Witajcie Kochani! Choć od kilku dni pogoda iście jesienna (przynajmniej u mnie) to jednak dzięki pewnym aromatom nie zapominam o tym, że mamy lato :). Bo jak każda pora roku i ona ma swoje zapachy, które przywołują miłe wspomnienia oraz tworzą te nowe :). Więc jak mi pachnie lato? Przede wszystkim owocami! Maliny, agrest, porzeczki, borówki, brzoskwinie, morele, nektarynki (można bez końca wymieniać) i moje ukochane leśne poziomki oraz jagody!!! Non stop piekę jagodzianki, ponieważ w naszym domku znikają w zawrotnym tempie, a wspaniały przepis znalazłam TUTAJ. Oczywiście są to jagodzianki w wersji „po mojemu” :)).
Lato to zapach świeżych warzyw - mniam, kilogramami je zjadam! Fasolka żółta, pomidory i bób - ten ostatni jem na obiad, kolację, czasami podjadam między posiłkami :)). Są jeszcze ogórki, świeża sałata i marchewka idealna na soki :). Ale wspominając o lecie nie można zapomnieć o najpiękniejszym jego zapachu - zapachu kwiatów! Tych polnych i ogrodowych. Ich woń czuć wszędzie.
Wielokrotnie inspirowałam się polnymi kwiatami, ale tym razem zauroczył mnie poranny ogród mojej mamy. Dlaczego akurat poranny? Dla mnie jest najpiękniejszy! Wszystko jeszcze uśpione, powoli budzi się do życia; rosa, którą czuć pod bosymi stopami, lekkie promienie słońca, pierwsze owady i jakby woń kwiatów była intensywniejsza. Nawet ślimaki są bardziej ciekawskie :)). I choć to okropne szkodniki to uwielbiam na nie patrzeć.
Zauroczona widokiem róż i ledwo rozwiniętych słoneczników uszyłam dwa malutkie aniołki - takie kwiatowe dobre duszki, siostry bliźniaczki :). Niby takie same, a jednak każda inna.
Jak ja kocham szyć te maluchy!! Mają pewną magię, urok i moc, której nie jestem w stanie Wam opisać. Z malutkich skarpet powstają malutkie aniołki, zawsze mnie to rozczula :)). Może dlatego tak bardzo je lubię?
Różana siostra już jest w nowym domku, u Bożenki z bloga HandmadeBoni (Bożenka ostatnio brała udział w mojej małej rozdawajcie) i wiem, że jest jej tam dobrze :). Słonecznikowa dziewuszka jeszcze pomieszkuje w ogrodzie :)). Ale i ona kiedyś wyruszy w podróż :).
Piękne masz te lalunie, lato i u mnie na podkarpaciu, kiepskie, prawie codziennie deszcz , ale o dziwo, w ogrodzie lilie i róże kwitna , pewnie im dobrze
OdpowiedzUsuńNiestety w mamy mini ogródku warzywa ledwo rosą więc musimy je kupować a kiedyś mieliśmy działkę i tam były warzywa owoce .Bub na obiad??czyli co z nim robisz ja tylko gotuje i jem jako przegryske
OdpowiedzUsuńBasiu ja tak samo. Gotuje w lekko osolonej wodzie lub czasami na parze i jem, bez dodatków. Tak smakuje mi najlepiej :)). Kiedyś próbowałam różnych dań z bobem, ale nie podeszły mi.
Usuń¡Me encantan estos pequeños angelitos realizados con calcetines!
OdpowiedzUsuńY esos pastelillos tienen que estar deliciosos.
Besitos
Przepiękne laleczki. Ja także uwielbiam owoce i warzywa. Teraz jest idealna pora na nie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLaleczki jak zwykle przepiękne :) Dla mnie lato to zapach świeżych, działkowych truskawek <3
OdpowiedzUsuńOj tak zapachy lata są wspaniałe, a tymi jagodziankami to mi kochana narobiłaś apetytu :) A lalunie, jak zawsze urocze, słodkie maleństwa :)
OdpowiedzUsuńPiękne aniołki Justynko. Tak jakoś mi się skojarzyło, że ten ze słonecznikiem to Lato, a ten z różą to Zima, która szronem otula kwiaty. Oj narobiłaś kochana apetytu na jagodzianki... Ściskam Cię Justynko serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńO tak, lato pięknie pachnie:) Chciałoby się te zapachy zachować na cały rok.
OdpowiedzUsuńŚliczne są te Twoje maleńkie aniołki, niby podobne ale za każdym razem zachwycają czymś innym.
Miłego weekendu Justynko!
Justysiu, urocze te letnie lalunie. A lato pachnie najpiękniej na świecie. Chętnie bym wpadła na jagodzianki, gdybym mieszkała nieco bliżej:)
OdpowiedzUsuńUściski.
Laleczki wyglądajją jak takie niewinne dwa bąbelki :) z bobaskami mi się kojarzą :) przesłodkie
OdpowiedzUsuńOch tak, takie maluszki są bardzo rozczulające:) w Twoim wykonaniu są uosobieniem słodkości:):)
OdpowiedzUsuńJa także kocham lato za owoce (maliny rządzą!!!:D) i żółtą fasolkę:):) uwielbiam fasolkę z młodymi ziemniaczkami i z masełkiem, pychota:D
Jagodzianek zazdroszczę! Ja jestem kompletnym beztalenciem w zakresie wypieków, nie wychodzą mi nawet ciasta, których nie trzeba piec (koszmar :D)
Piękne maluchy. Dobrze, że jest taka pora roku kiedy to całe życie tętni urokiem i kolorami, i można je obserwować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne aniołkowe rodzeństwo:) A jagodziankami narobiłaś mi apetytu!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Morze ma moc :-) Korzystaj, odpoczywaj, kupuj, jedz i rób tylko to, na co masz ochotę, wszystko Ci wolno, szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieciątko. Pozdrawiam i wzdycham sobie cichutko na myśl o morskiej bryzie:-)
OdpowiedzUsuńW tych pastelowych ubrankach zauroczyły mnie te aniołki. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńCudowne sate Twoja maleństwa aż żal ich rozdzielic :) a jagodziane bułeczki...mmm uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńLalunie jak zawsze zachwycają:) Też za to kocham lato, w moim domu ciągle pachnie ziołami, które suszę na potęgę ( mój ślubny śmieje się, że gdybym żyła w średniowieczu, to spaliliby mnie na stosie;) i przetwarzam dary natury na zimę. Roboty masa, ale kocham to:) Buziaki przesyłam
OdpowiedzUsuńI like summer smells! Your dolls are GREAT!
OdpowiedzUsuńJustynko, jak ślicznie u Ciebie! I apetycznie:))) Maluchy cudowne. Dwie malusie radości:) Kwiatuszki piękne. Delikatne dzwonki i dostojne lilie. Bób również uwielbiam, ale jeszcze nie jadłam tego lata. Raz patrzyłam na niego w sklepie, ale miał taka cenę, że zrezygnowałam. Może teraz jest tańszy. Za to drobne owoce jem prosto z krzaczka - tak lubię najbardziej:) Teraz szaleństwo porzeczkowe. Własnie upiekłam ciasto czekoladowe z czarną porzeczką i agrestem. Miłego weekendu, buziole:)
OdpowiedzUsuńJustynko jak zawsze cudne Aniołki a klimaty lata milo powspominać u mamy. Baw się dobrze i wspanialego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kocham lato i wszystko co ze sobą przynosi no oprócz komarów :) Te dwa aniołki to jak lipiec i sierpień dwa najfajniejsze miesiące w roku . Jagodzianki też super przypominają mi wakacje nad morzem gościa, który krzyczał na całą plaże "chcesz mieć szczęście i kochanki kupuj moje jagodzianki";)) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJak zawsze Twoje laleczki są niezwykle urodziwe!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie wiem, co tu bardziej do schrupania: jagodzianki (uwielbiam!) czy twoje laleczki.;)Cudne lato u ciebie.:)
OdpowiedzUsuńCudowne maluchy! Mam nadzieję że nigdy Ci się nie znudzi ich szycie.
OdpowiedzUsuńMnie takie chłodne lato psuje, chociaż dziś niestety miałam upał:(
Pozdrawiam Justynko:)
Oj narobiłaś mi ochoty na bułeczki. Ja też cieszę się, że codziennie w ogrodzie można znaleźć coś dla podniebienia. Justynko, to dobrze,że kochasz szyć te cudowne laleczki, bo dzięki temu my możemy je z przyjemnością podziwiać. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńBułeczki apetycznie wyglądają i aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńCudowne kolejne laleczki!!! Ślicznie im w tych pastelowych kolorach:)
zawsze kiedy do ciebie zaglądam poprawiam sobie nastrój.
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie, aromatycznie i pastelowo...czyli to co lubię najbardziej :)
Jesteś utalentowaną osobą Justynko i masz ogromny dar przyciągania do siebie ludzi
a Twoje prace to maleńkie, tym razem anielskie działa sztuki :)
Uściski słoneczne zasyłam :*
K.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJustynko, Twoje aniołeczki przepiękne, jak zawsze. Takie letnie, kwieciste, aż uśmiech na buzię się ciśnie <3
UsuńA jagodzianki wyglądają obłędnie :D
Ściskam Cię serdecznie, Agness<3
Ja w piątek piekłam tartę z malinami i rabarbarem. Wyszła pyszna, a co najważniejsze zarówno maliny jak i rabarbar był z mojego ogrodu. Zero nawozu i innych niedobrych rzeczy. Taki drobiazg, a cieszy i chyba nawet lepiej smakuje :).
OdpowiedzUsuńAniołki jak zawsze cudowne :).
Śliczna jest Twoja pasja. Można oglądać bez końca. Złapałam się na tym, że oglądam z uśmiechem :).
OdpowiedzUsuńWszystkie laleczki są przesłodkie.
Jagodzianki kuszą z fotki:)
Pozdrawiam:)
Justynko następne cudne laleczki,tym razem siostrzyczki,zawsze jak patrzę na moje laleczki które dostałam od Ciebie,to jestem pełna podziwu jak one są zrobione z pełną precyzją, każdy szczegół przemyślany dokładnie, brak mi słów ❤️
OdpowiedzUsuńJagodzianki to moje wspominanie z dzieciństwa, zawsze chodziłam z tatą na jagody,a potem z mamą piekłyśmy jagodzianki 🙂
Odpoczywaj kochana, ładuj akumulatory i ciesz się każdą chwilą spędzoną w gronie rodziny 😍
Buziaki 😘
Ciekawy blog i super laleczki. Niestety nie mam takich zdolności i za takie rzeczy się nie zabieram, co nie przeszkadza mi podziwiać :)
OdpowiedzUsuńOO tak to są zapachy lata :)) a laleczki piękne :)
OdpowiedzUsuńPysznie i apetycznie. Laleczki są cudne, piękne kolorki skarpeteczek wybrałaś. Delikatne i śliczne.
OdpowiedzUsuńBób u mnie zajada mąż z młodszym synem i Wikusią-ta to potrafi zjeść:-) Ja zjem ale trochę, wolę fasolkę. My bób gotujemy z kostką rosołową, majerankiem i odrobiną papryki aby był pikantny. Buziaki:-)
Justynko poprawiłaś mi humor tym postem, słodko i apetycznie i te lalunie jak cukierasy najlepsze!😊
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie za to ❤
Uwielbiam zapach lata i masz rację, dla mnie też lato pachnie owocami...najbardziej truskawkami i malinami które uwielbiam!
Buziak i zasyłam i miłego dzionka życzę 😘
Na widok jagodzianek aż mnie skręciło, tak bym z chęcią je zjadła! :)
OdpowiedzUsuńA Skarpetkowe Maluszki cudowne!