Witajcie Kochani! Tak jak wspominałam w poprzednim poście, na skrzydlate wyzwanie Szuflady (TUTAJ) przygotowałam jeszcze drugą inspirację - skarpetkowego aniołka, którego podarowałam bardzo wyjątkowej Osobie - mojej mamuni💗. Niech ją strzeże nie tylko w tym trudnym czasie, ale w ogóle już zawsze! Aż wstyd mi się przyznać, ale jeszcze nigdy nie uszyłam dla niej tego jedynego, wyjątkowego, spersonalizowanego skrzydlacza. To korona czas mnie zmobilizował i choć zabrzmi to jak szaleństwo, jestem za to wdzięczna. Nie spotykamy się (to już drugi miesiąc), a aniołek pofrunął drogą kurierską :).
Chociaż nauczyłam się żyć w koronowym świecie to jest kilka rzeczy, których mi brakuje z tego starego świata. Tęsknie za podróżami, FRYZJERKĄ (już dwa razy podcinałam sobie sama grzywkę) :)), ale najbardziej za kontaktem z bliskimi. Bardzo dużo rozmawiamy przez telefon, widzimy się poprzez komputerowe łącze, ale to nie to samo. Czekam aż krzywa zachorowań będzie spadkowa i wówczas ... siup do Rodziców :))). Oj, jeszcze będą mieli mnie dosyć i zatęsknią za spokojem, hihihi :))))). Innych rzeczy tak bardzo mi nie brakuje, no może jeszcze otwartych sklepów ze skarpetami!!
Aniołek jest kwintesencją wszystkiego co moja mamunia lubi - jest róż, turkus, perełki, gipiura, róże, szyk i glamour :)). Jedyne co dołożyłam od siebie to kokardki i kryształki :))
Aniołka starałam się dopracować w najmniejszym detalu tak, aby każdego dnia moja mamunia mogła go na nowo odkrywać, podziwiać, zaglądać to tu, to tam... :))). Uszyłam jemu bardzo strojne majteczki - pantalony z koronką, kokardkami z przodu i kryształkami z tyłu :))).
Aniołek bardzo się spodobał, stoi na honorowym miejscu pośród innych moich skarpeciaków, a ja już nie mogę doczekać się kiedy zobaczę to na własne oczy :)). Mam nadzieję, że niedługo...
Kochani serdecznie zapraszam Was do wspólnej zabawy z Szufladą :). Temat jest wdzięczny, przyjemny, a skrzydła są nam teraz bardzo potrzebne! Zwłaszcza że kojarzą się również z opieką, ochroną - „[...] W cieniu Twych skrzydeł mnie ukryj” (Psalm 17).
💜💛💜
Obiecałam Wam również, że wspomnę dziś o mojej maseczkowej kolekcji i kilka słów o nich napiszę :)). Maseczki różnych rodzajów w naszym domu obecne są od zawsze. Część tych masek jest nowa, nieużywana jeszcze. Chociaż jest to całkiem pokaźna kolekcja, to zapewniam Was Kochani, że nie jesteśmy maseczkowymi świrami :)))). Jakoś tak nagromadziły się, ale większość z nich jest mojego męża medyka - dziś w czasach pandemii najbardziej narażonego na zakażenie. Nie rozpisując się napiszę Wam krótko, to co mój mąż jak mantrę powtarza - maseczki mają chronić innych przed nami i zmniejszać rozprzestrzenianie się wirusa w miejscach ogólnie dostępnych, dlatego MUSIMY JE NOSIĆ W MIEJSCACH PUBLICZNYCH WSZYSCY! Nosić na twarzy, a nie pod brodą lub dyndającą na jednym uchu, bo papieroska trzeba zapalić... I to tyle w temacie. Nie ważne czy macie na sobie maski szydełkowe, kilkuwarstwowe bawełniane z różnymi filtrami, profesjonalne maski filtrujące czy chirurgiczne. Wirusy osadzają się także na naszym ubraniu, włosach, butach, torebkach, portfelach, pierścionkach, bransoletkach itp., dlatego lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni mający kontakt z pacjentami chorującymi na COVID - 19 są tak szczelnie ubrani. Zresztą każdy z Was pewnie już widział jak taki pracownik służby zdrowia wygląda. Problem z maseczkami jest taki, że im więcej posiada warstw, im jest grubsza, do tego dochodzą dziwne filtry (a tutaj pomysłowość nie zna granic) to możemy zrobić sobie krzywdę. Wydychane powietrze krąży w zamknięciu, a my nieświadomie hodujemy szkodliwe dla naszego zdrowia drobnoustroje. Nie wspomnę już o pojawiających się problemach z oddychaniem - po prostu jest duszno oraz mogących pojawiać problemach skórnych czy odparzeniach u osób o wrażliwej, alergicznej skórze. Dlatego tak ważne jest, abyśmy nosili maseczki, w których w miarę normalnie oddychamy i nie odczuwamy dyskomfortu. A jak ją dobrać? Metodą prób i testów. Ja w końcu trafiłam na swój idealny model :)))), a uwierzcie Kochani przetestowałam ich mnóstwo. Raz nawet zrobiło mi się tak duszno, że myślałam, iż zaraz zemdleję. Przestraszyłam się bardzo :((. Obecnie jest już dobrze, ponieważ mój idealny model to dwuwarstwowa, harmonijkowa (tak ją nazywam) maseczka z cienkiej bawełny, bez filtrów, drucików itp. dodatków. Zasłania co trzeba więc mam pewność, że potencjalnie nie będę nikogo zarażała. Oddycham w niej spokojnie, mogę chodzić godzinę i jest mi dobrze :)). Kochani maseczkę taką możecie uszyć sami, ręcznie (ja tak zrobiłam) i naprawdę polecam oraz zachęcam Was :))). Na YouTubie lub FB znajdziecie mnóstwo kursów więc spokojnie dacie radę!
Początkowo była jedna, a teraz szyję dla bliskich, przyjaciół, na prezenty, również mąż o uszycie kilku mnie poprosił, ponieważ jest nimi zachwycony i w drodze powrotnej do domu z przyjemnością zakłada (w pracy nosi specjalistyczne). Mój starszy syn uwielbia z kolei bandamę, którą sama jemu uszyłam ze starej bawełnianej podkoszulki :)). Tak więc i duch recyklingu się wkradł :). Ważne, aby nasze usta i nos były zakryte, a czym to już zależy od Was :)). Pamiętajcie jednak - noście maski, bandamy, chustki, które umożliwią Wam oddychanie!!
I jeszcze jedna rzecz, którą pragnę się z Wami podzielić. Kiedy wracam do domu np. z większych zakupów w hipermarkecie od razu kieruję się do łazienki, ubranie wrzucam do pralki, biorę prysznic, myję włosy, zakładam czyste ciuszki i dopiero jestem gotowa by przywitać się z domownikami :). Siatka z zakupami stoi sobie spokojnie i czeka na rozpakowanie ok. 2 - 3 godziny :))). Zresztą tak robią wszyscy w moim domu. Do tego dochodzą jeszcze inne środki ostrożności, które stosujemy, ale o nich nie będę już pisała aby nie zanudzić Was :).
Ufff, trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że dotrwaliście do końca :).
💜💛💜
Kochani życzę Wam dużo siły, wiary i radości na przekór złej aurze. Musimy nauczyć się żyć w koronowej rzeczywistości, ponieważ będzie nam towarzyszyła przez dłuuuugi czas. A jeśli złapie Was chandra to pomyślcie, że są inni, którzy mają gorzej. Pomyślcie ciepło o NAS - rodzinach lekarzy, pielęgniarek, laborantów, ratowników medycznych, policjantów, wojskowych, ekspedientek, listonoszy, pracowników fabryk i wielu innych branż, które ciągle pracują po to byśmy mogli w miarę normalnie funkcjonować i nie martwić się o wiele spraw. My po prostu staramy się ŻYĆ 💗 normalnie!
Justyna
Jak zawsze pięknie i mądrze napisane. Ja koło swojego blogu co chwile mijam osoby bez masek, albo z maskami na brodzie, a dziś widziałam panią, która maskę użyła sobie jako opaski na głowę. Na boisku, mimo że zamknięte, oklejone taśmą i wisi duża kartka że jest zakaz wchodzenia, to i tak co chwilę ktoś tam przebywa. Dziś jakiś "mądry" ojciec z dwójką synów. I o dziwo chłopcy na twarzach maski mieli, ale ojciec już nie. szkoda słów...
OdpowiedzUsuńA aniołek dla Twojej Mamusi jest prześliczny, na pewno dla Niej najcenniejszy :)
Zdrowia Wam Justysiu życzę i siły i wytrwałości dla męża. U mojego Męża w szpitalu mają niedługo robić profilaktyczne testy na koronawirusa, mam nadzieję że wyjdą negatywne u wszystkich...
There is less time left so that we can leave the confinement but the return to normality I think will take more time to arrive.
OdpowiedzUsuńHopefully sooner rather than later.
The angeluti you have prepared for your mother is pure tenderness, friend Justyna.
I also miss hugging my parents.😔
A big hug from Spain.
Cudny aniołek Justynko, Twoja Mamusia jest pewnie przeszczęśliwa.:) Maseczki też bardzo ładne. Życzę Wam dużo zdrówka i przesyłam serdeczne ukłony.
OdpowiedzUsuńAniołek dla Twojej Mamusi Justynko jest piękny. A już pantalonki ma rewelacyjne. I jakie strojne:))) Z zaciekawieniem przeczytałam Justynko o maseczkach. Ja sama kupiłam podobne, jak uszyłaś. Ale nie tak piękne, tylko białe. Takie tylko były. Można je wyprać i wyprasować. Widzę, że niektórzy traktują noszenie maseczek pobłażliwie. Wchodzi pan do sklepu, nos na wierzchu, na ustach golf - na zwróconą żartem uwagę, oburza się.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno Justynko.
Boże, ten Anioł jest piękny! Oby Twojej Mamie dał same dobro :)
OdpowiedzUsuńTo tak po kolei , ja trafiłam na Twojego bloga przez moje inne koleżanki blogowe, ponieważ przez nieuwagę, straciłam spis moich starych obserwatorek i tak po mału odzyskuję te stare , ale na trafiam na noiwe jak Twój , piękne prace robisz , a ten aniołeczek śliczny i będzie się podobał nie tylko mamie, co do maseczek , to też mam w rodzinie kilku lekarzy , którzy na samym początku mnie pouczali jak to i gdzie nosić, sama uszyłam dla siebie , mąż ma chustę - komin , i w zasadzie to on wychodzi na zakupy, a ja spędzam wiele czasu w swoim ogrodzie , myślę że do wszystkiego się przyzwyczaimy , jeśli będziemy myśleć pozytywnie - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak, mnie tez brakuje fryzjerki :) córka mi obcięła włosy i pofarbowała- na kimś musi sie nauczyć, w życiu różne rzeczy się przydają. :) aniołek cudny jak wszystkie twoje skarpetkowe szyjątka :) Maseczek też kilka kupiła, wszystkie bawełniane, są spoko :)
OdpowiedzUsuńAniołek od razu widać że od serca zresztą tak jak wszystkie Twoje Justynko.
OdpowiedzUsuńTeż takie maseczki uszyłam masz bardzo ładne materiały.
Życzę Wam Wszystkim Dużo Zdrowia
I Wielkie Podziękowanie ❤❤❤
Justynko! Aniołek dla Twojej Mamy cudny! Dla tak wyjątkowej osoby musiało powstać coś wymarzonego i jedynego :-) Oczywiście najbardziej urzekły mnie pantalony... dzięki Tobie zaglądanie pod spódnice staje się moim nałogiem ;-) oczywiście dotyczy to wyłącznie Twoich skarpeciaków :-)
OdpowiedzUsuńuściski posyłam :-)
Cudowny aniołek dla najbliższej osoby. Serce, które włożyłaś w jego uszycie widać w każdym detalu:)
OdpowiedzUsuńZ maseczek wiadomo, która podoba mi się najbardziej;) Ludowa oczywiście! Moja Siostra kupiła z podobnego materiału. My mamy bawełniane, ale właściwie używa tylko MąŻ, bo tylko on wychodzi z domu;) Ja w sklepie byłam ostatnio trzy tygodnie temu! A na spacery chodzimy w takich godzinach i w takie miejsca, gdzie nikogo nie ma:)
ps. Fryzjera brakuje mi najbardziej, bo noszę krótką fryzurę:))) I nikt mi tu nie pomoże;)
Buziaki:)
E' bellissimo questo angioletto. La tua mamma ne sarà stata veramente felice.
OdpowiedzUsuńComplimenti!
Un abbraccio
Maria
Aniołek jest prześliczny! Tyle detali go zdobi!!! Podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco:)
Zacznę może od końca , mój powrót do domu to kierunek łazienka, ciuchy do prania , łapki pod płyn dezynfekujący , potem płyn na spirytusie i jadę wszystkie klamki, wcześniej maseczka do prania w detergencie , odwieszona na balkon w w pełnym słońcu i wiatr do wyschnięcia, potem pod żelazko. Ale przyznaję bez prysznica- koniecznie muszę zmienić !! Maseczki niestety albo mam 3 warstwowe grube albo trochę sztuczne kupione. Czekam na dostawę gumy i szyje bawełniane!!
OdpowiedzUsuńA teraz na początek . Justynko spersonalizowany Aniołek jest cudowny. Widać że szyty od serca w dbałości o każdy szczegół. Jego spódniczką z różyczkami jestem zachwycona. Jest cudny i wyjątkowy bo szyty dla mamy.
Ja moich dzieci też nie widziałam już ponad 2 miesięcy i najbardziej to mi doskwiera.
Pozdrawiam
Świetny post! Podziwiam wszystkich ze służby zdrowia i trzymam za nich kciuki. Mam jedną maseczkę bawełnianą, w której wyglądam (jak mówi córcia) jak banditos;) Do tego kilka jednorazowych i w nich jest mi najwygodniej.
OdpowiedzUsuńWidać że aniołek szyty z miłości. Piękny!
Trzymaj się Justynko:)
Piękny aniołek . Niech przyniesie Twojej mamie same dobro. Maseczki to teraz deficytowy towar. Pozdrawiam cieplutko 🙂
OdpowiedzUsuńWspaniały prezent dla Mamy, prześlicznie wykonany, a te pantalony to po prostu mistrzostwo świata:) taki aniołek na pewno dostarczy masę pozytywnej energii na każdy dzień:)
OdpowiedzUsuńAniołek Justysiu cudo!!!Ma wszystko ,co kocham-podobnie jak Twoja mama. Skradł moje serce! Maseczki superaśne, a najważniejsze -szyte z troski o najbliższych!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnioł śliczny ale właśnie taki musiał być dla mamy :-).Tak sobie myślę że tak jak na sukienki, spodnie jest moda to może być i na maseczki :-). Widziałam już u młodych ludzi maski z czaszkami a u innych w koty. Ja mam w kropy :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAniołek śliczny i najważniejsze, by spełnił swoje zadanie. :)
OdpowiedzUsuńJestem zniesmaczona lekceważeniem przez niektórych ludzi obowiązku noszenia maseczek.
Pozdrawiam ciepło.
Justynko lalunia aniołkowa jest cudna, no ale taka właśnie ma być dla tych wyjątkowych i bliskich sercu osób :))) A wiesz,że mnie najbardziej brakuje takiej zwykłej normalności, jest pogoda to jadę np.z przyjaciółmi w góry które kocham! Zajęć sportowych też mi brakuje, już 6 lat chodzę na zumbę i traktuję to jak rehabilitację dla ciała i umysłu...Niestety nie mam tego wszystkiego :(
OdpowiedzUsuńMoc uścisków zasyłam i wszystkiego dobrego życzę :*
ps. ja też szyję maseczki dla rodziny i przyjaciół, sama też oczywiście noszę.
Też bardzo tęsknię za córką, bo nie widziałyśmy się już tak długo. Moja córka jest mikrobiologiem więc co pewien czas dostaję wykład jak to jest z tymi wirusami. ;) Piękny jest ten aniołek i na pewno przynosi szczęście. Dużo zdrowia życzę Tobie i twoim bliskim:)
OdpowiedzUsuńJustysiu, niech ten cudowny, niezwykły aniołek przyniesie Twojej Mamie dobro i szczęście.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj chodziłam zasłonięta chustką i o wiele lepiej się czułam niż w maseczce. O włosach wolę się nie wypowiadać, bo noszę króciutką fryzurkę, która wymaga skomplikowanego strzyżenia, a teraz zarosłam niemiłosiernie (do tego nie chce mi się robić makijażu) i wyglądam jak zabiedzone dziecko ulicy i to płci męskiej:) Ale co tam! Jakoś przeżyję.
Buziaki, kochana.
Aniołek jest perfekcyjny w każdym calu! Ale nie może być inaczej, skoro dla mamy uszyty.:)
OdpowiedzUsuńWspaniały, mądry post Justynko. My nosimy podobne maseczki, są w porządku tylko okulary wciąż parują i szukam jakiegoś patentu:)
OdpowiedzUsuńFryzjer to bardzo drażliwy temat ale jakoś sobie radzę.
Aniołek dla mamusi cudny, sercem stworzony.
Miłego weekendu!
Cudny aniołek!
OdpowiedzUsuńNa szczęście u nas ludzie są bardzo zdyscyplinowani i może tylko wyjątki kombinują z maseczkami.
OdpowiedzUsuńMoje mają dwie warstwy bawełny i 2 cieniutkiej fliseliny, ale oddycha sie podobnie jak przy dwóch, przynajmniej w moim odczuciu:)
Lala jak zwykle zachwyca, ale tym razem pantalony wiodą prym;) Trzymajcie sie
Buziaki
Cała moja rodzina nosi maseczki i nie mamy z tym problemu. Choć mam astmę, to już się przyzwyczaiłam. Wkurzają mnie ci, którzy krzyczą - "duszę się, nie mogę ich nosić", bo co mają powiedzieć lekarze, pielęgniarki i cały personel medyczny? Albo ludzie pracujący w handlu?Muszą nosić te znienawidzone przez wszystkich maseczki przez cały czas idąc do pracy, będąc w pracy i wracając z niej. Wolni są tylko w domu. Jedni krzyczą ,że nosić, drudzy, że nie nosić- szału idzie dostać.
OdpowiedzUsuńAniołek dla Twojej mamusi Justynko jest pełen uroku, ale inny być nie mógł. Zawsze wkładasz ogrom serca w ich uszycie, więc teraz nie mogło być inaczej.
Pozdrawiam serdecznie. Ogromne uszanowanie dla wszystkich pracujących w szpitalach.Trzymajcie się wszyscy zdrowo :*
Aniołek jest prześliczny. Jesteś mistrzynią detali. Piękności . Ten czas musimy przeżyć jak najlepiej umiemy i wierzyć ,ze wkrótce się skończy. Serdeczne pozdrowienia 😍
OdpowiedzUsuńAniołek jest prześliczny!! Mama na pewno się ucieszyła!!
OdpowiedzUsuńJa też szyłam maseczki, ale chyba jeszcze kilka by się przydało, więc pewnie w tym tygodniu będzie maszyna szła w ruch.
Dzisiaj odważyłam się pójść do kościoła i jestem zszokowana zachowaniem ludzi. W kościele było zdecydowanie za dużo ludzi i na dodatek maseczki miało tylko kilka osób na obecnych około 40!!! Nie wiem o czym Ci ludzie myślą i jestem wściekła, że ksiądz nie reagował!! Chyba większość z tych ludzi myśli, że to wszystko co teraz się dzieje ich nie dotyczy??? Więc dbajmy o siebie, bo na innych nie ma co liczyć.... 😢
Przepiękny aniołek Kochana, mama na pewno będzie zachwycona. Nich aniołek jej strzeże :) Ja też w tym trudnym czasie najbardziej tęsknię za rodzicami. Mieszkamy blisko i przed pandemią odwiedzałam ich co chwilę.
OdpowiedzUsuńTeż próbowałam szyć maseczki, jest trudno dobrać odpowiednią, żeby chroniła i jednocześnie nie szkodziła duszeniem. Najlepiej jednak chodzi się właśnie w chustach, bandanach i zwykle tak robię.
Wspaniale dbasz o siebie i bliskich, oby tak dalej. Zdrówka życzę, wytrwałości i cierpliwości, to musi się w końcu skończyć.
Pozytywna energia zapewniona w takim towarzystwie:) Aniołek calutki jest tak uroczy i słodki że nic tylko patrzeć na niego.Moja mamusia również byłaby zachwycona bo całkiem jej styl:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńQue muñeca tan dulce y encantadora, esta hermosa! Tus mascarillas de quedaron geniales. Yo tambien he estado haciendo, llevo alrededor de 55 cosidas, todas para la familia y amigos, para ayudar en lo que se pueda. Tu esposo tiene mucha razon, hay que usarlas! No solo porque ya se nos dijo que tenemos que usarlas en lugares publicos, sino porque de esa forma ayudamos a no contagiar a otros.
OdpowiedzUsuńCuidate,
besos
Aniołek jak marzenie!
OdpowiedzUsuń