Witajcie Kochani! Moje marzenie, o którym wspominałam Wam w poprzednim poście spełniło się i to już na drugi dzień! W końcu spadł śnieg ❄❄❄, który niewątpliwie jest kolejnym symbolem Bożego Narodzenia. Sypało cały dzień, temp. -2 więc nie topniał, a naszej radości nie było końca :). Nie mogłam syna do domu zaciągnąć, tak szalał z kolegami :). Lepili bałwana, była bitwa na śnieżki, a i ja kilka razy dostałam :)). Obowiązkowo został zrobiony śnieżny anioł i choć to wszystko trwało zaledwie jeden dzień, to endorfiny dały o sobie znać i utrzymują się do dziś :)). Nie wiem ja wy, ale ja śnieg uwielbiam! Nawet nasz gburowaty dozorca wyjątkowo zrezygnował z odśnieżania - poczekał aż dzieci pójdą do domów. Chyba magia świąt działa :)).
Jak śnieg to i trzeba było szybciutko do domu po skarpeciaki pobiec, taka sesja to skarb :)). Tym razem wzięłam słodkiego, śpiącego, otulonego maluszka - to moja wersja Bodiego w kokonku, którego uszyłam w ramach czwartej odsłony zabawy „Oblicza, odbicia, odsłony sztuki” organizowanej przez Izunię z bloga Rękodzieło przy kawie. Zdjęcie inspiracyjne znajdziecie TUTAJ.
Kiedy robiłam jemu zdjęcia mocno sypał śnieg więc jak dokładnie przyjrzycie się, lodowe gwiazdki znajdziecie na buźce, czapeczce, troszkę na kokonku, chociaż na nim wyjątkowo szybko topniały - stąd małe mokre plamki :)). Maluszkowi to jednak nie przeszkadzało i nadal słodko spał :).
Oczywiście inspiracją do uszycia skarpetkowego malucha była zabawa Izuni, ale to, że wygląda tak, a nie inaczej to nie przypadek :). W rodzinnym albumie mam piękne zdjęcie synka w zimowej scenerii, jak był malutki i podobnie opatulony w wózeczku :).
Miał podobną śliczną błękitną czapeczkę, ecru szaliczek i zawinięty był w bardzo ciepły kocyk z wielbłądziej wełny, który przyjechał do nas z Mongolii jako prezent. Do dziś to nasz ulubiony koc :).
Czasami na takie wspominki mnie bierze, bo jak to się mawia po dzieciach widać jak czas szybko płynie. Kiedyś mały, słodki bobas otulony w kokonek, a dziś młody, wspaniały nastolatek, licealista, moja duma, wyższy ode mnie, któremu chętnie podbieram co fajniejsze bluzy... No dobra i czasami jeszcze koszule w kratkę oraz bluzki z krótkim rękawem :)).
Jedno tylko nie zmienia się - niezależnie ile lat będzie miał, w moich oczach na zawsze pozostanie bobasem otulonym w kokonek, którego kocham ponad życie 💗.
Izuniu dziękuję kochana za kolejną, tak wzruszającą odsłonę zabawy, a Wam Moi Drodzy za odwiedziny, ciepłe słowa i za to, że choć do świąt coraz bliżej, zapewne dużo przygotowań macie, a mimo wszystko wciąż zaglądacie do mojego twórczego świata i jesteście tutaj ze mną.
Ściskam Was mocno, dużo zdrówka Wam życzę i śniegu jeśli go lubicie :)!
Justyna
Słodka!!! U nas śnieg się dzisiaj stopił, ale i tak na razie oglądam wszystko przez okno.... Jeszcze tydzień muszę wytrzymać...
OdpowiedzUsuńJustynko, jestem zachwycona Twoją odsłoną maluszka w kokonku. Jest uroczy i taki rozczulający. Gdy jeszcze przeczytałam jak pięknie napisałaś o swoim Synku to aż uśmiechnęłam się i od razu pomyślałam o swoim. Właśnie przyjechał na weekend i krząta się po kuchni razem ze swoją uroczą K. a ja jestem szczęśliwa, bo jest w domu:))) I wiesz, tez mam jego zdjęcie w podobnej czapie z pomponem, smacznie śpiącego w wózeczku. Cudna interpretacja. Dziękuje Justynko za udział w zabawie. Przesyłam buziaki:)
OdpowiedzUsuńSłodki ten maluszek. Cieplutko go otuliłaś. Piękna sesja w śniegu. U mnie tylko poprószyło i już śladu nie ma :-).
OdpowiedzUsuńCudny maluszek. Moje dwa ,,maluchy'' już studiują, trzeci w 7klasie, ale z sentymentem wracam do tych chwil, kiedy można ich było tak zawinąć w kokonek i tulić bez protestów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Faktycznie milusi bobas, takie najsłodsze. U nas też był śnieg prze 1,5 dnia i nie ma. Pozdrawiam ciastkowo, to się aktualnie dzieje.
OdpowiedzUsuńMożna się zakochać w tym maluszku, a zwłaszcza w błękitnej czapeczce.:) Bardzo wzruszający tekst.:)
OdpowiedzUsuńAle cudowna zima u Ciebie! Rozczulił mnie widok tego opatulonego bobaska na tle śniegu. Podziwiam Twoją kreatywność Justynko. Buziaki
OdpowiedzUsuńUwielbiam śnieg i lekki mrozik, zwłaszcza w lesie, drzewa otulone w śniegu wyglądają cudownie. a Twoja wersja Bodi w kokonku jest cudna. Niesamowicie uroczy jest ten maluszek . Ala fakt nasze dzieci nie wiadomo jak duże by były i tak na zawsze pozostaną dziećmi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słodki ten maluszek Justynko i piękna sesja zdjęciowa. U nas też bielusieńko! Może i na Święta nam się uda?
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Co za słodziaczek- do zacałowania!
OdpowiedzUsuńSuper interpretacja i pięknie opisana więź rodzinna! Może to będzie początek skarpeciakowej stajenki z małą Dzieciną?
OdpowiedzUsuńPs. Taki śnieg to niezła frajda:)
Buziaki:)
Justyś Twój kokonek jest rozczulający i śliczny :) Śniegu zazdroszczę, niech i na Kujawach spadnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma śniegu, ale ja jestem ciepłolubna , więc nie tęsknię za nim, Piękny jest ten maluszek Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzieci tak mają, że w naszych oczach są zawsze małe :0)
OdpowiedzUsuńKokonek jest prześliczny :0)
Pozdrawiam cieplutko i również życzę zdrowia i pięknej białej zimy :0)
Śliczny maluszek w beciku. Śnieg lubię ale na fotogtafiach😊 Pozdrawiam serdecznie😊
OdpowiedzUsuńКакой замечательный младенец! Пусть спит сладко и растёт здоровым и счастливым!
OdpowiedzUsuńśliczne maleństwo i bardzo cieplutka historia :) chyba w tym samym czasie cieszyłam się śniegiem i aż żal, że był tak króciutko - może wkrótce znowu popada ... szkoda, że teraz to tak rzadkie zjawisko
OdpowiedzUsuńI have seen snow but I have never experienced a great snowfall: it must be a wonderful feeling.
OdpowiedzUsuńThank you for sharing these images and for displaying this cute sock baby in its snowy landscape. It's even more loving, Justyna.
Hugs from Spain
Oj Justysiu czytając łezka zakręciła mi się w oku!!! Tak pięknie to napisałaś! Piękne maleństwo ,przypomina mi mojego kiedyś malutkiego wnusia-nasze szczęście.
OdpowiedzUsuńSłodki maluszek.:) Pozdrawiam cieplutko Justynko.:)
OdpowiedzUsuńCudny bobasek w kokonie :-) Jesteś niesamowita :-)
OdpowiedzUsuńUściski :-)
Justysiu, cudna jest Twoja interpretacja i tyle wzruszeń wywołuje.
OdpowiedzUsuńPomyśleć że każdy człowiek był kiedyś taki maleńkim, bezbronnym okruszkiem.... często patrząc później na to, co dorosły robi ze swoim życiem niemal trudno w to uwierzyć.
U mnie śnieg był tylko przez pół dnia, ale choć podoba mi się jako zjawisko przyrodnicze, to mógłby dla mnie nie istnieć:)
Buziaczki posyłam.
Justynko, wspaniały bobasek-skarpeciaczek. I cudownie, że wykonałaś go na podobieństwo syna :)
OdpowiedzUsuńJa też przed świętami jestem bardzo nostalgiczna i wczoraj przy szyciu zamiast słuchać rocka - słuchałam Zbigniewa Wodeckiego i Piaska z Chojnackim. Ech :)
Buziaki
Jaki słodziutki Szkrabik <3 Uściski Justysiu!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje dzieciątko zawiniątko. Jak zobaczyłam zdjęcie to pomyślałam, że to Jezus Mały. Piękny to czas przed nami. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda,super wykonanie,masz mnóstwo pomysłów....
OdpowiedzUsuńJustynko cudowny maluszek, zawinięty w kokonek, wygląda tak słodko i niewinnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie już nie ma śladu po śniegu :)
Buziaki 😘
Kokonek - śliczności Justynko. Czas szybko biegnie a jego upływ zawsze głównie widzimy w dzieciak. Jak się zmieniają, dorastają. Tylko nasza miłość , troska - nie. Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńMałe Dzieciątko :)
OdpowiedzUsuńSłodki bobasek taki do ,,zaprzytulania,, Pozdrawiam serdecznie 🎄❄️❄️
OdpowiedzUsuńJaki słodziak... Też przypomniałam sobie swoje maluszki, chociaż minęło już 30 i 27 lat;) Na szczęście cztery latka temu w takim kokonku zjawił się w naszym domu wnusio;)
OdpowiedzUsuńBuziaczki Justynko:)
Ach, post pełen wzruszenia i ciepła... :) tak pięknie napisałaś o swoim synu-licealiście ;) właśnie patrzę na mojego 2 miesięcznego Karolka i aż mi się łezka zakradła do oka ;)
OdpowiedzUsuńTwój kokonkowy bobasek jest pełen słodyczy, wzroku nie mogę od niego oderwać, jest absolutnie doskonały:)