poniedziałek, 30 września 2019

Czerwonowłosa

Witajcie Kochani! Deszczowy dzień dobiegł końca. Nie dziwię się jednak, że tak było - przecież umyłam okna więc tradycyjnie musi padać bym za długo nie cieszyła się ich czystością 😂.  Porządki zrobione, przydasie posegregowane, no może z wyjątkiem skarpet. Moi ochotnicy poddali się przy 300 skarpecie więc wielkie skarpetkowe liczenie przełożyliśmy na kolejny weekend. Może następnym razem się uda... Kochani, aby troszkę rozweselić tą złą, pogodową aurę pokażę Wam baaaaaardzo radosną, energetyczną lalkę - Czerwonowłosą, którą uszyłam na prośbę naszej blogowej koleżanki Marty „EviPassjonatki” z bloga https://evipassjonatka.blogspot.com.

czerwonowłosa, skarpetkowa lalka, sock doll, lalka ze skarpetki, lalka ręcznie szyta

Szyłam już lalkę z włosami fioletowymi, kolorowymi, blond, brązowymi, siwymi, ale z czerwonymi jeszcze nigdy. Była ona dla mnie mega wyzwaniem i zapewne jest jedną z tych skarpecianek, o której nie zapomnę.  

czerwonowłosa, skarpetkowa lalka, sock doll, lalka ze skarpetki, lalka ręcznie szyta

Największym problemem były dla mnie właśnie włosy, a dokładniej ich kolor. No wiecie Kochani, jest tyle odcieni czerwieni, że nie mogłam wybrać tego najładniejszego. Przez tydzień robiłam wycieczki do różnych Pasmanterii, aż  w końcu znalazłam 😊.

czerwonowłosa, skarpetkowa lalka, sock doll, lalka ze skarpetki, lalka ręcznie szyta

To jednak nie koniec trudności. Ułożenie fryzurki zajęło mi cały dzień, z małymi przerwami na jedzonko 😋, a koczek powstał z kilkudziesięciu drobno zakręconych pukielków. Aż w nocy mi się śniły.

czerwonowłosa, skarpetkowa lalka, sock doll, lalka ze skarpetki, lalka ręcznie szyta

Marta jest pogodną, wesołą, życzliwą osobą więc chciałam, aby lalka miała w sobie nutkę szaleństwa; stąd zrodził się pomysł na fantazyjną ozdobę głowy, podwójną kokardę oraz kontrastujące kryształki.

czerwonowłosa, skarpetkowa lalka, sock doll, lalka ze skarpetki, lalka ręcznie szyta


Szyjąc tę lalkę nie tylko świetnie się bawiłam, ale przede wszystkim wzbogaciłam swój warsztat o nowe doświadczenie. Martuś kochana dziękuję 💖!! 

czerwonowłosa, skarpetkowa lalka, sock doll, lalka ze skarpetki, lalka ręcznie szyta

W zamian za laleczkę poprosiłam Martę o zrobienie bransoletki z kryształkami, w pastelowych kolorkach by pasowała do wiosennych i letnich stylizacji. Ta piękna, wyjątkowa ozdoba dotarła do mnie w pudełeczku, a wraz z nią przydasie i bardzo miły liścik. Martuś dziękuję jeszcze raz 😘!



Kochani z całego serca dziękuje za Wasze odwiedziny, ciepłe słowa i wiele życzliwości! Motywujecie mnie do dalszego pisania i pokazywania swoich prac. Bardzo serdecznie witam nowych Czytelników - czujcie się zawsze dobrze w moim świecie pasji i rozgośćcie się wygodnie 😊. 

Przesyłam Wam mnóstwo uścisków, życzę spokojnej nocy oraz bezdeszczowych, kolejnych dni - byśmy mogli cieszyć się piękną, złotą jesienią. 

Justyna


Laleczkę posyłam na zabawę do Reni Polszczyzna i rękodzieło


piątek, 27 września 2019

Jeszcze jedna

Witajcie Kochani!  Piątek przywitał mnie gęstą mgłą, ale to nie zmienia faktu, iż cieszę się z tego dnia. Uwielbiam ten piąty dzień tygodnia i myśl, że przede mną kolejne dwa dni wolnego. Zaplanowałam je dość intensywnie, ale nie robótkowo. Co zatem planuję? Wielkie, jesienne  porządki zarówno te domowe, jak i w przydasiach. Czasami robię takie gruntowne przeglądy tego, co mam. I jaka radość mnie ogarnia, kiedy znajduję piękną tkaninę, o której zapomniałam lub bajeczne koronki czy gipiury. Porządki obejmą również moje skarpety do szycia, a dzieciaki zadeklarowały już pomoc w ponownym ich policzeniu. Tak więc w następnym poście zdradzę Wam Kochani ile obecnie wynosi moja skarpetkowa kolekcja. Podejrzewam, że ta liczba mnie samą przerazi 😁. Moje porządkowe rewolucje zaczynam już dziś więc szybciutko pokażę Wam  jeszcze jedną chustę. 

chusta na szydełku, szydełkowa chusta, chusta ręcznie robiona

To największa chusta, jaką dotychczas zrobiłam. Do jej wykonania wykorzystałam włóczkę Papatya Angora Cake kolor 602 (motek 200g/1100m). Wzór to tzw. przeze mnie klasyk autorstwa Karoliny Szydełko, a filmik instruktażowy znajdziecie TUTAJ.

chusta na szydełku, szydełkowa chusta, chusta ręcznie robiona

Dziergało się koszmarnie!!! Włóczka ma w składzie, oprócz wełny i akrylu, angorę i to powodowało, że szydełko dość tępo wchodziło, czasami plątało się, a o łatwym pruciu nie było mowy. Szydełkowałam ją długo. Zaczęłam w grudniu zeszłego roku, a skończyłam dopiero trzy miesiące temu. 

chusta na szydełku, szydełkowa chusta, chusta ręcznie robiona

Pomimo tych małych trudności, warto było! Efekt końcowy jest cudowny i nieskromnie napiszę, że w rzeczywistości chusta wygląda bajecznie. Kolory pięknie przechodzą, chusta jest duża, ciepła, miękka. Zabrałam ją na wakacje, by chłodnymi wieczorami otulała mnie. 


Chusta wspaniale kontrastowała z surowością krajobrazu La Palmy, przykuwając niekiedy uwagę innych spacerowiczów. 

chusta na szydełku, szydełkowa chusta, chusta ręcznie robiona

Autorem wszystkich zdjęć jest mój starszy syn, nasz najlepszy rodzinny fotograf 💖, i jak widać miał różne pomysły na uchwycenie jej uroku. 

chusta na szydełku, szydełkowa chusta, chusta ręcznie robiona

Kiedyś przeczytałam, że dzierganie chust uzależnia. I wiecie co, to prawda! Jak raz się zacznie to przestać już nie można. Szydełkowanie kolejnych chust to moje najlepsze lekarstwo na chłodne, jesienne wieczory 😊.

Kochani na dziś już kończę i zmykam do mycia okiem, które rozpoczynają moje weekendowe porządkowe szaleństwo. Chusta oczywiście wędruje na zabawę do RenPolszczyzna i Rękodzieło


A Wam Moi Drodzy posyłam moc uścisków i serdeczności!

Justyna

poniedziałek, 23 września 2019

Z fioletem

Witajcie Kochani w pierwszy dzień tej prawdziwej, kalendarzowej 🍁 Jesieni 🍂! Wrzesień nam ucieka, czasu na wszystko coraz mniej, a do tego pogoda jest w kratkę. W sobotę było zimno, deszczowo, pochmurnie, a już wczoraj pół dnia spędziliśmy na plaży nad Wisłą tak słonko grzało. Oczywiście nie paradowaliśmy w strojach kąpielowych, chociaż i takie osoby były. No cóż, niech każdy robi jak jemu dobrze - ważne, aby nie poddać się jesiennej aurze i znaleźć sposób na jej pokonanie.


Aniołka, którego dzisiaj Wam pokazuję uszyłam jeszcze Wiosną. W końcu doczekał się swojego miejsca na blogu 😊. Sesję robiłam jemu w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie, a o tym cudownym miejscu pisałam już wcześniej TUTAJ.


Dominującym kolorem tej małej Elegantki jest fiolet, który kojarzy mi się z moimi kochanymi wrzosami. Uwielbiam ciepłe odcienie fioletu, unikam zaś tych chłodniejszych. Wiele lat temu miałam kompletnego bzika na punkcie tego koloru i zdecydowanie dominował w mojej szafie. Teraz jest bardziej kolorowo 😃.


Uwielbiam jeszcze odcień śliwkowy i zapewne zobaczycie na moim blogu prace z użyciem tej barwy. Czytałam kiedyś, że fiolet ma właściwości relaksujące, wyciszające, ale w nadmiarze może obniżać nasz nastrój i szkodzić. Zatem w stosowaniu tej barwy umiar jest wręcz wskazany 😊.


Kochani, baaaaaardzo Wam dziękuję za tyle pięknych komentarzy pod poprzednim postem 💖. Przepraszam, że nie odpowiedziałam na nie, ale miałam zabiegany, intensywny tydzień. Nie dałam rady 😔. Kochane Moje Dziewczyny, dziękuję za polecenie filmików o pożeraniu skarpet przez pralkę - obejrzałam na YouTubie i ciesze się, że moja na pewno tego nie robi; sprawdziłam  (nowy model, inna konstrukcja), ale uśmiałam się nieźle. A książkę o „Przygodach 10 skarpetek” znam doskonale - czytałam swoim dzieciom, uczniom, a teraz jest to lektura dla klas drugich. Polecam kolejne serie, równie zabawne i ciekawe dla dzieciaków. Aby, ostatecznie zakończyć temat samotnych skarpet koniecznie obejrzyjcie bajkę „Niedoparki” - polecam wszystkim, niezależnie od wieku 😊:

Zdjęcie zostało zapożyczone. Źródło zdjęcia TUTAJ

Posyłam Wam moc jesiennych i słonecznych pozdrowień!

Justyna

środa, 18 września 2019

Skarpetkowa Meduza - DIY / Sock Jellyfish - DIY

Witajcie Kochani! Ostatnio moja koleżanka udostępniła na Facebooku świetne zdjęcie: pewna kobieta pochyla się nad kilkudziesięcioma pojedynczymi skarpetkami, a całość podpisana była „najtrudniejsze puzzle świata". Uśmiałam się niesamowicie 😂. Bo czyż nie jest to prawdą? Nie wiem dlaczego, ale skarpetki, chociaż występują parami to uwielbiają gubić się pojedynczo. Kochani, kto z Was ma takie niedoparki? Ja mam ich mnóstwo. I kurka, nie wiem jak to się dzieje że znikają...przecież nie wyszły z domu, nie wyrzucałam ich, pralka nie zjadła... a mimo wszystko po prostu ich nie ma! To największa zagadka, trudna do rozwiązania więc nawet nie będę próbowała jej wyjaśniać. Trzeba pogodzić się z faktem, że takie niedoparki w domu są i nic tego nie zmieni 🧦. 


Postanowiłam jednak nadać im „drugie życie” -  powstały z nich SKARPETKOWE MEDUZY zawieszki. Inspiracją do ich uszycia była dla mnie tzw. Osa Wodna - najniebezpieczniejsza meduza świata, której jad z parzydełek może zabić dorosłego człowieka w kilka minut. Moja meduza, skarpetkowa jest bezpieczna i przyjazna więc podzielę się z Wami Kochani pomysłem jak ją wykonać. Może i Wy nadacie nowy sens  Waszym niedoparkom i staną się pluszakami, zawieszką do pokoju dziecięcego, dekoracją okna lub zawisną na choince jako oryginalne bombki. Zapraszam zatem na łatwy kurs, szybciutko tylko poszukajcie samotnych skarpet 😄.


ZACZYNAMY!

SKARPETKOWA MEDUZA. DIY


POTRZEBNE MATERIAŁY: jedna skarpetka, kolorowe wstążki lub bawełniane tasiemki, kulka silikonowa lub wata, nożyczki, szpilki, igła, nici, klej typu magic, czarne kryształki (mogą być również guziki, ruchome oczka, pół perełki itp).

SPOSÓB WYKONANIA: 

Skarpetkę układamy  w następujący sposób:


Ucinamy w połowie między piętą a palcami.


W miejscu, gdzie ucinaliśmy zwijamy skarpetkę - powstanie jakby rulon.


Bierzemy kolorowe wstążki i ucinamy je na dowolną długość. Moje są różnej długości, dzięki czemu jest ciekawiej 😊.


Następnie podklejamy wstążki klejem magic i układamy obok siebie wewnątrz skarpetki. Dzięki temu podczas szycia  nie zmienią swojego miejsca i znacznie ułatwi nam to dalszą pracę 😊.


Czekamy cierpliwie aż klej wyschnie, a nasze wstążki dobrze się przykleją. 


Kolejny krok to wypełnienie za pomocą kulki silikonowej lub waty.


Wypełnioną meduzę możemy zszywać 😊. Koniecznie przypnijcie na dole szpilki, aby wypełnienie nie wypadło. 


Szew możecie zakryć rulonikiem zwiniętym z dolnej części skarpetki, o którym wspominałam wcześniej. Doklejcie lub przyszyjcie oczka, domalujcie troszkę rumieńców i meduza gotowa 😊.


Ostatni etap to przyszycie wstążeczki, dzięki której skarpetkowa meduza stanie się zawieszką.



GOTOWE 😊!

Mam nadzieję, że kurs spodobał się Wam i powstanie duuuużo skarpetkowych meduz 😊.


Moc uścisków posyłam i do następnego spotkania!

Justyna


Kursik posyłam na zabawę:


piątek, 13 września 2019

Kierunek: La Palma

Wakacje są już za nami więc pora na małe wspomnienia. W końcu posegregowałam zdjęcia, a wszystkie wrażenia ułożyły się w piękną, letnią opowieść. Dziś zabiorę Was w daleką podróż na La Palmę - hiszpańską wyspę pochodzenia wulkanicznego, należącą do archipelagu Wysp Kanaryjskich, na Oceanie Atlantyckim.

Zdjęcie zostało zapożyczone. Żródło zdjęcia TUTAJ

Uwielbiam nasze rodzinne wyjazdy. Zawsze nas integrują i jeszcze bardziej do siebie zbliżają. Razem z dzieciakami tworzymy nierozerwalny, wakacyjny team - naszą wspaniałą, wyluzowaną czwórkę.  Cieszymy się sobą, każdą chwilą razem spędzoną, dużo rozmawiamy oraz obowiązkowo - „głupawka” musi się pojawić 😊.  I chociaż na co dzień jesteśmy bardzo rozmowni, towarzyscy, sympatyczni to na wakacjach stajemy się niedostępni, stronimy od nowych znajomości i tłumów. Odcinamy się od wszystkiego i od wszystkich. Na odpoczynek szukamy miejsc spokojnych, cichych, mało obleganych turystycznie. Pewnie zastanawiacie się, że jest to niemożliwe w okresie wakacji? Otóż Moi Drodzy, jest to możliwe - La Palma jest idealnym miejscem dla takich wakacyjnych odludków jak my, dla ludzi, którzy cenią spokój, ciszę, obcowanie z dziką przyrodą i chcą odciąć się od cywilizacji. Jednym słowem jest to miejsce dla każdego kto chce mieć tzw. „święty spokój”.


Na La Palmie nie znajdziecie klubów, dyskotek, barów otwartych do późna, ogromnych centrów handlowych, głośno zachowujących się turystów czy zatłoczonych plaż.


Na pierwszy rzut oka wyspa wydaje się nieprzyjazna, trochę mroczna - ale to tylko złudzenie.



Kiedy weszliśmy do hotelowego pokoju, otworzyłam balkonowe okno, a moim oczom ukazał się ten widok:



Wiedziałam już jedno - to jest właśnie to miejsce gdzie pragnę spędzić swój wymarzony urlop. I ten szum fal rozbijających się o klify... Na wyspie życie toczy się spokojnie, nikt nigdzie się nie śpieszy. La Palma jest mało popularnym turystycznie kierunkiem, zresztą nie ma tutaj wielu hoteli i co ciekawe nie da się tego zmienić. Większa część wyspy to rezerwat przyrody, bardzo cenny dla wyspiarzy, i nowych inwestycji po prostu nie można realizować. Dzięki temu wyspa zachowuje swój dziki charakter i jest rajem dla ludzi kochających obcowanie  z przyrodą w jej nienaruszonym przez człowieka stanie.

Widok na stolicę - Santa Cruz de la Palma



Moi Drodzy, zapewne zauważyliście, że pierwsze zdjęcia przedstawiały większą „surowość”, mniej zieleni, inną roślinność. La Palma jest jak tort, każda warstwa inna. Im dalej od nadbrzeża tym robi się piękniej, ciekawiej, różnorodnie. A to za sprawą kilku stref klimatycznych występujących na wyspie - tropikalnej, umiarkowanej i wysokogórskiej. W zależności, w jakiej części wyspy jesteśmy, klimat zmienia się w mgnieniu oka; np. jedziemy samochodem. Jest mgła, ciemno, szaro, pada deszcz, a już na następnym zakręcie świeci słonko, gdyż akurat wjechaliśmy w strefę klimatu tropikalnego 🌴. Jeszcze jedna ciekawostka - nie z każdej strony wyspy widać zachód słońca nad oceanem, nawet jeśli akurat stoimy nad jego brzegiem, ale za to wschody są po prostu bajeczne:


Na La palmie nie spotkacie wielu zwierząt, ale na pewno przywitają Was gekony. Jest ich mnóstwo i  można spotkać je na każdym kroku.




Będąc w tak wyjątkowym miejscu warto troszkę pozwiedzać. Oczywiście nie da się dokładnie poznać wyspy podczas tygodniowego lub dwutygodniowego urlopu, ale są takie miejsca, do których warto dotrzeć 😊:

1. Santa Cruz de La Palma

Domy wbudowane  w skałę

Santa Cruz de La Palma to stolica wyspy i tu już możemy poczuć cywilizację oraz zrobić większe zakupy. Będąc w Santa Cruz warto odwiedzić lokalny rynek by nacieszyć oko przeróżnymi owocami oraz warzywami, a można i coś smacznego, regionalnego zakupić 😊. Chociaż ceny owoców i warzyw są bardzo wysokie.



Obowiązkowym punktem do zwiedzenia jest Museo Naval - Barco de la Virgen. To Muzeum Morskie mieści się w replice statku Santa Maria, którym pływał Krzysztof Kolumb. Muzeum jest małe, ale za to posiada wiele eksponatów i niewątpliwie jest największą atrakcją dla dzieci.



Dziewczyny kochane, a teraz coś dla miłośniczek kwiatów. Cudowne okwiecone, słynne balkony, będące wizytówką  i symbolem stolicy.  Najpiękniejsze są na Avenida Maritima. Nie wiem jak wy, ale chciałabym taki balkon u siebie 😊.




Kto zagląda do mnie na bloga wie, iż uwielbiam pamiątki 😊. Zatem co przywieźć z La Palmy? Panowie koniecznie mocniejsze trunki i cygara, a Panie cudowną biżuterię z kamienia wulkanicznego. Największy wybór znajdziecie właśnie w Santa Cruz de La Palma.


2. Sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej

Sanktuarium pochodzi z XVII wieku i znajduje się kilka kilometrów od stolicy. To najważniejsze miejsce kultu religijnego na La Palmie.



W środku znajduje się przepiękna XIV - wieczna figura Matki Bożej Śnieżnej, która jest najstarszym zabytkiem religijnym na Wyspach Kanaryjskich. Co pięć lat na wyspie odbywają się kilkutygodniowe Święta Zniesienia Matki Bożej Śnieżnej, ponoć bardzo huczne, kolorowe i radosne.


3. Tazacorte


Tazacorte zwane inaczej „małym Paryżem”, to miasto portowe położone na zachodzie wyspy. Otoczone jest bananowymi plantacjami,  a słynie z największej ilości słonecznych dni i wysokich temperatur oraz przepięknej kolonialnej architektury.



4. Obserwatorium Astrofizyczne na szczycie Roque de los Muchachos

Moi Drodzy przeniesiemy się teraz w najpiękniejsze, moim zdaniem, miejsce na wyspie gdzie widoki zapierają dech w piersiach, czyli:


Właśnie na tym najwyższym szczycie La Palmy znajduje się jedno z najlepszych na świecie Obserwatoriów Astrofizycznych. Jako ciekawostkę napiszę Wam, że swoje badania prowadzą tutaj najlepsi astrofizycy, w tym również Polacy  😊.




Wyobrażam sobie jak pięknie musi tam być nocą: czyste, krystaliczne niebo obsypane gwiazdami, chmury pod stopami i tłum naukowców z całego świata... ech szkoda, że nie jestem astrofizykiem...
Na szczycie są również trasy trekingowe, o różnym stopniu trudności. My ograniczyliśmy się jednak do podziwiania widoków i chłonięcia każdej chwili w tym cudownym miejscu:






Moi Drodzy, to już koniec moich wakacyjnych wspomnień... za oknem deszcz, idzie Jesień...
Dziękuje, że wytrwaliście do końca i razem ze mną powspominaliście lato.  Dziś żegnam się z Wami zdjęciem małego hibiskusa.


Do zobaczenia 😊!

Justyna