Polna Mysz

Pisząc tego posta po głowie chodzi mi melodia i słowa pewnej starej żołnierskiej piosenki:

Jadę do ciebie, dziewczyno,

Szybciej niech płynie już czas.

Jadę do ciebie równiną,

Jadę do ciebie przez las.

Jadę do ciebie z daleka,

Tyle minęło już dni,

Odkąd na chwilę tę czekam,

I w darze przynoszę ci...

Chabry z poligonu, chabry z poligonu,

Gdzie żołnierski trud.

Chabry z poligonu niosę ci do domu,

Bo w nich szczęścia łut.

Chabry z poligonu tobie dziś przywożę,

I aromat ziół.

Chabry, polne kwiaty, kwitną o tej porze,

Niech ozdobią stół.

Chabry z poligonu wiozę ci do domu,

Ten od serca dar, (...)

I chociaż róże uważa się za kwiaty symbolizujące miłość, to jednak polne kwiaty : chabry, rumianki i maki są najbardziej romantyczne, malownicze, nostalgiczne i najchętniej wykorzystywane przy różnych sesjach zdjęciowych. Ich urok zachwyca malarzy, rękodzielników, a walory lecznicze są dodatkowym atutem. Od miesiąca chodziło mi po głowie by wykonać pracę właśnie z motywem polnych kwiatów, ale chciałam aby była inna niż dotychczasowe, a jednocześnie odzwierciedlała moje pasje i duszę. I tak zrodził się pomysł wykonania wianuszka do powieszenia  w domu. 

Dlaczego akurat wianek? Bo okrąg od wieków uznawany był za symbol jedności, harmonii, równowagi, przypisywano mu właściwości magiczne i ochronne. A dla mnie to przede wszystkim symbol jedności rodziny. Początkowo myślałam o wianku ratanowym, ale nie pasował mi do motywu polnych kwiatów więc wybrałam klasyczny, wykonany ze słomy. Jego naturalność urzekła mnie. Oczywiście polne kwiaty kupiłam sztuczne, tylko zboże zerwałam na polu. 

Ogólna koncepcja wianka już była, ale zastanawiało mnie jak wkomponować skarpetkową lalkę. I wtedy pomyślałam, że umieszczę ją w środku. I wówczas pojawił się kolejny problem - nie byłam pewna czy chcę, aby była to lalka! No więc myślałam o elfie, motylu, może jakiejś folkowej dziewczynie, ale nie miałam przekonania do tych pomysłów. Długo czekałam na wenę, aż w końcu, podczas prasowania, w mojej głowie pojawiło się to magiczne słowo MYSZ !!! Eureka, radość 😃. Szyłam już myszy ze skarpetek, ale ta miała być inna. 

Miała być skarpetkową wersją myszy bajkowej, takiej jak przedstawiana jest w książkach dla najmłodszych i jaką zapamiętałam z bajek mojego dzieciństwa. To Pani Mysz w długiej spódnicy z naturalnego materiału, gipiurowym fartuszku, chuście na ramionach z koronki i chustce na głowie.  Spódnicę i chustkę na głowie uszyłam z pięknego grubego lnu w odcieniach polnych kwiatów i zboża. Zakochałam się w tej tkaninie i w tym jak świetnie współpracowała z igłą i nitką podczas szycia.

Wszystko miało być delikatne i naturalne, jak pole, jego kwiaty i ta mała mysz przenikająca...

Najpierw przykleiłam kwiaty do wianuszka, a na końcu dopiero myszkę przymocowałam. Zapomniałam Wam napisać, że moją mysz uszyłam z białych, małych skarpetek dziecięcych . 

Mój wianuszek z polnych kwiatów z malutką myszką już wisi  w oknie i podejrzewam, że nie ściągnę go zbyt prędko 😊.

A pracę zgłaszam na #33 WYZWANIE - POLNE KWIATY (https://diytozts.blogspot.com/2018/07/33-wyzwanie-polne-kwiaty.html)

oraz

Wyzwanie lipcowe " Od Cyrkla"

(https://szuflada-szuflada.blogspot.com/2018/07/wyzwanie-lipcowe.html)

Do zobaczenia!! Dziękuję również za odwiedziny i każde miłe pozostawione słowo 😊. Fajnie, że jesteście ze mną!