wtorek, 6 lutego 2018

Jak to się zaczęło...

Witam wszystkich  serdecznie na moim blogu. Jest to mój pierwszy wpis dlatego troszkę się denerwuję 😊Zastanawiając się jak on ma wyglądać, postanowiłam, że zacznę od początku czyli JAK TO SIĘ ZACZĘŁO. Pierwszy raz masę solną  poznałam dziesięć lat temu. Spędzając czas u mojej serdecznej koleżanki Kasi, oczywiście na babskich ploteczkach i piciu pysznej kawy😊, zauważyłam pięknego, wiszącego aniołka. Pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie! Nie uszło to uwadze Kasi, której słowa : "Justyna on jest zrobiony z masy solnej. Dam go tobie na wzór, ty masz zdolności plastyczne dasz radę takiego zrobić". zapoczątkowały moje rękodzielnicze szaleństwo. Oczywiście jeszcze tego samego dnia anioła ulepiłam i byłam z siebie baaaardzo dumna. Nawet trochę się trzymał, zważywszy na szereg moich błędów w wykonaniu samej masy jak i wypieku - ale był to MÓJ PIERWSZY WŁASNORĘCZNIE ULEPIONY ANIOŁ Ech...Szkoda, że nie mam jego zdjęcia, ale wtedy nawet nie myślałam o dokumentowaniu swoich prac 😔 Kończąc pragnę dodać, że czasami przez przypadek odkrywamy swoje pasje i ukryte talenty - i to jest właśnie piękne!

anioł, masa solna, handmade, Dzień Matki, Walentynki, sercemasa solna, anioł, handmade, Dzień Matki, Walentynki, serce      
Te aniołki ulepiłam dwa lata temu z okazji Dnia Matki,  ale mogą również być podarowane na Walentynki. Motyw serca jest wszechobecny.

3 komentarze:

  1. Pamiętam, pamiętam i z utęsknieniem wspominam te czasy :) Aniołki coraz piękniejsze więc miło będzie teraz obserwować i podziwiać Twoje kolejne projekty :)
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu bardzo serdecznie Ciebie pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęło się od czegoś bardzo pięknego i uniwersalnego. Aniołek wyszedł Ci uroczy!

    OdpowiedzUsuń

Moi Drodzy! Bardzo dziękuję Wam za obecność, a także każdy życzliwy komentarz, który sprawia mi ogromną radość oraz motywuje do dalszego blogowania i tworzenia :).