Witajcie Kochani! Kolejny tydzień za nami. Jaki był u mnie? No, cóż były dni lepsze i gorsze. Czasami dopadała mnie frustracja, czasami strach przeplatał się z radością, a coraz częściej buzuje we mnie złość zwłaszcza na naszych polityków i w dalszym ciągu na ludzką głupotę. Czytałam wywiad z pewnym lekarzem psychiatrą, który stwierdził, że taka huśtawka nastrojów w obecnej sytuacji to normalka więc uspokoiłam się, że nie jest ze mną źle - przynajmniej od strony psychicznej :)). Nadmiar emocji trzeba wyrzucić z siebie by nie zatruwały nas od środka więc dziś z samego rana wraz z pierwszymi promykami słońca i porannym śpiewem ptaków poszłam wyciszyć się wśród drzew :)). I wiecie co? Tego potrzebowałam! A korzystając z okazji zrobiłam małą sesją mojej chuście :)).
Wydziergałam ją już około miesiąc temu, ale nie było okazji do sfotografowania. Potwierdza się zatem moje przekonanie, że na wszystko przyjdzie swój czas...
Włóczka, jakiej użyłam to Papatya Cicibebe Cake kolor 115. Bardzo ją lubię, ponieważ jest milutka w dotyku :)). Chociaż teraz testuję inną - Scheepjes Whirl - będzie z niej chusta w cudownych delikatnych, pastelach idealna na wiosnę i lato :)). Jak skończę to z przyjemnością Wam pokaże zwłaszcza, że robię ją według innego wzoru niż dotychczasowe chusty :).
A ta mała rzecz, która mnie cieszy? Spójrzcie sami :)).
Kurkę wykonałam według kursu Ulci - Uli K. autorki bloga Kulskowo - kolorowo, niteczkowo i nie tylko.... Wczoraj na grupie FB Świry Rękodzieła inspirują, podczas live Ulcia pokazała jak takie cudne kurki robić. Ulcia dziękuję jeszcze raz!! Już dawno tak świetnie nie bawiłam się, a w tych kurach rozkochałam się totalnie 😍😍😍. Dziś cały dzień szydełkuję :))). Będą różnych rozmiarów :)). Moją kurkę również zabrałam na poranny spacer :)))). A co, niech dziewczyna pobiega trochę po trawie :)))).
Dzięki temu wesołemu projektowi zapomniałam na trochę o przykrej rzeczywistości, odstresowałam się, a przede wszystkim zagościła w moim sercu dawno nieobecna radość :))). Spróbujcie i Wy Kochani ją w tym trudnym czasie odnaleźć, od razu człowiek lepiej się czuje :).
Kochani wiem, że jest Wam teraz ciężko, ale trzymajcie się i nie traćcie nadziei. Zobaczycie, kiedyś będzie to wszystko tylko wspomnieniem...
Ściskam Was mocno, życzę zdrówka i posyłam mnóstwo buziaków!
W następnym poście zagoszczą ponownie skarpeciaki :))
Justyna
PS. Kochani i jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałam napisać w poście. Wiem, że macie dobre serca i zawsze o mnie pamiętacie, ale przyłączam się do apelu wielu blogowych koleżanek i proszę nie wysyłajcie mi w tym roku kartek Wielkanocnych jak i innych. Ja również z tego rezygnuję. W tym trudnym czasie jeśli cokolwiek wysyłam to tylko za zgodą adresata i korzystam z firmy kurierskiej. Ale są to sytuacje wyjątkowe. Wiem, że mnie zrozumiecie 💗.