Witajcie Kochani! Nie uwierzycie, ale kilka razy zaczynałam pisać tego posta. Za każdym razem na klawiaturę cisnęły się słowa "pandemia pokrzyżowała moje plany podróżnicze...". Uznałam jednak, że jestem już tak psychicznie zmęczona wirusem, iż nie zamierzam użalać się ani poświęcać jemu większej uwagi :). Może i pokrzyżował nasze wyjazdy w zeszłym roku, ale w tym nie pozwolę jemu :)). Wróciły marzenia, wstępne plany i nieśmiałe nadzieje. Nie zapeszam jednak. Nastały takie czasy, że żyje się praktycznie z tygodnia na tydzień.
Zapragnęłam wrócić do masy solnej i przypomnieć sobie lepienie :). Moi stali Czytelnicy wiedzą, że to właśnie masa solna była niegdyś moją największą pasją i w początkowym okresie blogowania poświęciłam jej sporo uwagi. Napisałam kilka poradników odnośnie solnych prac więc kto ma ochotę to zapraszam do lektury m.in. TUTAJ (to taki podstawowy poradnik) :).
Nie będę dzisiaj powtarzała się, chociaż nie ukrywam, że mam ochotę na taką sentymentalną podróż w czasie i wspominki ... może w kolejnym poście...
Mój młodszy synek ma obecnie bzika na punkcie filmów przygodowych typu "Indiana Jones" czy nieco nowszy "Skarb narodów" w roli głównej z Nicolasem Cage’em. Zresztą z wielką przyjemnością razem z nim oglądam :)). Tak właśnie narodził się pomysł na ulepienie owej figurki, w wersji retro, ze zwojem starych map w rękach - w każdym przygodowym filmie odgrywają one kluczowe role :)).
Zapragnęłam przenieść się w dawne czasy... Niestety magicznego wehikułu nie mam więc pozostało tylko artystyczne wyrażenie siebie :)).
Myślałam, że zapomniałam jak lepi się z masy solnej, ale przekonałam się, że pewne rzeczy, umiejętności są nieulotne :)). Całe szczęście :)). Wspomnę jeszcze tylko, że buzia mojej figurki to efekt wycisku z formy silikonowej, którą kilka lat temu dostałam w prezencie od męża (kiedyś pisałam o tym na blogu). Podczas lepienia często wspomagam się różnymi formami, wykrawaczkami czy przedmiotami, które można "odcisnąć" :).
Kochani mam nadzieję, że w tym roku uda Wam się zrealizować mniejsze czy większe plany podróżnicze, a póki co zapraszam Was do wirtualnego zwiedzania świata razem z Szufladą i nową zabawą "PODRÓŻE".
Na koniec pokażę Wam jeszcze jedną pracę nawiązującą do podróży, za sprawą ślicznego papieru ryżowego od Stamperii. To drewniany, męski czekoladownik - inspiracja w innej szufladowej zabawie "Męski świat".
Moi Drodzy na dziś to już koniec. Zostawiam Was w podróżniczym nastroju, ściskam mocno, dziękuję za odwiedziny i życzę Wam udanego, słonecznego tygodnia! :))
Justyna
Jestem zachwycona! Tobą !, Twoimi pracami, kreatywnością i wszystkim co robisz. A ta lalka jest cudowna! dawno nie miałam w rekach masy solnej, muszę odnowić wiadomości, dzięki za przypomnienie :)Nie mogę się napatrzeć..
OdpowiedzUsuńTeż tęsknię za podróżowaniem , brak mi poznawania nowych miejsc i wizyt w takich , które odwiedzałam każdego roku. Twoja mała podróżniczka jest naprawdę piękna a czekoladownik przypomina skrzynie na skarby . Czekolada poprawia humor czyli to skarb. Udanego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńFantastyczna podróżniczka :) tez kiedys lepiłam z masy, może jeszcze do tego wrócę :) A czym ją malowałaś ?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Aguś :). Malowałam farbami akrylowymi:).
UsuńAch, wspaniały styl retro, ogromnie mi się podoba Twoja podróżniczka :) piękna, ciepła paleta barw, i wspaniała oprawa fotograficzna:)
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka także pełna uroku,ślicznie wykończona:)
Ja także tęsknię za wyjazdami, trzymajmy kciuki żeby w tym roku było już lepiej z podróżowaniem :):)
Mistrzyni masy solnej.Podróżniczka piękna i sympatyczna.Niech się Twoje marzenia spełnią.Pozdrawiam cieplutko.Buziaczki.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna podróżniczka - podziwiam Twoje umiejętności!
OdpowiedzUsuńCzekoladownik super i też w temacie podróżniczym.
Pozdrawiam.
Piękna ta figurka masa solna to wdzięczny materiał, wymaga pięknego pomalowania i tak jest u ciebie. Brakuje mi podróży i mojego towarzystwa z którymi jeździłam Pozostały mi tylko spacery i rower Pozdrawiam Cię Justynko
OdpowiedzUsuńJustysiu, cudowna jest ta podróżniczka - ciekawe, gdzie się wybiera. I jaki fantastyczny czekoladownik.
OdpowiedzUsuńUściski.
Uwielbiam zarówno Skarb narodów, jak i serię z Indiana Jones, więc najchętniej bym się przyłączyła do wspólnego oglądania ;) Podróżniczka- cóż mogę powiedzieć. Jestem zaskoczona. Od roku śledzę Twojego bloga i przyznam szczerze, że pracę z masy solnej widzę u Ciebie pierwszy raz. Jestem zauroczona tymi detalami, dbałością o każdy szczegół, tym dopracowaniem. Chylę czola przed Twoim talentem! <3
OdpowiedzUsuńŚliczna i pełna uroku podróżniczka. Nic nie zapomniałaś Justynko, masz dar w rękach i w sercu też. Miałam i ja małą przygodę z masą solną ale chyba już do niej nie wrócę. Zresztą, kto wie:)))
OdpowiedzUsuńŚwietna forma na buzię, bez tego byłoby o wiele trudniej. Brawo Ty!
Uściski.
Justynko to wielka sztuka ulepić z masy solnej tak dokładną podróżniczkę i jeszcze tak ładnie ja pomalować. Ja się nawet za to nie biorę, bo pamiętam że w szkole podstawowej z plasteliny najlepiej mi wychodziły "Gąsienice" takie bez nóg na dodatek. Moje ręce do tego sie kompletnie nie nadają. ALe ten czekoladownik to już spoko bo to jak widzę głownie decoupage. W każdym bądź razie obie Twoje prace są super. A wirus... no cóż jestem po covidzie, mam przeciwciała i do szczepienia ani widu ani słychu, brak mi niestety skierowania , ale za granice się raczej nie wybieram, wystarczy mi moje ukochane Mielno :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę realizacji Twoich planów
Justynko - kto jak nie Ty potrafi stworzyć takie cudo z masy solnej! Piękna ta podróżniczka:) Świetny pomysł by stworzyć Szkotkę. Ta foremka głowy jest rewelacyjna. Drewniany czekoladownik też zachwyca! Przemawiają do mnie takie retro klimaty:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
niesamowita laleczka! podziwiam wszystkie detale i zachwycam się całością <3
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by tegorocznych wakacji oraz króciutkich, weekendowych wypadów nie pokrzyżował już żaden wirus i by udało Ci się je wszystkie zrealizować w pełni :)
Twoja laleczka jest fantastyczna i przeurocza, no cudo normalnie:-)
OdpowiedzUsuńJa to jestem typowym domatorem i podróżować nie lubię, za to chętnie poczytam o Twoich wojażach, więc trzymam kciuki by udało Ci się w tym roku pozwiedzać. Pozdrawiam cieplutko:-)
I long for the sea and I long to travel and discover new places ... everything will come, Justyna.
OdpowiedzUsuńWhile I enjoy your precious salt dough doll and those boxes with traveling motifs that are precious.
Hugs from Spain and happy week
Wow Justynko. Podziwiam tak dokładna prace z masy solnej, od jakiegos czasu przymierzam sie do niej zeby z dziecmi cos stworzyć wiec chetnie poczytam Twoj poradnik :) czekoladownik takze niezwykły a marzenia podróżnicze trzeba miec, zeby nie zwariowac, my tez planujemy poruszać sie troche po Polsce a co z tego wyjdzie to czas pokaze .... usciski ! I spełnienia tych marzen zycze !!!
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się ze wszystkimi wyżej napisanymi komentarzami. Piękna praca i taka prawdziwa. Muszę poczytać twój poradnik. U nas często używamy masy solnej, ale nie jestem do końca zadowolona z efektu po suszeniu. Może u Ciebie się czegoś dowiem. Podróż mamy zaplanowana w tym roku, ale zobaczymy czy wypali. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńPiękna Podróżniczka. Z pewnością odbyła wiele fascynujących przygód mimo wirusa, czego i Tobie życzę :)
OdpowiedzUsuńJa to typowy domator, mi jest najlepiej w domi i to jeszcze z jakąś robótką w ręku :)
OdpowiedzUsuńJustynko Twoje prace są jak zawsze zachwycające. Podróżniczka zachwyca, za każdym razem jestem pod wrażeniem tych wszystkich elementów i szczegółów jakie się w każdej (czy na każdej) twojej pracy znajdują, cos niesamowitego i pięknego :)
I oby Wam się udało spełnić w tym roku podróznicze marzenia :)
Auć!!!!!! CUDO!!!!!!!!!!!!Musze z tymi wykrzyknikami, bo nie mogę inaczej ;-D REWELACJA!
OdpowiedzUsuńEkstra, podróżniczka jak żywa ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wyjaśniłaś jak powstała twarz lali, bo ja oglądałam pierwsze zdjęcia i powtarzałam; niemożliwe.
Jednak dla mnie zrobienie takiej lali to wciąż "niemożliwe"
Podziwiam Justynko Cię cały czas !!!
OdpowiedzUsuńWspaniała podróżniczka, każdy element dopracowany do perfekcji, najbardziej to ten berecik jak dla mnie jest MEGA !!!
Buziaki :)
Podróżniczka wygląda tak, jakby zrobiona była z materiału! Jak prawdziwa przytulanka :) Podziwiam, że udało Ci się uzyskać taki "mięciutki" efekt przy użyciu masy solnej :) Pandemia? szkoda gadać...
OdpowiedzUsuńTaską mapkę zachować w tym podróżniczej skrytce. Laleczka z masy piękna! Jaką ma "prawdziwą" buzię, arcydzieło :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy Indiana Jones w dziewczęcym wydaniu:) Wszystkie szczegóły figury i stroju są perfekcyjne. Laleczka wyszła przepięknie! Męski czekoladownik zachęca do dalekich podróży. Jestem po pierwszym szczepieniu więc może już niedługo gdzieś się wypuszczę:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna laleczka Justysiu! Obie prace są cudowne :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna!!! Kiedyś dostałam z masy solnej aniołka ze swoim imieniem - podziwiałam umiejętność lepienia w tak dokładnym odwzorowaniu rysów twarzy, sukienki z falbankami, skrzydełek i napisu - podobało mi się to, ale sama do tej pory nie odważyłam się na zrobienie czegoś podobnego - trzeba mieć tą wyobraźnię i tak pięknie to wszystko zlepić:)) Cudowna podróżniczka!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Jaka piękna!
OdpowiedzUsuńJustynko, ja już tęskniłam za Twoimi solnymi ulepkami. Ta dziewczyna Podróżniczka jest śliczna. Wszystkie szczegóły oglądałam z zainteresowaniem - są tak dopracowane, gładziusie. Masa solna jest wymagająca. Mnie nigdy nie udało się osiągnąć takiego efektu. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka na czekoladę ma klimat. Bardzo lubię motyw map, może z racji zawodu:))) Do dzisiaj trzymam wszystkie swoje mapy, które robiłam podczas studiów na kartografii. Nawet te, z których dostawałam tróje:DDD
Buziaki kochana:)
Justynko droga, czego Ty nie potrafisz? Wszystko co tworzysz - zachwyca! Mi ta dziewczynka przypomina postać z gry Hidden Express.
OdpowiedzUsuńOglądałaś już Bibliotekarza? To taka odmiana Indiany Jonesa.
Buziaki
What a beautiful doll and box!! I agree, we need to travel and enjoy ourselves after this situation! I love those movies too!
OdpowiedzUsuńKisses
Какая чудесная кукла у вас, дорогая Юстина!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje zdolnosci lalka jest prześliczna zauroczyla mnie. Czekoladownik też jest śliczny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudna jest ta podróżniczka!
OdpowiedzUsuńKobieto wybitnych talentów chylę czoła przed Tobą! Prześliczna lala i dopracowana w każdym szczególe. Fryzura jest obłędna, twarz anioła, a beret w kratkę po prostu boski. Pięknie!
OdpowiedzUsuńPodróżniczka wspaniała. Jeszcze trochę i może wyruszyć w upragnioną podróż. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńWspaniała i jak stosownie wystylizowana :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe prace Justynko 😍
OdpowiedzUsuńLalka jest przepiękna, dopracowana w każdym szczególe i robi ogromne wrażenie.:)
OdpowiedzUsuń