Jesienna SOWA

Witajcie Moi Drodzy!  Ostatnio na moim blogu pojawiało się sporo skarpetkowych lalek więc czas na małą przerwę.  Jak już pisałam w poprzednim poście, w październiku wyjęłam z szafy swój tamborek z zamiarem dokończenia kilku haftów. I jestem z siebie zadowolona gdyż udało się 😊. Jako pierwszą pokazuję Wam jesienną SOWĘ. Sam haft ma 30 cm wysokości i 15 cm szerokości i jest moim kolejnym sowim obrazem. Bardzo lubię motyw sowy, o czym już wielokrotnie pisałam więc jak tylko zobaczyłam ten wzór to rozkochałam się w nim do szaleństwa! Jednak na początku było więcej problemów z haftowaniem niż przyjemności...

Wzór znalazłam już wiele lat temu w internecie; był kolorowy, ale nie posiadał nazwy i  numerów muliny 😔. Postanowiłam zatem, że sama dobiorę kolorystykę wzorując się na kolorach schematu. Oj uwierzcie mi, bardzo dużo czasu zajęła mi ta czynność.  Początkowo dobrałam kolory z muliny DMC, ale w połowie haftowania przerwałam. Nie byłam zadowolona jak wychodziło, coś mi nie pasowało.  Odłożyłam haft i podjęłam decyzję, że spróbuję jeszcze raz, ale innymi kolorami tym razem muliną Anchor. 

To było to! Nareszcie trafiłam kolorystycznie 😊. Haftowanie w końcu zaczęło być przyjemne i sprawiało mi radość. Wzór był bardzo trudny, ale im więcej przybywało tym bardziej mobilizowałam się by haftować dalej. 

Po wyhaftowaniu całej sowy robótkę odłożyłam i dopiero niedawno dokończyłam, czyli do haftowałam półkrzyżykowymi tło.  Obraz jest już oprawiony i wisi w pokoju ciesząc moje oko każdego dnia 😊🦉.  Warto  było się pomęczyć...

Moją haftowaną sowę posyłam na wyzwanie https://art-piaskownica.blogspot.com/2018/10/kolory-sepii.html

Kochani bardzo Wam dziękuję za liczne odwiedziny, ciepłe, motywujące słowa, za to że wielu z Was zechciało zostać u mnie na dłużnej i w ogóle za wszystko  💓 . U mnie pomalutku zaczynają się przedświąteczne robótki więc już niedługo będę mogła Wam je pokazać 😊.

Przesyłam uściski i pozdrowienia!

Justyna