Witajcie Kochani majowo! Przed nami najpiękniejszy miesiąc!! Uwielbiam maj pełen zieleni, kwiatów, słońca, dłuższych dni i wiosennych deszczy (mam nadzieję, że spadną). W maju zazwyczaj rozpoczynaliśmy nasze podróżnicze szaleństwo i tak również miało być w tym roku, ale nie będzie... Ech, no trudno... nadrobimy w przyszłości :)). Najważniejsze, że mamy siebie i to w zdrowiu :)). I chociaż majówkę spędzę w domu, to wirtualnie, w wyobraźni pojadę tam gdzie jest spokojnie, błogo, sielsko i zabiorę również Was :)). Kochani wyruszamy na wieś :)). Spakuje jeszcze moją lalkę - Malinkę i w drogę :)).
Jest taka jedna wieś - moja ukochana z dzieciństwa, przepięknie położona na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej. Mieszkała tam prababcia, a dla mnie był to prawdziwy raj na ziemi.
Kochałam w niej wszystko! Szczególnie zapach maciejki z babcinego ogródka wieczorową porą, szum lasu, chabry ukryte w kłosach zbóż, łubin rosnący gdzie się jemu podobało i nawet wiecznie niezadowolone kury, z którymi rozmawiałam :)). A ziemniaki pieczone w popiele, znacie? Rewelacja. Cudownie smakowały, zwłaszcza że były z pola cioci, bez spryskiwań i nawozów sztucznych... teraz to rzadkość.
Ale najbardziej kochałam i kocham do dziś leśne owoce! Każdego ranka kiedy budziłam się i wygramoliłam z ogromnej pierzyny czekała na mnie miska pełna świeżo narwanych jagód i poziomek. To moja kochana babcia i ciocia skoro świt chodziły do lasu na borówki, jagody, poziomki i z tych darów przeznaczonych na konfitury zawsze odkładały mi część do miseczki. To były najlepsze śniadania!!! Zjadałam w sekundę :)). I tak każdego ranka. Moje babcie to były prawdziwie anioły! Bardzo mi ich brakuje :(.
Laleczka jest inspiracją w wyzwaniu Szuflady „Wieś spokojna, wieś wesoła...” (TUTAJ), które mam przyjemność poprowadzić :)). Przygotowując pracę bardzo chciałam aby nawiązywała do moich pięknych wspomnień: dziewczynka w okularach = ja, chusta = kochana prababcia, która je wprost uwielbiała, maliny = owoce leśne. Stąd zrodził się pomysł na uszycie Dziewczynki Malinki :)). Niestety nie miałam sztucznych poziomek czy jagód więc zastąpiłam je malinami, one z kolei rosły przy płocie :)).
Mam jeszcze mnóstwo pięknych wspomnień związanych z moją kochaną Mitręgą, książka mogłaby z nich powstać. Może kiedyś je spiszę, dla dzieci, wnuków, prawnuków. Byłoby w niej wiele wzruszeń, nostalgii, anegdot i przezabawnych sytuacji :))). I wiecie co, ciesze się, że miałam tak cudowne, przepełnione miłością babcie, które stworzyły nam taki raj na ziemi. Dzięki nim mam co wspominać, o czym opowiadać i w trudnych chwilach wciąż oczami wyobraźni tam przebywać.
To historyczne zdjęcie, kultowego przystanku :). Niestety już go nie ma. |
Wam również Moi Drodzy tego życzę - wspaniałych wspomnień godnych pielęgnacji :)).
Ściskam Was mocno i życzę udanej, pełnej wiosny w sercu majówki oraz dużo zdrówka :).
Justyna
С праздником 1 мая!
OdpowiedzUsuńFantastyczna wycieczka z Toba i malinową laleczka :) Wspaniale, ze te wspomnienia wciąż żyją w Tobie :) Każdy ma taki kawałek dzieciństwa w sobie :) majowe uśmiechy dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPomysłowa laleczka. Ja mam też z dzieciństwa wspaniałe wspomnienia związane ze wsią. Między innymi latem będąc u babci chadzałyśmy do lasu na słodkie maliny. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJustysiu, ogromnie się wzruszyłam czytając ten post. Tak jakbym czytała o wiosce mojej Babci. I podobne wspomnienia: zapach maciejki wieczorem, łubin (i jeszcze floksy i nasturcje), błękitne chabry w zbożu, kury biegające po podwórku, zbieranie jagód, poziomek, jeżyn i malin. I ogromna pierzyna też była. I oczywiście ziemniaki pieczone w popiele - dla mnie to smak dzieciństwa. Oddałabym z dziesięć lat swojego życia za to, żeby moi Dziadkowie żyli i żebym choć na tydzień mogła wrócić do tamtych chwil...
OdpowiedzUsuńMalinka jest prześliczna, ma w sobie urok i świeżość młodości, a jednocześnie babcine ciepło.
Ściskam mocno. Miłej majówki.
Justyś właśnie u mnie pada ten piękny wiosenny deszczyk a chłopaki jak wariaty biegaja po podwórku cieszac się nim.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze że Twoja twórczość nie zna granic chyba, co rusz to zaskakujesz. Zauroczyła.mnie ta Malinowa dziewczyna. Jak cudnie wygladaja jej buciki, ta chusta a okulary to już kropeczka nad i. Wspaniałe dzieło. Ja mam jeszcze jedna ostatnią babunie i zawsze w pamięci pozostana mi wspomnienia i z tymi co juz nie ma. Pomimo że mieszkalismy w jednym gospodarstwie to dziadkowie mieli swój dom i ogródek i u babci była masa kwiatów w tym maciejka, mięta która suszyła i zimą parzyła. Chleb z pieca który zajmował pół korytarza dawniej zwanej sieni. A jak skończył sie piec chlebek to każdy był całowany a kawał pajfy babcia kroiła i ciepły nam dawała od razu ze świeżym maselkiem i mlekiem. Ach te wspomnienia to cudowny czas aby przenieść się w dawne czasy. Pozdrawiam serdecznie Justynko i troche odpoczynku życzę. My dziś pomęczymy sie nad pismem technicznym. Buziaki☺
Ale fajna jest ta skarpecianka, jest tym co kojarzy mi się z radością i czasem spędzanym z bliskimi. Moje plany tez legły w gruzach ale na ich realizacje przyjdzie jeszcze czas. Miłej majówki:)
OdpowiedzUsuńLaleczki w okularach chyba jeszcze nie było;) Świetna!
OdpowiedzUsuńa Twój post, jak wszystkie inne, czyta się jednym tchem. Mam nadzieję że spiszesz kiedyś swoje wspomnienia, choćby tylko dla najbliższych, ale na pewno będzie im się wspaniale czytało, bo masz dar przelewania myśli na papier(ekran).
Miłego dnia Justynko:) U mnie wciąż zachmurzone niebo, ale deszczu brak, może tylko parę kropel.
Justynko u Ciebie to zawsze jestem pełna zachwytu, śliczna Malinka, ja ma podobne wspomnienia z Babciami, jedna co prawda zmarła jak miałam 10 lat ale druga w wieku 95 lat zmarła 5 lat temu, tęsknie za nią :) Mam podobne wspomnienia do Twoich :) Jak ja uwielbiam czytać co ty piszesz w tych postach. Ja zmysł techniczny wię c u mnie krótko zwykle. Pozdrowionka kochana
OdpowiedzUsuńCo prawda u nas padało rano i teraz pogoda jest bez deszczu, ale kałuże są i można po nich biegać. ogród trochę odżył, a ja cieszę się, że pyłki nie latają. Też mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa i uwielbiam do nich wracać. Mam nadzieję, że moje dziecko również kiedyś z zadowoleniem będzie wspominał ten czas.
OdpowiedzUsuńA dziewczynka Malinka jest cudna, a te buciki! Majstersztyk.
Pozdrawiam majowo.
Wzruszające wspomnienia Justynko i wspaniała Panienka.:) Super buty jej sprawiłaś. Pozdrawiam cieplutko.:)
OdpowiedzUsuńO nie!!, wszystko mistrzostwo świata-opisane wspomnienia i ta Malinka w super butach!!!! Czytając posta łezka zakręciła mi się w oku-jakże podobne mam wspomnienia! Oj , kiedy to było!? Justysiu masz ogromny talent literacki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie no, cudo! <3
OdpowiedzUsuńJustynko cudowne masz wspomnienie i cudowna jest twoja Malinka. Laleczka wyjątkowo udana , zrobiona z sercem i jest cudną inspiracją w zabawie szuflady. Te malinki wyglądają jak żywe aż się je chce zjeść Niestety ja nie mam takich wspomnie . Jedna Babcia mieszkała w familokach w sercu Czarnego Śląska a druga w Bieszczadach na takim "zadupiu" że za moich czasów byl problem tam dojechać bo nie chodził, żaden autobus. Widywałam ją max 2 razy w roku. Ale do obu bardzo lubiłam jeździć. Widać Babcie dla swoich wnuków zawsze są kochane .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
This doll is an authentic and beautiful tribute to your grandmothers and to that little town of your childhood, Justyna.
OdpowiedzUsuńI love it with his glasses (I also wear them) and his shawl.
Kisses and happy month of May.
Piękne masz wspomnienia, ja mam też , ale z zupełnie innych czasów, jak ją zapamiętałam , to zawsze była w czarnej długiej spódnicy i miała pęk kluczy , do różnych komór, komórek, spichrzy, taka była panią na włościach , lubiliśmy do niej przychodzić , bo zawsze czymś nas obdarowała. Ja jestem babcią , ale już w zupełnie innym czasie , wnuki bardzo lubią do mnie i dziadka przyjeżdzać - chciałabym by mieli zawsze miłe wspomnienia- robię więc co mogę , nawet zaraziłam go rękodziełem, robi mydełka Twoja lalunia śliczna i taka właśnie w weiejskim klimacie - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześliczna laleczka,widzę że pomysłów masz bez liku,pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJustynko, to najpiękniejsza Twoja laleczka. Może dlatego, że tyle ma w sobie - miłości i ciepłych wspomnień.
OdpowiedzUsuńWiesz, że jak przeczytałam o Jurze K-Cz, wpisałam sobie nazwę Mitręga w wyszukiwarce i... nasze Babcie mieszkały 30 km od siebie:))) Bo moja na obrzeżach Jury! I miałam wszystko, co Ty Justynko. Każde wakacje u Babci Józi i Cioci Aldoni, z siostrami - córkami Cioci. Lasem, poziomkami, białym wapieniem z odciskami muszelek, ogromną pierzyną na łóżku z siennikiem ze słomy. Kurami, psami i kaczkami, które chodziły za mną krok w krok - szczególnie jedna Tasia, była jak psiak:) Babcie - najukochańsze, najcieplejsze.
Jedną miałam zawsze przy sobie - to Babcia Gienia. U drugiej, Józi, spędzałam każde wakacje, właśnie w Jadwigowie k. Sędziszowa i Szczekocin. Cudowne czasy.
Ależ piękne wspomnienia wywołałaś Justynko. Widzę, że nie tylko u mnie:) Dziękuję. Radośnie zrobiło mi sie na serduchu.
Buziaki ślę:)
Malinka to taka słodka babuleńka:) Prześlicznie ją ubrałaś a co do bucików - sama robiłaś???
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona i Malinką i Twoją opowieścią Justynką. Mam podobne wspomnienia z odwiedzin u dziadków na wsi. Każdego ranka dziadzio kładł na stoliczku przy łóżku swój kapelusz pełen czarnych jeżyn. Do dziś ich smak pamiętam i zawsze mi go przypominają.
Buziaczki!
Ewuniu dziękuję bardzo :)). Buciki kupowałam jeszcze w zeszłym roku na AliExpress. Są takie różne gadżety dla lalek i czasami coś zamawiam :). Nie miałam pomysłu wcześniej jak je wykorzystać, aż przyszedł ten moment i ubrałam w nie Malinkę :).
UsuńWhat a sweet and beautiful doll, just lovely!
OdpowiedzUsuńTake care,\kisses
piękne :)
OdpowiedzUsuńTeż wracam zawsze pamięcią do lat dziecięcych; na wakacje rodzice wywozili nas na wieś - do babci Brońci lub babci Feli; ja zawsze wolałam do babci Feli, szczególnie, że mieszkała na plebanii - wujek był księdzem - i miałam sporo wrażeń z tym związanych; raz nawet służyłam do mszy, a raz miałyśmy z babcią przygodę - wujek wyjechał z pielgrzymką, miał przyjechać w zastępstwie inny ksiądz. Oczywiście przyjechał, babcia wpuściła go do pomieszczeń wujka, potem chodził do kościoła, a potem zniknął. Wieczorem zaś przyjechał prawdziwy ksiądz, którego babcia nie chciała wpuścić do domu; bałyśmy się bardzo. Dopiero jak wrócił ten ksiądz z sołtysem, który go znał i potwierdził, że to ksiądz, babcia wpuściła go do domu. Wiele wspomnień mam związanych z Babciami, a dzięki Twojemu wpisowi, w tej chwili wspominam z łezką w oku, jakie to były fantastyczne lata.
OdpowiedzUsuńŚliczna Malinka - będzie zawsze przypominać ci Twoje dzieciństwo.
Serdecznie pozdrawiam:))
dokładnie, ważne, że w zdrowiu. Jaki piękny warkocz i malinki ma na głowie! jest cudowna wręcz :)
OdpowiedzUsuńUrocza ta Malinka:) Roztacza taki sielski wakacyjny klimat! Też mam wspaniałe wspomnienia z takimi wakacjami.
OdpowiedzUsuńU nas też wyjazdy, które się nie odbyły, więc doskonale Cię rozumiem. Ale jesteśmy zdrowi tak jak i Wy - i to jest najważniejsze!
Buziaki:)
Jest przeslodka, a mój wzrok od razu przyciągnęły jej buciki, rewelacja. Kolejny cudny skarpeciak Justynko :)
OdpowiedzUsuńAleż jest fantastyczna i jaka urocza:)
OdpowiedzUsuńMaliny to cudowny dodatek:)
Jaka piękna! I apetyczna :). Uwielbiam maliny, już się nie mogę doczekać kiedy pojawią się na krzaczkach. Na razie podziwiam jak pięknie się rozrastają, a w tym roku mam już ich 14 sztuk. W ubiegłym roku miałam tylko 7 krzaków, a co drugi dzień zbierałam mała miseczkę :). Mniaaaam ...
OdpowiedzUsuńDziewczyna Malinka cudna jest :-) jak zawsze każdy szczegół zachwycający jest :-)
OdpowiedzUsuńWywołuje wspomnienia i tęsknotę za smakami i zapachami, których już nie ma...
serdeczności posyłam :-)
Oczywisćie że pamiętam ziemniaki w popiele :) moja babcia też takie robiła, i oponki, a jagody, jeżyny to sami chodziliśmy zbierać, najbardziej lubiłam smak mleka, takiego ciepłego, prosto od krowy, lekko spienione, pycha! A ser z kominka z tego mleka, i sernik. Takiego sera i mleka już nie spróbuję. Lalka :) bardzo do mnie podobna :) hihi.
OdpowiedzUsuńAleż ona cudna!! Twoja opowieść przywołała moje wakacje u babć, raz u jednej raz u drugiej. Wspaniałe, nie zapomniane wakacje!!
OdpowiedzUsuńJustynko z wielką przyjemnością i łezką w oku przeczytałam Twój post, przywołał on u mnie miłe wspomnienia wiejskich wakacji...ahhh...tak miło wspomnieć! Dziękuję Ci bardzo:*
OdpowiedzUsuńMalinkowa lalka prześliczna i w detale pięknie wystrojona,taka prawdziwa serdeczna i słodka babcia :)
Pozdrawiam gorąco i szybkiego powrotu do normalności życzę:)))
Beautiful
OdpowiedzUsuńMalinka urocza i słodziutka jak malinki zebrane w upalne lato. Nawet słyszę świergot ptaków, pobrzękiwanie pszczół, powiew wiatru, który łagodzi to skwarne lato a nawet niespodziewane spotkanie oko w oko z rudym lisem. W takich okolicznościach zbierałam swoje maliny:)
OdpowiedzUsuńJak widać laleczka przywołuje te sielskie klimaty:)
Ściskam i pozdrawiam:)
O, masz piękne wspomnienia!:) I piękną Malinkę zrobiłaś, też miałam w dzieciństwie taki warkocz - i okulary.;)Ale powiem ci, że przez układ brwi widzę lekką obawę na jej obliczu - może boi się bzyczących owadów?...;)
OdpowiedzUsuńAch, uwielbiam maliny, Twoja malinkowa panienka ogromnie mi się podoba, ma w sobie mnóstwo babcinego ciepła :) jest przepięknie wykonana, podziwiam jej buciki!:)
OdpowiedzUsuńU nas w majówkę nareszcie spadł deszcz, niesamowite jak przyroda od razu zareagowała, wszystko zazieleniło się dosłownie w dwa dni :) ja także uwielbiam ten miesiąc :)
Mniam! Apetyczna !
OdpowiedzUsuńMalineczka zachwycająca, taka do schrupania!i te wszystkie detale tak dopracowane, buciki, Januszem malinowy i okularki! Zachwycaj się.
OdpowiedzUsuńu nas sie kiedyś mówiło- "dziewczynka cud malinka";) i tak samo jest z ta laleczką- CUD!!
OdpowiedzUsuńCudna, kolorowa, słodka🧡🤗
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko 🥰
piękne wspomnienia i pięknie opowiedziane! a laleczka bardzo sielska i takie fajne buciki ma:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMalinka jest urocza. Znów dzięki tym wszystkim szczegółom, którymi ją obdarowałaś jest po prostu absolutnie niesamowita.
OdpowiedzUsuńAch, wspomnienia...
Śliczna i apetyczna :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna laleczka. Mnóstwo detali, świetna robota.
OdpowiedzUsuń