscu, że to Was nie dotyczy i dotyczyć nie będzie. Przede wszystkim POKORA! 
  

Ja poza tym do minimum ograniczam wyjścia z domu, ponieważ mam taką możliwość. Jak to moi synowie mówią opuszczam wówczas naszą "bezpieczną strefę  X" :). Wcześniej wspominałam już, że popołudniami chodzimy na spacer do lasu, ale również nie codziennie. Życie wywróciło się i trzeba się przestawić, innej opcji nie ma. 

Trzymajcie się zdrowo i pamiętajcie damy radę!!! Szczególne pozdrowienia i ciepłe myśli posyłam wszystkim  tym, którzy do pracy muszą chodzić. Uważajcie kochani na siebie! 
Dajcie proszę znać czy u Was wszystko dobrze? Mam nadzieję, że tak.


                                                                                                                                                    Buziaki, 
                                                                                                                                                 Justyna


PS. Zapowiada się piękny, słoneczny weekend. Mimo to proszę, jeśli możecie 
ZOSTAŃCIE W DOMU! 

sobota, 14 marca 2020

Izolacyjne plusy i blogowe różności :)

Witajcie Kochani! Nie uwierzycie, ale  kilka razy podchodziłam do napisania tego posta. Nie wiedziałam jak zacząć, o czym napisać... Jakoś czuje się przytłumiona... W końcu stwierdziłam, że napisze o tym co leży mi na sercu, a wszystko przeplotę różnymi zdjęciami moich ostatnich  robótek :)).

Przed nami trudny okres i czas próby - dwa tygodnie społecznej kwarantanny. Czy damy radę? Nie ma wyjścia MUSIMY!!!! Nie przywykliśmy do takich sytuacji, ale niestety i one się zdarzają. Trzeba zatem zmobilizować się i zacząć przestrzegać WSZYSTKICH ZASAD wyznaczonych przez władze, niezależnie z której opcji politycznej jesteśmy. To nie czas na mędrkowanie, snucie teorii spiskowych, histerii, paniki czy słuchania i udostępniania w portalach społecznościowych postów samozwańczych znawców korona wirusa, a ich niestety przybywa każdego dnia, brrrr....
To czas na rozsądek, zrozumienie powagi sytuacji i w miarę możliwości siedzenie dupskiem w domu :))). Wiem, że są grupy zawodowe, które pomimo epidemii muszą pracować - strażacy, policjanci, straż graniczna, lekarze, nasze kochane ekspedientki, które w pocie czoła ogarniają dzikie tłumy wykupujące wszystko ze sklepowych półek, a także wiele innych zawodów. Im wszystkim posyłam mnóstwo 💗💗💗 i  pisze krótko: trzymajcie się! Ale są też pośród nas tacy, którzy mogą  siedzieć w domu i proszę zostańcie w nich. JA SIEDZĘ W DOMU! Obliczyłam, że łącznie będę uziemiona na trzy tygodnie. Dwa tygodnie kwarantanny oraz jeszcze tydzień przed, ponieważ młodszy synek był „niewyraźny” i nie posyłałam go do szkoły. A może i dłużej będzie trzeba... trudno dostosuje się, dam radę :).


Nie zawsze w życiu jest słodko, kolorowo i spokojnie. Są sytuacje, które totalnie nas przygniatają, wzbudzają niepokój, stany lękowe czy depresyjne. Zbiorowa histeria i panika jeszcze bardziej to pogłębia a w czasach zagrożenia dodatkowo zaburza racjonalne myślenie. Nie ulegajcie im. Spokojnie podchodźcie do sprawy, bądźcie czujni, rozsądni, nie ulegajcie destrukcyjnym działaniom, przestrzegajcie zasady i stosujcie się do wszystkich wydanych odgórnie rozporządzeń. Nie wierzcie we wszystko co piszą w Internecie, nie czytajcie teorii spiskowych, nie słuchajcie samozwańczych ekspertów.
Wiedzę czerpcie tylko ze sprawdzonych źródeł np.  www.gov.pl/web/koronawirus


Siedzenie w domu 24 h na dobę, przez najbliższe 14 dni,  nie jest łatwym zadaniem, ale wykonalnym :)).  W całej tej trudnej sytuacji można dostrzec jakieś plusy, małe, ale lepsze to niż nic :).


Moje izolacyjne plusy są takie - mój dom to azyl i nie zamierzam go opuszczać bez konieczności, dzięki czemu mam czas na porządki, gotowanie, małe przyjemności, odpoczynek, nigdzie się nie śpieszę, nie muszę wstawać o 5.30, kiedy odczuwam zmęczenie po prostu kładę się na małą drzemkę, zamierzam nadrobić filmowe zaległości i co najważniejsze mam w końcu czas na swoje PASJE 💗 i na wspólne chwile  z dziećmi 💗. Poza tym teraz dopiero rozumiem co oznacza SLOW LIFE :)).  Podjęłam również decyzję, że dla własnego zdrowia psychicznego nie będą sto razy dziennie czytała wiadomości, w zupełności raz wystarczy, tak na podsumowanie dnia.


W każdych czasach należy odnaleźć wewnętrzną równowagę i spróbować żyć normalnie. Lęk i strach trzeba oswoić i  ja aktualnie jestem na takim etapie  - OSWAJANIA RZECZYWISTOŚCI.


Kochani i jeszcze jedno - dbajcie o swoich Rodziców i Dziadków. Nie podrzucajcie im wnuków, zwłaszcza chorych. Kwarantanna to kwarantanna i nie podlega dyskusji!!! Zwykłe przeziębienie, grypa może w znacznym stopniu zmniejszyć odporność naszych kochanych dziadków więc po co ich narażać?  Poczujcie się za nich ODPOWIEDZIALNI i nie bagatelizujcie sytuacji. Kiedyś to Wasi kochani rodzice opiekowali się Wami - teraz jest czas abyście to Wy zatroszczyli się o nich!


Kwarantanna wiecznie trwać nie będzie, a nie mamy pewności, że nasze dzieciaki nie są nosicielami wirusa. Ja z bólem serca, ale dla dobra i w trosce o swoich rodziców zrezygnowałam z naszych kontaktów. Wiem, że kiedy to się skończy jeszcze nie raz wypije z mamą kawę i zjem pyszne domowe ciasto :). I dla tej perspektywy warto się pomęczyć.

💗💗💗

Kochani, aby nie było tak „wirusowo”, to jeszcze podzielę się z Wami miłymi nowinkami :)). Po pierwsze w zeszłym tygodniu wybrałam się na CraftWawa :)). Jak wiecie nie jestem scrapująca, ale bardzo chciałam się spotkać z cudownymi blogowymi koleżankami -  Ulcią i Martusią. Spotkanie było wspaniałe i jestem szczęśliwa, że w końcu mogłyśmy zobaczyć się w realu.


Miło i wesoło spędziłam czas, a do tego dzięki dziewczynom również bardzo twórczo


 i poczyniłam takiego mix mediowego taga :))).


Dziewczyny 💗 kochane dziękuję za spotkanie, mam nadzieję, że nie ostanie :))!

💗💗💗

No i na sam koniec pochwale się, że jestem ogromną szczęściarą, ponieważ wygrałam urodzinowe Candy u Ani autorki bloga Szczypta Magii u Anny. Moja radość była ogromna, a jak zobaczyłam paczuszkę i jej zawartość to słów mi brakło z zachwytu! Moim oczom ukazały się takie cuda 😍.


Ania tak piękną paczuszkę dla mnie przygotowała, od serca, że jestem jej ogromnie wdzięczna!!! W środku były przydasie, idealnie dobrane pod moje lalki więc wykorzystam wszystko :)),


a także przepiękne, perfekcyjnie i starannie wykonane, z dbałością o każdy detal serduszko -zawieszkę. Jestem nim oczarowana i powiesiłam  na zazdrostce w kuchennym oknie :)))

Praca wykonana przez Anię z bloga szczyptamagiii.blogspot.com

Aniu kochana 💗 dziękuję z całego serca jeszcze raz!!!! Sprawiłaś mi ogromną radość i teraz co spojrzę na okno, zawsze ciepło pomyślę o Tobie!!

💗💗💗

Kochani mam nadzieję, że dotrwaliście do końca :)).  Życzę wam dużo zdrówka, trzymajcie się i pamiętajcie - jak możemy to SIEDZIMY W DOMU!


 Buziaki 😘, 

Justyna

wtorek, 10 marca 2020

Pierwsza Pszczoła

Witajcie Kochani! Nareszcie wyszło dziś słonko, bo miałam wrażenie, że ta szarówka zawsze już będzie. Wiosna zbliża się wielkimi krokami i to cieszy mnie ogromnie :). Chyba jeszcze nigdy nie brakowało mi tak ciepła jak teraz.  Zauważyłam, że im starsza jestem, tym większym zmarzluchem się staje :))). Wraz  z pierwszymi promykami słońca przyroda ożywi się, a z nią pojawią się owady. Oprócz motyli uwielbiam PSZCZOŁY, o czym już wielokrotnie pisałam na blogu, więc aby umilić sobie czas oczekiwania na pierwsze bzyczenie uszyłam swoją własną, skarpetkową pszczółkę :)). 


Do jej stworzenia zainspirowała mnie kolejna część zabawy w  Klubie Twórczych Mam - Wielkanocne Wariacje - wyzwanie 4. Z tablicy wykorzystałam kolor żółty, żonkile i oczywiście pszczółkę :)).

Zdjęcie pochodzi ze strony Klub Twórczych Mam

W swoich skarpetkowych zbiorach miałam jedną parę, idealną dla mojej pszczółki :). Ubranko, a dokładniej kombinezon uszyłam z jednej skarpetki. Druga czeka na inną okazję :)). Szycie to była istna przyjemność, chociaż tam, gdzie są czarne paseczki każdy pyłek, okruch, niteczkę było znać 😱. Dlatego nie lubię zbytnio koloru czarnego i unikam go jak tylko mogę. 


Największą trudnością było dla mnie powstrzymanie się przed licznymi dodatkami :))). Jak wiecie uwielbiam strojne lalki, a przecież pszczoła nie może mieć ich dużo, nawet ta skarpetkowa :))).  No, ale przed dodaniem dwóch kokardek to już nie mogłam się powstrzymać, po prostu musiałam :)))). 


Czapeczkę ozdobiłam tylko kilkoma żonkilami oraz dużymi perełkami  w odcieniu żółtym. 


Jak pszczoła to i skrzydełka. Zrobiłam je z białego filcu. Długo jednak zastanawiałam się, jaki nadać im kształt. W końcu wpadłam na pomysł, aby powstały na bazie dwóch odwróconych serc.


Pszczółka z dzisiejszego posta jest moją pierwszą w tym roku, ale wcześniej szyłam już laleczki inspirując się tymi cudownymi, dobroczynnymi owadami. Na koniec posta pokażę Wam zdjęcia :))).


 Moją skarpetkową Pszczółkę posyłam na wyzwanie w  Klubie Twórczych Mam (TUTAJ)



Kochani, a z Wami się już żegnam i zmykam do codziennych obowiązków :)). 

Buziaki i uściski,
Justyna

🥀🥀🥀

PS. I na sam koniec jeszcze kilka zdjęć starszych pszczółkowych lalek, o których wspominałam powyżej :)).