Witajcie Kochani po krótkiej przerwie! :)) Maj upłynął mi spokojnie i ku zdziwieniu powoli. Dzień ciągnął się za dniem i nawet długie spacery połączone z aktywnością na świeżym powietrzu nie zmieniły tego :). Słonko przygrzewało więc nogi same rwały się na dwór, a jako że bardzo stęskniliśmy się za podróżami to ponownie wyruszyliśmy w trasę :)). Na początek weekendowo, ale powolutku, małymi kroczkami wracamy do normalności :). Nie ukrywam, że fakt, iż jesteśmy już zaszczepieni daje nam poczucie komfortu i spokoju, chociażby o zdrowie :). Świat otwiera się i to mnie cieszy :). A ludzie bez masek na świeżym powietrzu? Cudowny widok!!!! Brakowało mi tego bardzo! Wspaniale znów widzieć uśmiechy, zarumienionych zakochanych, czy o tak - swobodnie poplotkować z innymi właścicielami psów :). Wiedźcie bowiem kochani, że nasze spacery z Dori są baaaaardzo towarzyskie :)). Dzień za dniem upływał, a ja rozkoszowałam się każdą chwilą z bliskimi. I komunia synka udała się :). Choć była bardzo kameralna, w maseczkach i innymi obostrzeniami w kościele to było pięknie, uroczyście, bez stresu, tłumów i niepotrzebnych zmartwień. A dzięki mojej kochanej blogowej koleżance Małgosi X z bloga Papierowy Jarmark, to wyjątkowe wydarzenie nabrało wspaniałych wspomnień :). Małgosia zrobiła nam ogromny prezent i niespodziankę. Specjalnie dla Bernardka wykonała cudowny komunijny album na zdjęcia! Taki od serca i to czuć otwierając kolejne jego karty! Wzruszyliśmy się ogromnie, mnie to aż słów zabrakło jak go zobaczyłam i łzy w oczach stanęły! Małgosia jest mistrzynią albumów i móc posiadać jej dzieło to wielka radość :)). Małgosiu 💗💗💗 - dzięki Tobie mamy pięknie zachowane wspomnienia :). Poniżej zdjęcie okładki albumu :). Więcej szczegółów zobaczycie na blogu Małgosi TUTAJ.
Nie wiem co będzie za miesiąc czy dwa, ale póki co cieszę się z tego co jest i jeszcze tyleeeee mogłabym Wam napisać :))). Przerwa od wirtualnego świata dobrze mi zrobiła :)). Przez ten czas nie odpoczywałam jednak od robótek :). W wolnej chwili szyłam moje kochane skarpetkowe lalki, szydełkowałam i chyba po raz 100 zrobiłam generalne porządki w przydasiach :))). Rozpisałam się, a trzeba jeszcze, choć kilka słów wspomnieć o tytule posta :)).
Pastelowe kolory uwielbiam, chociaż noszę je okresowo :). 99 % mojej wiosenno - letniej garderoby to właśnie delikatne odcienie żółci, mięty, fioletu, różu czy błękitu. Mają w sobie wiele świeżości, idealnie pasują do każdej stylizacji i co ciekawe pięknie łączą się niemalże z każdym kolorem :). Są jak wiosenne, pachnące kwiaty, na tle błękitnego nieba :). Zainspirowały mnie nie tylko do ułożenia dla Was majowego BINGO w
Szufladzie (KLIK), ale również do uszycia całkiem sympatycznych skarpeciaków :)). Oby dwa są urodzinowymi prezentami :).
Pierwszy to wiosenny, kwiatowy elfik :). Dawno już tego typu laleczek nie szyłam więc z przyjemnością podjęłam się zadania :).
Namęczyłam się przy fryzurze. Chciałam coś innego niż dobrze Wam znane pukielki. Jakoś nie pasowały mi do tego elfa i jego długich uszu :).
Kochani napiszę Wam również pewną ciekawostkę. Pierwszy raz w życiu uszyłam skarpetkowego elfa w 2018 roku i był to był mój lalkowy eksperyment
(TUTAJ jest oryginalny post) :)). Poza tym jako pierwszą skarpetkową laleczkę zgłosiłam go do blogowej zabawy w
Klubie Twórczych Mam -
Mieszkańcy łąki. W ogóle to był pierwszy raz jak wzięłam udział w jakiejkolwiek blogowej zabawie :)). Elfik wygrał, a ja pół dnia ze szczęścia ryczałam :)). Pół rodziny obdzwoniłam żeby się pochwalić :)). Do dziś motylkowy elfik stoi na regale i przynosi mi szczęście :)).
Wracając do tematu i pastelowych skarpeciaków :). Druga laleczka to mała, wiosenna dziewczynka tym razem już z pukielkami włosków :). Kojarzy mi się z lodami malinowo - miętowymi, to pewnie przez ubranko :)).
Delikatne dodatki takie jak małe kryształki i kwiatuszki uzupełniają całą stylizację.
Laleczki możecie zobaczyć również jako przykładową inspirację w majowym BINGO na blogu
Szuflada :). Jest jeszcze kilka dni na zgłaszanie prac więc kto ma ochotę pobawić się pastelowymi kolorami to serdecznie zapraszam do
Szuflady :).
Posyłam Wam mnóstwo uścisków i do zobaczenia niebawem :),
Justyna
PS. Nie zapomniałam oczywiście o dzisiejszym święcie - DNIU DZIECKA 🌞!!
Z tej okazji wszystkim małym i dużym dzieciom życzę uśmiechu każdego dnia, pogody ducha, samych kolorowych chwil i spoglądania na świat przez różowe okulary :)). Kochani niech wszystko, co piękne, radosne i spokojne będzie wokół Was!!
I mała zabawa, jeśli macie ochotę :))). Podzielcie się ze mną i moimi Czytelnikami w komentarzu do tego posta jakąś zabawną anegdotą, sytuacją związaną z Waszymi pociechami :)). A może Wasze dzieciaki są mistrzami ciętej riposty? Lub jak moi synowie mają powalające "teksty"? Chętnie poczytam :))). Spośród osób biorących udział w tej mini zabawie wybiorę jedną, do której pojedzie skarpetkowo - słodko - przydasiowa niespodzianka :)). Wysyłka na terenie PL. Czekam do 6 czerwca :)).
Na koniec sytuacja sprzed kilku dniu:
Sąsiad do mojego młodszego syna (podczas luźnej rozmowy na placu zabaw): Bernard, jaką ty masz wiedzę, jak chodząca encyklopedia jesteś! Skąd ty to wszystko wiesz!?
Bernard: Proszę Pana, w dzisiejszych czasach dzieci są dużo mądrzejsze niż kiedyś...
Nasze kochane dzieci - jaki świat byłby bez nich smutny 💗💗💗!!!
Jakie ma cudne elfie uszyska, a tamta jaki warkocz! W życiu bym takiegop cuda nie zrobiła!
OdpowiedzUsuńBenvenuto a giugno! Possa questo mese portare molte gioie, bei momenti, salute, pace e amore alla tua vita.
OdpowiedzUsuńJustysiu, cudny elfik ma wspaniałą fryzurę, a wiosenna dziewczynka jest przesłodka. Bardzo lubię delikatne pastelowe kolory.
OdpowiedzUsuńLody malinowo - miętowe - mniam, mniam:)
Serdeczne uściski.
Oh my! So beautiful all three of them! Your elf with the long braid and the spring girl, but also the butterfly elf, and you say is the first one you made? It's so cute!!
OdpowiedzUsuńI'm glad you had a time to relax and disconnect, I should do that too.
kisses
Nie dziwię się, że elfik motylkowy przynosi szczęście. Jest przecudny. I już od początku wyszedł idealnie.
OdpowiedzUsuńU nas co chwilę można usłyszeć takie śmieszne rozmowy. Wybrałam jedną która odbyła się podczas oglądania filmu z dziećmi :
Była to rozmowa między Michałem (10 lat) a Piotrem (8 lat) mam nadzieję, że policja tego nie będzie czytała.
Film był o jakimś wszędobylskim gościu, który wszystko chciał wiedzieć.
Piotr zaczął swoją dyskusje mówiąc, że gość ten by się nadawał na dobrego glinę lub "psa"
Michał - to przecież to samo
Piotr - no nie, bo z gliny można zrobić psa ale z psa to już gliny nie zrobisz;))
Pozdrawiam gorąco.
Prześliczne, pastelowe laleczki! Pozdrawiam Justynko :)
OdpowiedzUsuńThey are both beautiful !!
OdpowiedzUsuńThose delicate pastel shades are ideal.
I'm glad you had some time to relax and unwind, I need to do that too.
Hugs from Spain.
Piękne te skarpeciaki , delikatne i jak zawsze bardzo starannie wykonane. Przyznaję rację Twojemu synkowi dzieci naprawdę mają teraz dużo większą wiedzę niż dawniej. Pozdrawiam serdecznie😊
OdpowiedzUsuńJak zwykle słodziaki. Cieszę się że Komunia św.odbyla się w miarę bezstresowo.Fajnie tak pochodzić, doceniam teraz jak nie za bardzo mogę jeszcze chodzić.Album Gosi to rewelacja, dopracowany w każdym szczególe.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne te laleczki jak zawsze! I album komunijny cudowny!
OdpowiedzUsuńCo do anegdotek, to mam w pamięci kilka związanych ze starszą córcią, Hanią. Pierwsza - gdy byłam w drugiej ciąży, poszłam na USG; lekarz przed badaniem powiedział do mnie, że mam duży brzuch i że może urodzę bliźniaki, na to moja córeczka, która była obecna powiedziała do lekarza:" a może mama urodzi czworaki?":))
druga anegdotka, również związana z wizytą ciążową: lekarz podczas robienia mi USG rozmawiał z Hanią i po skończeniu powiedział, że tak fajnie się z nią mu rozmawiało i kiedy jeszcze do niego przyjdzie, na to Hania - "jak będę kobietą":)))) Albo taka: w niedzielę palmową zawsze w naszym mieście był kiermasz świąteczny, pytam małej Hani, czy pójdziemy kupić pisanki, na to Hania:" a może kupimy czytanki?".
Serdecznie pozdrawiam:))
Prześliczne, pastelowe maluszki Justynko. Zadbałaś o każdy szczegół, jesteś perfekcjonistką. Ostatnio to wnusia dostarcza nam uśmiechów:) Miała niecałe 4 latka gdy zabraliśmy ją do parku ruchomych dinozaurów. Było tam też wielkie jajo, które co jakiś czas się otwierało i wychodził maleńki dinozaur. Czekaliśmy dłuższą chwilę na ten pokaz. Gdy w końcu dinozaurek się pokazał wnusia skwitowała - "to przecież jest zwykły siłownik"! Zgromadzony tłumek ryczał ze śmiechu a ja do dziś nie wiem skąd ona to wiedziała?
OdpowiedzUsuńUściski:)
Twoje skarpecianki jak zawsze słodkie i wyjątkowe. Przepiękny album komunijny Gosia Wam podarowała. Cudowna pamiątka na lata.
OdpowiedzUsuńCo do powiedzonek to moja Agata ma talent do mylenia pojęć. Często wpadam w konsternację, tuż przed wybuchem śmiechu i najlepsze, że zostało jej to do dziś :D
Pewnego październikowego popołudnia wracałyśmy ze szkoły baletowej do której chodziła i stojąc na przystanku czekałyśmy na autobus. Było bardzo zimno, ale obok nas przejechał na rowerze facet w krótkim rękawku i szortach. Aż mnie wstrząsnęło, na co moja Agata mówi-" mamo pewnie to sum.... (czytaj mors )
Miała jakieś 19 lat gdy podkochiwała się w koledze, który jak ona uczył tańca dzieciaki. Niestety nie odwzajemniał jej uczuć i jak kiedyś zapytałam jak tam Radzio to mi odpowiedziała, że dała sobie spokój bo nie będzie się rzucała z kopytami na wiatr.....kurtyna :D
Pozdrawiam serdecznie.
Śliczne aniołki w pastelach, uczta dla oczu :) właśnie wróciłam z szuflady :)
OdpowiedzUsuńPiękne jak zawsze Twoje laleczki! Album przecudny.
OdpowiedzUsuńNa świeżo anegdotka. Już nie pamiętam dokładnie o co chodziło, ale o jakąś cechę naszych dzieci. I mówię, no po mnie tego nie ma. MąŻ ripostując - po mnie przecież też nie! No to chyba po listonoszu. Chwila ciszy i Martusia mówi - "ale przecież w naszej rodzinie nie ma żadnego listonosza!".
Kurtyna.
***
Synkowi wypadł w szkole ząb. (Tatuś - o zgrozo - jakiś czas temu uświadomił dzieci, że Wróżka Zębuszka nie istnieje). Synuś wpada do domu z wyciągniętym na dłoni zębem i mówi do mnie - "pieniążki poproszę".
Uwielbiam lody owocowe, ale to miętowe są moja ogromną słabością;) a lalki jak zwykle przepiękne:) Justynko moje córki były mistrzyniami gaf, na szczęście wyrosły z tego;)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Mi osobiście bardzo podoba się obecna forma Pierwszych Komunii Świętych. Na Mszy obecne są prawie wyłącznie najbliższe osoby, a przyjęcia są kameralne bez zbędnej pompy. Album, który otrzymałaś jest przepiękny i będzie stanowił wspaniałą pamiątkę.
OdpowiedzUsuńLaleczki są oczywiście przepiękne i przesłodkie.
Co do anegdot to moja związana jest z ostatnim osiągnięciem mojego syn Artur (3 lata)- samodzielnym korzystaniem z toalety, a konkretniej siusianiem na stojąco. Pech chciał, że w trakcie tej czynności Arczi zalał nieco podłogę w łazience. W trakcie, gdy ja sprzątałam Artur poklepał mnie po plecach i powiedział: "To nie ja mama". Zapytałam: "A kto?". Artur: "To sisi. Sisi to urwis". Teraz, gdy idzie siku mówi mi, że będzie pilnował urwisa :D
Cudowności :)
OdpowiedzUsuńJustynko, przecudne aniołki. Pastelowe zestawienie tych barw jest rewelacyjne. Ja również lubię te kolory, szczególnie pastelowy żółty i miętowy. Przeczytałam anegdoty z dzieciaczkami z ciekawością i uśmiechem na twarzy. Nasze pociechy potrafią być zabawne. W rodzinie często śmiejemy się z powiedzeń najmłodszych, którzy już dawno wyrośli z krótkich spodenek.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Komunia Św. się udała. To wyjątkowa chwila, która powinna zostać w pamięci.
Buziaczki Justynko
Jak zawsze podziwiam Twoje skarpeciaki. Są wyjątkowe a kolorystyka tych wyjątkowo mi się podoba. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJak dla mnie są prześliczne!
OdpowiedzUsuńJak zawsze urocze są. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Juz samo ogladanie sprawia frajdę, a jeszcze móc takie mieć(Ty wiesz:-)) Co do anegdot, to mam sporo spisane, skopiowałam jedną:
OdpowiedzUsuńWczoraj synuś(3,5 roku) poszedł z dziadkiem do sklepu. Stanął przed ladą i sprzedawczyniami i mówi:
- A mój kolega Marek(nie mam pojecia czy istnieje ) umie robić kupkę na stojąco.
Kobiety w śmiech a synuś przyjrzał im się badawczo z poważną miną i pyta:
- A wy, panie, jak robicie swoje kupki?
:-D Buziaki!
Wspaniale Justynko, że Komunia przebiegła spokojnie i w gronie rodzinnym.
OdpowiedzUsuńMy teraz też sporo spacerujemy, bo dołączyła do naszej rodzinki psinka, która skradła nasze serca. Gorzej z sercami kocimi, bo one ją raczej ignorują, ewentualnie coś burkną.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. Skarpeciaczki jak zwykle są śliczne.
Piękne skarpeciaki! Podobają mi się te elfie uszy :)
OdpowiedzUsuńJustyś, cieszę się, że Komunia się udała :-) Że oddech złapałaś, że nacieszyłaś oczy i że podróże małe i większe będą :-) Skarpeciaki jak zawsze przepiękne! Masz talent Kochana :-)
OdpowiedzUsuńUściski :-)
Justynko cieszę się że komunia Bernarda się udała i życzę młodemu dużo łask Bożych😘
OdpowiedzUsuńAlbum od Gosi jest piękny, wspaniała pamiątka od blogowej cioteczki🙂
Skarpeciaki no bomba jka zawsze a takiego elfika przynoszącego szczęście to troszkę zazdroszczę bo u mnie coś ostatnio słabo z tym szczęściem😐
Co do anegdot chyba książkę musiałabym napisać tutaj bo tyle co się dzieje przy tej mojej armii to szok. Choć myślę że wiele nie mogłoby ujrzeć światła dziennego bo starsi panowie czasem zbyt złośliwie do siebie rzucają teksty😁 cóż taki wiek. Ale ostatnio podczas jazdy Kuba coś się sprzecza z Wikusia a ta za chwilę pacnęła się ręka w głowę i mówi: kurde bele, kurde mać i rzuca tekst do mlodego: Kuba walnij się w ten pusty łeb bo głupoty gadasz i mnie denerwujesz🤣🤣🤣
Druga sytuacja: ponieważ bardzo lubi swojego byłego sąsiada i często się spotykamy mówi że kocha Marcelka itp. Kiedyś podczas wygłupów z chłopakami mówi do Dawida: Dawid nie rób tak bo mam w brzuszku dzidziusia i urodzę Marcelkowi mała dzidzie a ty mi robisz krzywde i dzidziuś będzie chory😁
I ostatnia-mój bratanek ma prawie 4 latka ale kupkę robi w pieluchy. Wiki po rozmowie z dziadkiem który ja chwalił ze taka mądra, sama chodzi do łazienki za potrzeba mówi: tak bo ja duża dziewczynka jestem i wszystko umie, a Wojtek to taki gnojak co robi w pieluchy i beksa.
Oj te dzieciaki, czasem rozwalają nas na łopatki a jak Natusia zacznie z nią za jakiś czas nawijac to będzie dopiero duet. Często trzeba się pilnować ze słowami bo nie wiadomo kiedy z rękawa wyciągną🤣🤣🤣
Buziaki Justynko🙂
Wspaniale że uroczystość komunii udała się:) i fajnie, że udało Ci się odpocząć:) pastelowe maluchy są przeurocze:) kolory od razu przyciągają uwagę, są lekkie i radosne:)
OdpowiedzUsuńCo do anegdotek: gdy Ewie mówię " córcia nie rośnij już " (bo jest taka słodka i mogłaby taka zostać) odpowiada mi "ale ja muszę urosnąć na ten duży rower!" ;)
UsuńJak zawsze prześlicznie u Ciebie:) Podziwiam pastelowe "skarpeciaki"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Śliczności same!!!
OdpowiedzUsuń