Witajcie Kochani po tygodniowej przerwie :))! Dla mnie to jak wieczność :). Stęskniłam się za Wami bardzo, ale nie ukrywam, że mamy prawie środek wakacji a ja totalnie rozleniwiłam się :))). Malutko robótkuję, chociaż tęsknie już za szyciem skarpeciaków... Nadal kończę kilka zaczętych prac, troszkę haftuje i robię szydełkowe aniołki już z myślą o Bożym Narodzeniu :))). Winowajcą mojego stanu jest piękna, słoneczna aura, a także wielka (druga po skarpetkach) miłość - ROWER 💗. Kocham wszelką aktywność na świeżym powietrzu, a jazda na rowerze to moje hobby numer jeden! Codziennie mknę swoim jednośladem wśród malowniczych pól, łąk, lasów, wsi i jezior. Czasami i dwa razy dziennie - rano wraz ze wschodem słońca i wieczorem by podziwiać jego zachód :)). Ilość kilometrów waha się w granicach do 13 do 36, i zależy od tego, w jakim składzie jedziemy :)). Najdalej mogę przejechać w towarzystwie starszego syna i mojej mamci, która, chociaż ma 66 lat to bez problemu pokonuje 24 km. Ta symboliczna „13” to nasze wycieczki z młodszym synkiem :).
W międzyczasie dalej odpoczywam w maminym ogrodzie wśród pięknych roślin z szydełkiem w ręku :)). Ładuję baterie na sezon jesienno - zimowy :). Ostatnio jadąc rowerkiem między polami, łąkami i jeziorami zauważyłam, że rośnie bardzo dużo wrotycza. Spontanicznie zrodził się pomysł, aby nazbierać go i zapleść wianek :). Ostatni raz wianki plotłam chyba z 20 lat temu. Zabawa była przednia, ale ile bałaganu przy tym i sprzątania!!
Na początku wianek wyglądał tak, ale dokładałam stopniowo kolejnych kwiatów, dzięki czemu stał się pełniejszy. Niestety nie miałam drucika florystycznego więc wspomogłam się kordonkiem :).
Wrotycz pospolity to zioło, które ma różnorodne zastosowanie. Nie można jednak go spożywać doustnie, ponieważ zawiera niebezpieczną, toksyczną dla naszego zdrowia substancję tujon, ale jako dekoracja i mazidło jest idealny :). Jego woń odstrasza komary, kleszcze, muchy i inne robale :).
Plecenie wianków to świetna zabawa więc zachęcam Was Kochani do tego :)). Można poczuć się jak mała dziewczynka w kwiatowej krainie :).
Mój wrotyczowy wianek jest duży, bardzo ciężki, ale co tam na głowę można go raz założyć, zanim na drzwiach zawiśnie :))). Jedni robią sobie fotki w wiankach lawendowych, inni z polnych kwiatów, a ja na chwilę stałam się ziołową, wrotyczową dziewczyną :))). Zdjęcie autorstwa starszego synka, z kategorii no make-up, naturalnie, z nutką zmęczenia lub zamyślenia :))).
Na początku wianek wyglądał tak, ale dokładałam stopniowo kolejnych kwiatów, dzięki czemu stał się pełniejszy. Niestety nie miałam drucika florystycznego więc wspomogłam się kordonkiem :).
Wrotycz pospolity to zioło, które ma różnorodne zastosowanie. Nie można jednak go spożywać doustnie, ponieważ zawiera niebezpieczną, toksyczną dla naszego zdrowia substancję tujon, ale jako dekoracja i mazidło jest idealny :). Jego woń odstrasza komary, kleszcze, muchy i inne robale :).
Plecenie wianków to świetna zabawa więc zachęcam Was Kochani do tego :)). Można poczuć się jak mała dziewczynka w kwiatowej krainie :).
Mój wrotyczowy wianek jest duży, bardzo ciężki, ale co tam na głowę można go raz założyć, zanim na drzwiach zawiśnie :))). Jedni robią sobie fotki w wiankach lawendowych, inni z polnych kwiatów, a ja na chwilę stałam się ziołową, wrotyczową dziewczyną :))). Zdjęcie autorstwa starszego synka, z kategorii no make-up, naturalnie, z nutką zmęczenia lub zamyślenia :))).
Kochani żegnam się z Wami wrotyczowym zapachem i życzę Wam pięknego, słonecznego letniego tygodnia :))). Dziękuję za Waszą obecność i tyle miłych komentarzy :).
Do następnego, już skarpetkowego spotkania :))
Justyna