Witajcie Kochani! Pierwszy tydzień września za mną i z dumą mogę stwierdzić, że wszystko, co szkolne już ogarnęłam, wpadając z powrotem w dobrze znamy mi rytm :)). Był to bardzo intensywny i męczący tydzień, ale póki co jest dobrze i oby tak już zostało. Dzieciaki szczęśliwe, dzielnie noszą maseczki, przestrzegają zasad, szkoły znów tętnią życiem. Moi synowie z energią i uśmiechem na twarzy każdego ranka idą zdobywać wiedzę :). Życie wraca (prawie) na prawidłowy tor. I ludzie znów się uśmiechają, rozmawiają, żartują czekając pod szkołą na pociechy. Widać jak bardzo tęskniliśmy za takimi zwykłymi kontaktami międzyludzkimi i pogaduszkami o pierdołkach :). Może zatem ten powrót dzieci do szkół na dobre nam wyjdzie i uchroni przed depresją, poczuciem osamotnienia, bezsilności? Ciesze się, że każdego dnia spotykam znajome twarze - jest tyle do opowiedzenia! Wciągnęłam się w wir obowiązków, wieczorami padam zmęczona, ale dzięki temu zapominam o wirusie i wszystkim, co z nim związane. Zatem czy oswoiłam już lęk, o którym jeszcze niedawno pisałam (dziękuje Wam 💗 za słowa wsparcia i otuchy), odnalazłam spokój, złoty środek w korona świecie? Nie wiem, ale tak już może zostać :). Ludzki uśmiech jest bezcenny, najlepsze lekarstwo na wszelkie zło, a człowiek to istota stadna i nic tego nie zmieni :)).
Wirus swoje, my swoje, przyroda swoje :)). Zbliża się jesień - moja ukochana pora roku i już niedługo razem z mężem wyruszę na grzybobranie :))). Oczywiście będzie wyglądało jak co roku (pisałam o tym TUTAJ), zabawnie, z dużą dozą śmiechu :))). W skrócie - mąż zbiera grzyby jadalne, ja szukam pięknych trujaków, zwłaszcza muchomorów by podziwiać cudowne czerwone kapelusze :)). No kocham je miłością wielką!!!! Póki co nie widziałam ich jeszcze w lesie (zdjęcie powyżej zrobiłam w zeszłym roku) więc na pocieszenie i z tęsknoty uszyłam takiego skarpetkowego malucha :))).
Ten pomysł chodził mi po głowie od wakacji :)). Z niecierpliwością czekałam aż go zrealizuję :)). Czy ja już Wam pisałam, że kocham te swoje skarpety ?:))))
Sam muchomorek nie byłby szczęśliwy więc wkomponowałam go w leśne otoczenie. Prawie wszystko wokół niego zbierałam razem z mamcią i dziećmi w lesie - szyszki, patyki, jarzębinę, wrotycz, żołędzie. Piękny zapach roztacza się, a to głównie dzięki wrotyczowi.
Muchomorek stoi na brzozowej podstawce, lekko zeszlifowanej. Nie chciałam aby straciła swój naturalny urok.
Skarpetkowe grzybki jeszcze wyrastają w moim domu :)). Będą kolejne muchomory, borowiki. Planuje zrobić z nich zawieszki na choinkę. Ostatnio mam szalone pomysły na szycie ze skarpet, ale o tym innym razem... :)
Kochani, kto z Was zagląda na mojego bloga od dawna zapewne pamięta jeszcze jedną lalkę inspirowaną muchomorami :)). Tak dla przypomnienia kilka zdjęć owej damy:
Muchomorek jest jedną z inspiracji w najnowszym wyzwaniu Szuflady - LAS (TUTAJ). To idealna zabawa dla tych, którzy podobnie jak ja kochają to niezwykłe, inspirujące miejsce :).
Ten pomysł chodził mi po głowie od wakacji :)). Z niecierpliwością czekałam aż go zrealizuję :)). Czy ja już Wam pisałam, że kocham te swoje skarpety ?:))))
Sam muchomorek nie byłby szczęśliwy więc wkomponowałam go w leśne otoczenie. Prawie wszystko wokół niego zbierałam razem z mamcią i dziećmi w lesie - szyszki, patyki, jarzębinę, wrotycz, żołędzie. Piękny zapach roztacza się, a to głównie dzięki wrotyczowi.
Muchomorek stoi na brzozowej podstawce, lekko zeszlifowanej. Nie chciałam aby straciła swój naturalny urok.
Skarpetkowe grzybki jeszcze wyrastają w moim domu :)). Będą kolejne muchomory, borowiki. Planuje zrobić z nich zawieszki na choinkę. Ostatnio mam szalone pomysły na szycie ze skarpet, ale o tym innym razem... :)
Kochani, kto z Was zagląda na mojego bloga od dawna zapewne pamięta jeszcze jedną lalkę inspirowaną muchomorami :)). Tak dla przypomnienia kilka zdjęć owej damy:
Kochani, w kolejnym poście pozostaniemy w leśnych klimatach, a tymczasem ja i moje muchomory życzymy Wam miłego, słonecznego weekendu :))).
Uściski,
Justyna
Uroczy muchomorek :) Hehe, ja po lesie chodzę i robię zdjęcia drzew, gałęzi, albo jakiś roślinek, które wpadną mi w oko. Nigdy nie zbieram grzybów, bo jakoś nigdy ich nie widzę :) Gdybym potrafiła szyć takie laleczki, to u mnie powstałaby pani jesień z ogromną ilością liści :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Prześlicznej urody skarpetkowe muchomorki!!!!Trudno powiedzieć ,który ładniejszy!
OdpowiedzUsuńCudne muchomorki, no cóż ja nie zbieram grzybów, ale mój mąż , czy przynosi grzyby , czy nie to kocha las i jest przynajmniej dwa razy w tygodniu- Pozdrowienia na niedzielę
OdpowiedzUsuńprzesympatyczny maluszek :) przypomina o jeseni, ale o tej ciepłej, pachnącej, klimatycznej jeseni... :) taką jesień kocham :D bo tej deszczowej i zimnej to nie lubię:P
OdpowiedzUsuńДууже гарно!
OdpowiedzUsuńPRZECUDOWNY!!! Cudna jesienna radosna dekoracja-inspiracja:)))
OdpowiedzUsuńps. Też się cieszę, że dzieci wróciły do szkoły! Ciut bliżej normalności:)
Buziaki:)
Aniołek też super!
Wspaniały muchomorek Justynko, piękna dekoracja i taka pozytywna.:) Umiesz oswoić nawet trudny temat, a Twoje dobro przejawia się we wszystkich pracach. Ściskam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńMuchomorek jest cudowny! Kocham las i zbieranie grzybów. Niestety, póki co strasznie sucho w lasach, więc o grzybach nie ma mowy... Liczę, że to się zmieni i będę mogła łączyć przyjemne z pożytecznym :) Buziaki ślę
OdpowiedzUsuńTwoje pomysły są niesamowite a mały muchomorek przecudny jeden i drugi :)
OdpowiedzUsuńCudowny muchomorek, Justynko. Mam nadzieję, że grzybów nie zabraknie w tym roku.
OdpowiedzUsuńA u mnie w szkole maseczki nosi tylko garstka osób, uczniowie kotłują się między sobą na przerwach i w ogóle panuje zasada "udawajmy, że nic się nie dzieje".
Uściski.
Przepiękny muchomorek Justynko - ma tak pozytywną minkę, aż sama się do niego uśmiecham, siedząc po drugiej stronie monitora :-))))) Cudeńka tworzysz Kochana, nieprzerwanie podziwiam z zachwytem wszystkie Twoje fantastyczne pomysły. Ściskam i moc pozdrowień przesyłam :-)))
OdpowiedzUsuńNawet trujaki moga być symapatyczne :) Twoje sa :) buzia sama się uśmiecha ;)
OdpowiedzUsuńNo i zapachniało jesienią, taką piękną jesienią:) Pan Muchomorek jest niezwykle urokliwy, po prostu leśny słodziak. Miłej niedzieli Justynko.
OdpowiedzUsuńŚwietny muchomorek! Zastanawiam się czy jest coś takiego czego nie mogłabyś uszyć ze skarpet;) Już nie mogę się doczekać kiedy pojawią się grzyby! Uwielbiam wszystko co z nimi związane: zbieranie, obieranie i oczywiście jedzenie!
OdpowiedzUsuńTeraz to co związane ze szkołą obserwuję z innej perspektywy, z perspektywy babci odprowadzającej wnuka do przedszkola, które od tego roku znajduje się na dolnym piętrze mojej szkoły. Nie wiem jak to rozwiążą w przyszłości, ale oczekiwanie w deszczu, szczególnie rano z dzieckiem, w długiej kolejce nie jest fajne.
Pozdrawiam Justynko:)
Ale fajny muchomorek skarpeciorek😊 To prawda bardziej cenimy dziś zwykły uśmiech, możliwość spotkania znajomych i przyjaciół. Miłego wrześniowego czasu.😊
OdpowiedzUsuńJesteś jedyną znaną mi osobą, która tak zachwycająco przedstawia muchomory :) Skarpetkowy grzybek z perełkowymi kropkami jest taki wesoły. Ogromnie jestem ciekawa Twojej choinki w tym roku :)
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana!
obie muchomorkowe laleczki są przeurocze :) niech optymizm Cię nie opuszcza, a wirus omija szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńVery beautiful mushroom!
OdpowiedzUsuńUmiesz odnieść się do każdego tematu Justynko. A, Że kochasz te skarpety to widać.
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam już Justynko tego cudnego muchomorka w Szufladzie. Jest śliczny. Twoje skarpetkowe cuda zawsze mnie zachwycają. Muchomorek śliczny, sympatyczny do zakochania. Fajnie wygląda na brzozowej podstawce z leśnymi dekoracjami. Na "szalone skarpeciaki" czekam z niecierpliwością. Buziaczki:)
OdpowiedzUsuńOoo! To całkiem jak ja ;0) Tylko, że ja, to się wcale nie znam na grzybach :0( ale za to te najpiękniejsze umiem znaleźć - te, których nic nie zje ;0)))
OdpowiedzUsuńTwój Muchomorek jest piękny :0) i też nie zjadliwy, tylko do podziwiania :0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
September always makes us think about going back to school, this year so strange. In Spain it starts this next week and I can't help but be nervous and scared, Justyna.
OdpowiedzUsuńYour little sock mushroom makes me think of autumn which is also one of my favorite seasons
Kisses and hugs from Seville.
Cieszę się, że odnalazłaś spokój i równowagę Justynko.
OdpowiedzUsuńWszystkim nam w ostatnim czasie tego bardzo brakowało, mam tylko cichutką
nadzieję, że kolejny rok przyniesie nam już tylko spokój i same dobre chwile czego oczywiście z całego serca życzę:)
Muchomorek przepiękny, jak każda z Twoich dopieszczonych prac...
i przyznaję,że jest taki pozytywny że buzia sama się do niego uśmiecha:)
Uściski słoneczne.
K.
moje dzieciaki też z chęcią chodza do szkoły. Młodszy to wstaje wręcz przed budzikiem:) aż dziwne :D
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje jesienne skarpetkowe lalunie. Muchomorki uwielbiam, wyglądają pięknie w tej swojej cxzerwieni
Piękna, jesienna dekoracja Justynko. Cieszę się, że poukładało Ci się po Twojej myśli. My też zaczęliśmy szkołę, na szczęście bez histerii. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńI just love your mushroom dolls, they look beautiful and sweet!
OdpowiedzUsuńxxxx
Justynko! Muchomorek przepiękny! Uwielbiam zbierać grzyby, to niesamowita radość wrócić do domu z pełnym koszem :-) muchomory też uwielbiam i zawsze zachwycam się ich szalenie malowniczymi kapeluszami :-) Twój jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana!
Kolejny słodki skarpeciak!!!
OdpowiedzUsuńMuchomorek super !!!
Pozdrawiam :)
Zabawny muchomorek! Coś mi przypomina...Świetnie, że nastrój ci się poprawił i tak trzymać!:)
OdpowiedzUsuńJeju, jaki śmieszny i słodki zarazem :D
OdpowiedzUsuńŚliczny ten skarpetkowy muchomor !!! Lubię zawsze patrzeć i podziwiać te Twoje skarby ! Pozdrawiam ciepło :))
OdpowiedzUsuńWspaniały i radosny muchomorek!!! Piękne ma otoczenie. Ja też od kilku lat lubię jesień. Bywa kapryśna, deszczowa, ale też ciepła i kolorowa. Jak prawdziwa kobieta, ma dwie strony. Czekam na kolejne skarpetkowe uszytki przesyłając najcieplejsze pozdrowienia:))
OdpowiedzUsuńJesień też kocham, ale tą Polską Złotą, nic na to nie poradzę, ze ja ciepłolubna jestem;)
OdpowiedzUsuńa skrpeciaki wychodzą Ci cudowne, co już nie jeden raz podkreślałam i tak jest też i tym razem.
Uroczy ten jest i aż szkoda, że jego autentyczny model tak nas nie lubi;) buziaki
Muchomorki rządzą!
OdpowiedzUsuńCiężko się nie zgodzić, iż uśmiech jest czasem najlepszym lekarstwem :) zgadzam się, szkoły zaczęły tętnić życiem i jest jakoś inaczej, przyjaźniej i chociaż na chwilę można zapomnieć o tym szaleństwie, jakie miało miało miejsce (i nadal ma) w ostatnich miesiącach. Dużo uśmiechów w takim razie życzę!
OdpowiedzUsuńJesień także jest moją ulubioną porą roku! A na grzyby również dzielnie chodzę z tatą. Co prawda, faktycznie śmiechu nie brakuje, ale można w lesie odświeżyć myśli, czego nigdy za mało. :) Muchomorek na brzozowej podstawce to cudo, przesłodki! Pozdrawiam cieplutko :)
Ja co prawda lubię zbierać grzyby jadalne, ale najdłużej przyglądam się zawsze muchomorom :). Są przepiękne! Nie dziwie się, że potrafią zainspirować tak uzdolnioną osobę. Skarpetkowy muchomor jest przecudowny :))) - panienka muchomorkowa także :).
OdpowiedzUsuńJustynko do zakochania jest ten muchomorek, zresztą laleczka też. Cieszę się, że wróciłaś już na swoje tory. Życie tocz się dalej mimo korony i chyba większość już trochę odpuściła bo normalność jest nam bardzo potrzebna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Czerwone muchomorki zawsze zachwycały mnie swoją urodą i Twój muchomorek również zachwyca!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Justynko, ja za każdym razem padam z zachwytu, gdy widzę Twoje pomysły. :)
OdpowiedzUsuńJustynko śliczny jesienny muchomorek :)
OdpowiedzUsuńZawsze umiesz wyczarować cuda ze zwykłej skarpetki, podziwiam Cię nieustannie :)
Buziaki 😘
Piękna praca, aż ciężko uwierzyć, że jest ze skarpetki:))) Super! Pozdrawia serdecznie równie szczęśliwa mama;)))
OdpowiedzUsuńSkarpetkowy grzybek wygląda świetnie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńMuchomorek skarpetkowy jest prześliczny - i tak pięknie wkomponowany w leśne runo:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Ale uroczy grzybek. Taki to może stać na stole. Świetnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńcudny muchomorek! Justynko nie wszystko wróciło do normalności, szczerze mówiąc nie wiem czy przez najbliższy czas tak będzie, normalnie...u mojego syna w szkole niestety kilkoro dzieci w kwarantannie z podejrzeniem kontaktu z zarażonym..i moje myśli wiesz gdzie błądzą...pozdrawiam Kochana:)
OdpowiedzUsuńświetne muchomorski :) Justynko rewelacyjne prawe :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńniechaj moc muhomorów będzie z Tobą!!!
OdpowiedzUsuńTeż lubię i podziwiam muchomory.Moim zdaniem - najpiękniejsze grzyby. Muchomorek jai i aniołek są śliczne. I te detale - wow! Jesteś Wielka :-)
OdpowiedzUsuńCudny jest Twój muchomorek!!! Ja już miałam przyjemność spotkania z prawdziwym muchomorem w tym roku. Szkoda, że jest trujący, bo wygląda dla mnie smakowicie:))
OdpowiedzUsuń