poniedziałek, 29 czerwca 2020

Wyniki :)

Kochani, rzadko publikuję osobne posty z wynikami moich zabaw/rozdawajek/Candy, ale tym razem robię wyjątek :). Doszłam do wniosku, że lalka, o której wspominałam w poprzednim poście musi mieć odrębny wpis byście w pełni mogli odczuć  letni, wakacyjny czas i przenieść się razem ze mną do bajkowego skarpetkowego świata :)). Kto zatem ciekawy, co tam wymyśliłam zapraszam na kolejnego posta,  a dziś podam wyniki mojej małej rozdawajki, o której pisałam TUTAJ :).


Dziękuję Wam z całego serca za udział. To znak, że jeszcze nie macie dosyć moich lalek i cieszy mnie to ogromnie!! :)). Dziękuję Wam również za wszystkie miłe słowa i za odwiedzanie mojego twórczego świata! :)

Chęć przygarnięcia kompletu wyrazili:
  1. aga - craft
  2. Zapachem pisane...
  3. nawanna
  4. Craftfanka
  5. Anna Iwańska
  6. agula
  7. Nieprujsietak
  8. Ewa J.
  9. Anonimowy (Pani Jadwiga)
  10. Czarna Dama
  11. Kasia S.
  12. EviPassjonatka
  13. Maks
  14. Małgosia X
  15. Lady Veronique Savage
  16. Mamelkowo
  17. Alicja
  18. Rękodzieła Kasiuli
  19. Mój świat kolorów
  20. „Szalka” Agnieszka
  21. Promyk
  22. HandmadeBoni

Poprzedni post był moim 222, o czym Wam już pisałam :)). Tym razem nie robiłam losowania, lecz postanowiłam odnieść się do tej magicznej liczby 222 :). Ponieważ ma same dwójki więc komplet (dla przypomnienia zdjęcie) pojedzie do ...


Martynki  z bloga Zapachem pisane..., która wyraziła chęć udziału w zabawie jako 2.

Martynko gratuluje Tobie kochana i proszę o kontakt mailowy w sprawie wysyłki nagrody :). Znajdziesz go  TUTAJ.

Miałam wylosować jedną osobę, ale stwierdziłam, że skoro wpis był moim 222 to obdaruję dodatkowo aniołkiem  i zakładką niespodzianką jeszcze kogoś :)...

Bożenkę  z bloga  HandmadeBoni, która wyraziła chęć udziału w zabawie  jako  22. 
Bożenko Tobie również gratuluję i proszę o kontakt w sprawie wysyłki :).

Jeśli 2 postawi się przed 22 wyjdzie nam 222 :)). Tak tym razem wykombinowałam :)).

Kochani i tak poza rozdawajką jeszcze dwóch moich stałych Czytelników pragnę obdarować, którzy bardzo często kilka miłych słów zostawiają i również wyrazili chęć udziału w zabawie. Pierwszy to jedyny męski głos na moim blogu -

Maks z bloga Świat z mojej perspektywy. Maks oczywiście dla Ciebie przygotuję zestaw  mniej różowy, a bardziej „chłopięcy” jak to mawia mój syn więc Tobie również gratuluję i proszę o kontakt mailowy  w sprawie wysyłki :)).

Druga Osoba to Pani Jadwiga komentująca jako Anonimowy :). Pani Jadzia nie jest w naszym blogowym świecie, a trafiła do mnie poprzez FB. Ogromnie jestem jej wdzięczna za każde miłe słowo! Pani również gratuluje i proszę o kontakt mailowy w sprawie wysyłki :).

🥀🥀🥀

Dziękuję Wam Moi Drodzy jeszcze raz za wszystko i serdecznie zapraszam na kolejny wpis :).


Uściski, Justyna







piątek, 26 czerwca 2020

Wakacyjny czas :)

Witajcie Kochani! No i już są :))). Wakacje, na które tak czekałam :)). Moje dwa miesiące odpoczynku w domku  wśród najbliższych i  robótek :)). Sama jestem ciekawa jak mi upłyną...  
Choć w tym roku jak już Wam pisałam wcześniej, zrezygnowaliśmy z wszelakich wyjazdów, to dziś troszkę powspominam :)). Dokładnie dwa tygodnie przed wybuchem w Polsce epidemii wróciliśmy z Wysp Zielonego Przylądka. To był nasz ostatni wyjazd i cieszymy się, że chociaż on się udał :)). Nikt nie przypuszczał, że na tak ogromną skalę korona rozprzestrzeni się. No, ale nie o niej będę pisała :)). Tylko o pewnym aniołku, który poleciał do bardzo utalentowanej hafciarki Ani z bloga ... z minionej epoki, w ramach wygranego mojego urodzinowego Candy, a było to już kilka miesięcy temu :)). Aniołek zaliczył sesję zdjęciową na niebiańskiej plaży u wybrzeży wyspy Sal :)).


Początkowo aniołka uszyłam dobierając bardzo radosne kolorki, a dopiero później zrodził się pomysł aby zabrać go ze sobą w tak daleką podróż. I jak się okazało na miejscu, chyba intuicyjnie to zrobiłam poniewaz idealnie pasował do turkusowej wody oceanu :).



Kocham kwiaty, więc czapeczkę mocno przystroiłam. Do tego kilka kryształków i efekt w słońcu zachwycający :)).





I na sam koniec nie może zabraknąć zdjęcia tyłu :)). Je też  bardzo lubię :)).


Od początku marca nie mogę się zebrać, aby przygotować post o Wyspach Zielonego Przylądka :(. Co zasiadam do pisania to wena mi ucieka :((. Poczekam jeszcze cierpliwie, może teraz w wakacje coś mi się rozjaśni. Zwłaszcza że było tam tak egzotycznie i zdjęć fajnych mam dużo. Muszę się jakoś zmobilizować... 


Aniołek bardzo spodobał się Ani 💗, zatem jestem szczęśliwa :)). Nawet z kolorami oraz dodatkami utrafiłam :). Mam nadzieję, że każdego dnia przynosi Ani szczęście i wywołuje jej uśmiech :). 

💛💛💛

Kochani, pochwale się jeszcze, że dziś jest 222 post. Aż sama nie mogę uwierzyć, że już tyle ich napisałam w 2,5 roku! Poza tym chciałabym bardzo podziękować wszystkim tym, którzy przez te ponad 100 dni korona rzeczywistości zawsze znajdowali i znajdują nadal czas, aby nie tylko mój twórczy świat odwiedzić, ale również zostawić kilka miłych słów. To dla mnie zawsze wiele znaczyło i znaczy nadal, ponieważ miewam dni lepsze oraz gorsze. Jak każdy z nas. Pilnie uczyłam się żyć w nowej rzeczywistości i przyznam szczerze, że wciąż mnie ona zaskakuje. Oczywiście to nie koniec koronowego świata, ale już o te ponad 100 dni go ubyło :). Od nowa budowałam swój realny świat, oswajałam nowe zasady i rytuały dnia codziennego, a te życzliwe, ciepłe słowa, pełne nadziei i wsparcia płynące od Was zawsze mnie radowały i motywowały, by pomimo ciężkich czasów nadal tworzyć i dzielić się tym tutaj na blogu. - że po prostu to ma sens :). Dziękuję Wam Kochani! Bez Was nie było takich Wielkich Małych Pasji. Tak zebrało mi się na sentymenty...  


A dla tych serdecznych Osób 💗,  które w miarę możliwości często komentują moje posty mam taką małą niespodziankę :)). Aniołka w radosnym, letnim wydaniu oraz zakładkę do książki (dwustronna) bowiem wakacje to idealny czas na odpoczynek z ulubioną lekturą :). 


Kochani, jeżeli macie ochotę zaadoptować taki letni komplet to jasno wyraźcie taką chęć w komentarzu :). I to tyle :). W następnym poście podam do kogo zestaw pojedzie :).

Ściskam Was mocno, jeszcze raz bardzo dziękuję i do następnego, skarpetkowego spotkania :). Będzie lalka, jakiej jeszcze nigdy nie było, totalnie inna od pozostałych... hihihi, znowu coś wymyśliłam :)))).


Justyna


PS. Aniu, Ewuniu to nie krecik będzie :)). Zdradzę Wam kochane - kombinuje przy ślimaku :)). Już opanowałam jego muszlę i ciałko, ale połączyć to by było dobrze i ładnie to już wyzwanie 😱! Jeszcze mi nie wychodzi. 

sobota, 20 czerwca 2020

Mysia krawcowa

Witajcie Kochani weekendowo! Jeszcze tylko troszkę, jeszcze kilka dni i koniec roku szkolnego :))). Znów będą Wakacje, chociaż u mnie w tym roku inne, bo bezwyjazdowe. Jednak nie smucę się, ponieważ po pierwsze jesteśmy zdrowi, po drugie spędzę je z tymi, których kocham najbardziej i jak powiadają w pewnej telewizyjnej reklamie „wakacje to stan umysłu, a nie położenie geograficzne” :))). Mój umysł jest gotowy więc wielkie odliczanie rozpoczęte :))). Mam troszkę planów na ten błogi czas min. dokończyć UFOKi i zabrać się za robótki, które chciałam już wcześniej stworzyć, a zawsze brakowało mi czasu. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ponieważ wakacje to dla mnie czas lekkiego twórczego rozleniwienia :). Ale dziś będzie jeszcze bardzo pracowicie, a to za sprawą pewnej myszki, najlepszej krawcowej w okolicy :)))).


Czasami tak mam, że jak uprę się na jakiś motyw to po po prostu muszę go zrealizować :)). Myszka od razu wskoczyła mi do głowy :)). A dlaczego krawcowa? Zaczęłam ją szyć w dniu imienin mojej kochanej babci, która właśnie była wspaniałą krawcową.



„Tkaniny, dzianiny” to nowy temat wyzwania w naszej Szufladzie. A kto ma ich więcej niż krawcowa :))? No może jeszcze ja, nie krawcowa, lecz skarpetkowa maniaczka, bo przecież skarpetochy to dzianiny :))). 


Pamiętam moją babcię pochyloną nad starym Singerem (teraz to już moja maszyna 💗) i ten cudowny stukot!! I tysiące skrawków na podłodze (zresztą mam tak samo jak szyję), mnóstwo przeróżnych tkanin, nici, guzików, zamków itp. Dla mnie były to prawdziwe skarby :). Gdyby babcia żyła pewnie troszkę  bym jej podkradała przydasi na lalkowe spódniczki :))). A może babcia by mi je  szyła? :)


Nie mogłam zdecydować się jak myszkę ubrać, w tym dniu wszystko mnie zachwycało :)). Postawiłam więc na połączenie kolorów, faktur i wzorów :). Zaszalałam :). A co tam, idą Wakacje :))).


Skarpetki, z których zrobiona jest bluzeczka to mój najnowszy nabytek :). Pierwsze skarpety do szycia, które kupiłam w sklepie stacjonarnym, sieciówce, w galerii, w czasach korony :)). To taki mój mały symbol powrotu to odwróconej normalności :))).


Myszka pozuje na tle mojej ukochanej, dziecięcej maszyny do szycia, o której pisałam już wcześniej - Zaczarowana maszyna do szycia (TUTAJ). Jeśli ktoś ma ochotę o niej poczytać zapraszam do lektury :).


Kochani, tradycyjnie zapraszam Wan do wspólnej zabawy z Szufladą i z niecierpliwością czekam na Wasze interpretacje tematu :). Wiem, że jesteście baaaardzo kreatywni i zapewne powstaną wspaniałe prace :)).

Pożegnam się już z Wami, posyłając mnóstwo serdeczności, uśmiechu i podziękowań za piękne komentarze pod ostatnimi postami :)). Dziękuje baaaaardzo, tak z całego serca 💗! A teraz wracam do moich skarpet. Trzymajcie kciuki, ponieważ kombinuje przy szyciu pewnego małego zwierzątka, szkodnika, ale jakże sympatycznego :)). Więcej nie podpowiadam :). Jak się uda i wyjdzie tak jak zaplanowałam, to chętnie Wam pokażę :).


Buziaki!

Justyna


środa, 17 czerwca 2020

Uśmiechnij się :)

Witajcie Kochani! Czas na pokazanie Wam kolejnego, bardzo optymistycznego haftu wykonanego w ramach zabawy prowadzonej przez  Olę i Anię, czyli „Abecadło z igły spadło".


Tym razem haftowałyśmy powiedzenie „Uśmiech to taka krzywa, która wszystko prostuje". No i jak się tu nie uśmiechnąć :)). Nie ma takiej możliwości :)). Energia bijąca z tego wzorku, przy najgorszym dniu pozytywnie nastraja :). Miałam jednak problem z doborem koloru muliny. Tydzień chodziłam i myślałam. Nic mi nie pasowało. Aż w końcu w pasmanterii zobaczyłam cieniowaną mulinę firmy Anchor numer 1360 i zakochałam się :)). Kolory idealne dla mnie. Tęcza zamknięta w niciach. Polecam wszystkim, zwłaszcza że bardzo dobrze się nią haftuje. 


Kto kojarzy ten wzór z publikacji u innych blogowych koleżanek, ten już zauważył, że wprowadziłam kilka zmian. W oryginale po lewej stronie jest emotka - buźka z jednym przymrużonym oczkiem bądź jak kto woli buźka puszczająca oczko :). Niestety, ale spośród wszystkich emotek tej akurat nie lubię :(. Źle mi się kojarzy, nie umiem tego odczucia się wyzbyć i po prostu zrezygnowałam z niej. Środkowy napis przesunęłam w lewo by było bardziej po środku :).


Do tego wszystkie litery obszyłam muliną DMC numer 161. Nie obszywałam po równej linii, tylko jak mi igła z nitką tańcowała :)). Raz ukośnie, raz prosto :)). Dzięki temu litery są fikuśnie :).
Małe zmiany wprowadziłam również w wyrazie „wszystko". Zmniejszyłam odstęp pomiędzy niektórymi literami i dostawiłam kilka krzyżyków :).


Mam już pomysł na zagospodarowanie haftu. Czekam na wakacje, a przede wszystkim na wyjazd do rodziców :). Moja mamunia obiecała mi, że nauczy mnie szyć bawełniane torby i właśnie mam w planach umieszczenie tego radosnego napisu na mojej pierwszej samodzielnie uszytej torbie :)). Oczywiście jak mi wyjdzie to pochwalę się :). I na koniec jeszcze jedno zdjęcie całości.


Jeszcze raz bardzo dziękuję Oli i Ani za zabawę! Dziękuję również kochanej Ani, że pomyślała o mnie i kilka fantastycznych włóczek na lalkowe włosy mi sprezentowała. Aniu posyłam Tobie 💗!



Ściskam Was mocno i do następnego, już skarpetkowego spotkania :).

Justyna

niedziela, 14 czerwca 2020

Spacerem po Łazienkach Królewskich z robótką w torbie :)

Witajcie Kochani! Długi weekend prawie już za nami, pogoda w końcu poprawiła się więc postanowiliśmy spędzić czas aktywnie, ale inaczej niż dotychczas, czyli daliśmy odpocząć naszym rowerom :). Od początku pandemii moja kochana Warszawa zamarła, zresztą jak inne duże miasta w Polsce. Brakuje studentów, dzieci idących do szkoły, tłumów wycieczek i obcokrajowców. Nie ma gwaru, hałasu, korków i przepychających się w metrze wiecznie pędzących ludzi. Pandemia nas zatrzymała i zdecydowanie to widać.  My, Warszawiacy zostaliśmy sami w swoim wielkim mieście i na spokojnie możemy chłonąć jego uroki :)) (jakiś mały plus koronowej rzeczywistości). Czuję się tak jakbym odzyskała swoje miasto, ale z drugiej strony ten spokój jest trochę przerażający.  
Więc dziś Kochani będzie dużo zdjęć :)). Nie tylko robótki, ale i przyrody. Można powiedzieć, że zabieram Was na dłuuugą wirtualną wycieczkę :)).




Jednym z moich ukochanych miejsc są Łazienki Królewskie  nazywane najszczęśliwszym miejscem w Warszawie. To dawna letnia rezydencja króla Stanisława Augusta, a o ich historii poczytacie TUTAJ.  




Niestety do tej pory spacerowanie tam było mało przyjemne. Zawsze tłok, tysiące turystów i znudzonych dzieciaków z minami typu: „Ale po co my tu przyjechaliśmy na wycieczkę szkolną? Nuuuudy". 




I nawet widok wszechobecnych, oswojonych wiewiórek ich nie zachęcał. A to przecież tak sympatyczne gryzonie :)).



Korzystając z pięknej pogody postanowiliśmy sprawdzić jak jest teraz. I wiecie co... jest WSPANIALE!!! Nawet Chopin zazwyczaj tłumnie oblegany stoi samotnie i pięknie do zdjęcia pozuje  :)). Chyba spragniony jest atencji, jak to każdy facet :))).



Jest cicho, spokojnie, mało ludzi -  miejscowi spacerujący z dziećmi, starsze osoby na ławeczkach chłonące dobrą aurę tego miejsca i kilka osób jak my na pikniku, na kocykach w cieniu starych drzew.




Na spacer wzięłam moją małą szkatułkę (12x12) z wiankiem z polnych kwiatów. Piękniejszej scenerii nie mogłam wybrać :)). I kiedy moi mężczyźni odpoczywali, ja chodziłam po parku szukając miejsca idealnego dla sesji :)). Tyle miejsc było urokliwych, że wybrać nie mogłam :)). Może na pniu starego drzewa albo na kamieniu sfotografować?  Różnicy praktycznie nie ma :)).

 


A może  w takiej lub innej pozycji? Jejku, nie mogłam się zdecydować :)).



Ostatecznie padło na polanę. Soczysta zieleń fajnie kontrastowała z ciepłymi brązami szkatułki :). Poza tym promienie słońca przebijające się przez konary dużych drzew dawały piękną grę światła. Właśnie za to kocham zdjęcia w plenerze!! Nic nie jest oczywiste :).



Oj, chyba wypada troszkę napisać jak pudełeczko powstało :)).  Nie wiem dlaczego, ale najlepiej pracuje mi się na małych formach i to niezależnie od techniki. Jakoś mam słabość do robótek w wersji mini lub prawie mini :). A szkatułki 12x12 cm to wręcz uwielbiam! Miałam w zapasach śliczną serwetką z motywem wianka z polnych kwiatów i  w końcu doczekała się swojego miejsca :). 


Do pomalowania użyłam farb akrylowych, do przecierek trzech kolorów farb kredowych (jasny brąz, brąz i antyczna biel), do lekkiego cieniowania farby do postarzeń. Kropki zrobiłam przy użyciu acrylic primer :). Są też delikatne różowe kropeczki, ale nie wiem, czy je  dobrze na zdjęciu widać :(.

  
Środek wieczka wyłożyłam filcem w kolorze zbliżonym do kwiatów z wianka.


A całość wykończyłam lakierem satynowym, koronką i drewnianymi koralikami pomalowanymi farbami akrylowymi oraz zabezpieczonymi werniksem :).



Moje pudełeczko z motywem wianka posyłam na czerwcowy konkurs



Kochani dobrnęliśmy do końca posta :)). Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i chętnie ze mną pospacerowaliście :)). Przed nami ostatni dzień i w planach mamy spacer po Starówce. Ciekawe czy również mało ludzi będzie? Za kilka godzin przekonam się :)). Wczoraj wybraliśmy się na plażę nad Wisłę, ale był tak potworny żar, że po kilkunastu minutach wracaliśmy już do domu. Wieczorkiem pojechaliśmy tylko podziwiać nasze zapierające dech miejskie łąki, ale o tym innym razem Wam napiszę....

Ściskam Was mocno, dziękuję za odwiedziny i tak miłe słowa 💗. Odpoczywajcie, ale uważajcie na siebie - wirus nie próżnuje!

Justyna