Od kiedy zaczęłam szyć lalki ze skarpetek zupełnie inaczej spoglądam na tą część garderoby 😊. Chodząc po sklepach zawsze zaglądam tam, gdzie może być dużo fajnych wzorów i kolorów, a wszystko z myślą o nowych ubraniach dla lalek 😊. Od dawna zamierzałam dokonać zmian w kolorze "szkieletu" moich lalek. Do tej pory był on wykonany z białej skarpetki, ale od dawna szukałam zgodnego z moją wizją odcienia beżu bądź cielistego. Kupiłam całkiem sporo skarpet w tych kolorach, sporo wyrzuciłam, aż w końcu ZNALAZŁAM ! Tylko dwóch firm okazały się idealne do szycia - pierwsze to skarpety w odcieniu jasny beż nieznanej mi dotychczas firmy Kindy, a drugie to odcień cielisty Calzedonii. Oby dwie firmy nadają się świetnie jako baza dla moich lalek. Mają ładny, delikatny splot, dość mały, są mało rozciągliwe co jest dużym atutem, są miłe w dotyku i dają ciekawy efekt w połączeniu z innymi kolorami. Cenowo są do siebie podobne więc jest OK. Oprócz zmiany koloru "szkieletu" postanowiłam zmodyfikować również twarz lalek. Za inspirację posłużyły mi twarze
lalek waldorfskich. Uwielbiam te lalki, zwłaszcza jeżeli są swoistymi dziełami sztuki. W efekcie końcowym, po wielu godzinach żmudnych ćwiczeń, udało się! Mojej pierwszej lalce nadałam kształt twarzy 😊. To właśnie lalka obok na zdjęciu była pierwszą posiadaczką "wymodelowanej" twarzy. Oczywiście jeszcze dużo nauki przede mną : został nos i usta, ale jak na pierwszy udany egzemplarz jestem zadowolona. Dzięki temu lalki zyskały podwójną warstwę co czyni je mocniejsze.
lalek waldorfskich. Uwielbiam te lalki, zwłaszcza jeżeli są swoistymi dziełami sztuki. W efekcie końcowym, po wielu godzinach żmudnych ćwiczeń, udało się! Mojej pierwszej lalce nadałam kształt twarzy 😊. To właśnie lalka obok na zdjęciu była pierwszą posiadaczką "wymodelowanej" twarzy. Oczywiście jeszcze dużo nauki przede mną : został nos i usta, ale jak na pierwszy udany egzemplarz jestem zadowolona. Dzięki temu lalki zyskały podwójną warstwę co czyni je mocniejsze.
Kolejnej zmianie uległy OCZY. Uwielbiane przez wiele dziewczynek, słodkie ruchome oczka, zwłaszcza te z rzęskami, musiały "pójść do pudełka" 😔. Dlaczego? Ostatnio zauważyłam, że niektóre z nich zaczęły odpadać. Długo zastanawiałam się nad przyczyną, przecież zawsze stosuję mocne kleje do tkanin, tak samo wykonuję wszystkie czynności ... I w końcu odkryłam przyczynę odpadających oczek. Problem tkwił nie w klejach, a w samych oczkach. Niektóre z nich mają śliską i cienką powierzchnię (spód), a inne grubszą, bardziej chropowatą w dotyku. I właśnie te pierwsze odpadają! Niestety w sklepie nie możemy sprawdzić jakie oczka kupujemy, ponieważ są zapakowane fabrycznie. W związku z tym zamieniłam je na oczy z guzików. Ruchome oczka są świetne do naklejania na papierze, czasami również na masie solnej - i tego się trzymajmy. Usta do tej pory malowałam markerem do tkanin, ale do nowych oczu i kształtu twarzu nie pasowały już. Teraz lalki mają buzie wyszyte muliną w różnych odcieniach różu 😊.
Szukając nowych rozwiązań pokombinowałam trochę z WŁOSAMI. Przyszywanie lalkom włosów jest najbardziej pracochłonne z całego procesu szycia. Dobranie odpowiedniej fryzury, pasującej do całości, to spore wyzwanie. Dlatego jeżeli będziecie szyć lalkę pierwszy raz i nadejdzie moment układania jej fryzury -
zaparzcie sobie melisę😊 . Moje dwie lalki otrzymały nowe włosy, a jedna włosy z cieniowanej włóczki (zdjęcie po lewej stronie). Chociaż włosy syntetyczne dają ładny efekt, są miękkie w dotyku, lśniące, łatwo można je czesać, mam jakiś sentyment do włosów robionych z wełny. Nawet moi synowie stwierdzili cyt.
" Ta lalka jest najlepsza bo zrobiłaś jej mamusiu dredy (...)" 😄. Ciekawe skojarzenie, zapewne za sprawą dość grubej, o ciekawym splocie włóczki. Dla mnie pasemka, dla innych dredy - najważniejsze, że lalka wzbudza pozytywne emocje, a moje dzieci są bardzo szczere. Dla ciekwaości napiszę wam, że właśnie ta lalka została uszyta ze skarpet Calzedonii w odcieniu cielistym.
zaparzcie sobie melisę😊 . Moje dwie lalki otrzymały nowe włosy, a jedna włosy z cieniowanej włóczki (zdjęcie po lewej stronie). Chociaż włosy syntetyczne dają ładny efekt, są miękkie w dotyku, lśniące, łatwo można je czesać, mam jakiś sentyment do włosów robionych z wełny. Nawet moi synowie stwierdzili cyt.
" Ta lalka jest najlepsza bo zrobiłaś jej mamusiu dredy (...)" 😄. Ciekawe skojarzenie, zapewne za sprawą dość grubej, o ciekawym splocie włóczki. Dla mnie pasemka, dla innych dredy - najważniejsze, że lalka wzbudza pozytywne emocje, a moje dzieci są bardzo szczere. Dla ciekwaości napiszę wam, że właśnie ta lalka została uszyta ze skarpet Calzedonii w odcieniu cielistym.
I na końcu lalka w różowej, gipiurowej spódnicy, blond włosach i fantazyjnej czapce. Pomysł na jej uszycie zrodził się ok 02.00 w nocy 😴. Szybko naszkicowałam, a rano wzięłam się do szycia. Wszystkie lalki oprócz opisanych już zmian, przeszły mniej widoczną metamorfozę. Zostały uszyte nowymi, bardzo mocnymi nićmi, a do podklejania użyłam nowego kleju do tkanin. Wypełnienie pozostało bez zmian, czyli moje ulubione silikonowe kulki.
Edycja 18.08.2018
Dlaczego akurat te lalki zgłaszam na wyzwanie? Kiedy zaczęłam szyć lalki ze skarpetek popełniałam wiele błędów technicznych, wykończeniowych, nie miałam pomysłu na buzie. To nie dawało mi spokoju, nie poddawałam się. Kombinowałam, próbowałam, zniszczyłam ogromną ilość skarpetek, aż w końcu udało się!!! Powstały lalki takie jak dokładnie wymarzyłam sobie i jakie powinny być 😊 . Wypracowałam swój warsztat twórczy, styl i doszłam do wniosku, że to prawda iż człowiek uczy się najlepiej na własnych błędach. Ustawiłam je za witryną i godzinami patrzyłam na nie. Mojej radości nie było końca! Te skarpetkowe panny jak i ten post są dla mnie bardzo sentymentalne, ponieważ dopiero co zaczęłam pisać bloga, a jeszcze niewielka grupa czytelników mogła po raz pierwszy zobaczyć skarpeciaki w nowej wersji, które tak na prawdę rozkręciły moje skarpetkowe szaleństwo trwające do dziś... Ale te lalki są wyjątkowe także z innego powodu. Wszystkie trzy przekazałam na licytację by wesprzeć chorego chłopca mieszkającego w mojej dzielnicy. Cały dochód z licytacji został przekazany na dalsze leczenie i pomoc w rehabilitacji. Cieszyłam się ogromnie, że chociaż tak mogłam pomóc, a moje lalki znalazły nowy, ciepły dom.
Siostry zgłaszam na wyzwanie http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2018/08/wyzwanie-goscinnej-projektantki-sierpnia.html
Twoje laleczki są ślicze *-*, aż brak mi słów. Próbuję wielu technik, wiec siłą rzeczy natrafiam na rozmaite pomysły, ale na takie laleczki wpadłam pierwszy raz i jestem pełna podziwu;D
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że trafiłaś do mnie :))) Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie w wolnej chwili :)) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRewelacyjne lale. Ja mam dwie lewe ręce jeśli chodzi o szycie - więc tym bardziej podziwiam. Dziękuję za udział w wyzwaniu i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz 😊. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńKapitalne są te lalki skarpetkowe, chciałabym spróbować kiedyś taką zrobić, ciekawe czy wyjdzie.
OdpowiedzUsuń